Od Maksa c.d Vanessy

Chciałem położyć dłoń na bolącej głowie, jednak okazało się że jestem związany. Zauważyłem też Van z rozciętą wargą. Następnie skierowałem wzrok na facetów. Jeden uśmiechnął się.
- Masz i swojego księcia. Tylko że bez konia. - stwierdził.
- To miało być śmieszne? - spytałem.
Ten zbliżył swoją twarz do mnie i coś powiedział, odsunąłem głowę.
- O fuj, kiedy ostatnio myłeś zęby? - uśmiechnąłem się chamsko, dostałem za to w twarz. Facet podszedł do Van, kucnął przy niej i złapał za podbródek, spojrzał na mnie zrozumiale. - Tknij ją, a ujebie ci łapy, suko. - warknąłem szarpiąc się.

Van?