Od Savriel, c.d Szymon

Przewróciłam oczami i ponownie popatrzyłam na chłopaka, wlepiłam wzrok w jego śliczne oczy.
- Coś się stało? Jestem brudny? - spytał chłopak, a ja szybko pokręciłam głową - To powiedz mi, jak to się stało? - spytał wskazując na dom.
Spojrzałam przez ramię chłopaka, z okna kuchni nadal wydobywał się dym, ale było go już mniej. Zdjęłam maskę i położyłam ją na kolanach Szymona.
- Poszłam do koleżanki, żeby nakarmić jej kota i podlać kwiatki, zapomniałam o włączonym piekarniku - powiedziałam cicho i poczułam, że moje policzki zaczynają piec. Opuściłam głowę tak, żeby włosy zakryły całą moją twarz.
- A co z koleżanką? - spytał dodatkowo zachęcając mnie do podniesienia głowy.
- Nic. Wyjechała do rodziców do Kanady. Ma wrócić dopiero za dwa tygodnie - odparłam tym razem troszkę pewniej - Wiesz, ale mnie nic nie jest, nie chcę jechać do szpitala, bo nie ma takiej potrzeby...

Szymon?
Sav - spłoszony kotek :P