- Ej, gdzie idziesz? - spytał Szymon podbiegając do mnie i chwytając mnie za rękę.
Odwróciłam głowę i się uśmiechnęłam, spojrzałam na rękę chłopaka i strząsnęłam ją z siebie - taki odruch - No gdzie się wybierasz? - Szymon nie ustąpił i ponownie złapał mnie za rękę, tym razem mocniej.
- Zachowujesz się jak mój tata - powiedziałam - Idę do domu po Angusa i zobaczyć jak bardzo rozwaliłam kuchnię... - powiedziałam z ironią.
Chłopak przewrócił oczami i poszedł razem ze mną.
Szymon?