Podniosłam się z zimnego chodnika i jedną ręką otrzepałam jeansy z brudu ulicznego. Obejrzałam się dookoła sprawdzając czy jeszcze czegoś nie zapomniałam podnieść.
Gdy już odbróciłam się w stronę mojego ,,rycerza", musiałam zadrzeć głowę, by spojrzeć na jego twarz. Chociaż miałam na sobie szpilki... Meh. Myślałam, że jestem trochę wyższa. Chłopak miał włosy kolory ciemnego blondu i ładne niebieskie oczy. Muszę przyznać, że był... Przystojny. Tak, chyba to odpowiednie określenie.
-Hmmm. Dzięki, że mi pomogłeś.- uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. -Jestem Shirley.- podałam mu dłoń, by się przywitać.
Szymon?
Szymon?