Od Shirley CD Szymon

Nie powiem, miły chłopak. Szymon? Fajne imie. Poszłam od razu do domu. Muszę wreszcie Dennego nakarmić!
-Hej kocie!- zawołałam wchodząc do domu. Rzuciłam papiery i torebkę na szafkę przy drzwiach. Chwilę później podbiegła do mnie ruda puchata kulka i zaczęła ocierać mi się o nogi i mruczeć. Podeszłam do kuchnie i dałam Dennemu konserwę. Kot podbiegł do jedzenia, gdy tylko znalazło się w jego zasięgu.
Ja natomiast wyjęłam sobie z lodówki joghurt truskawkowy. Usiadłam z nim na kanapie w salonie i zaczęłam skakać po kanałach w TV. Meh. Coraz gorsze te programy. Zrezygnowana wyłączyłam telewizor, w którym nie leciało nic co by przykuło moją uwagę. Wyrzuciłam pusty kartonik po joghurcie i poszłam się przebrać.
W jeansach, adidasach, skórzanej kurtce i białym topie z napisem ,,I'm not a baby." opuściłam moje mieszkanie. Na dworzu już zaczynało być ciemno i zimno. Pomiędzy chmurami mogłam ujerzeć świecący sierp księżyca. Wiał lekki wiatr, który powodował miłe dla ucha pomruki liści. Spodziewałam się większej ilości ludzi, niż ich rzeczywiście było. Cieszyłam się bardzo, że dzisiaj nie musiałam iść do pracy. Taki miły koniec dobrego dnia był mi wielce potrzebny.
Usiadłam na ławeczce pod jednym z drzew w parku i przyglądałam się chlupiącej wesoło fontennie.
-O, hej... znowu.- usłyszałam za sobą znajomy głos. Obróciłam się i spotkałam się z uśmiechem blondyna, który odwzajemniłam.
-Hej.- odpowiedziałam.-Usiądziesz?- poklepałam miejsce obok siebie na ławce.

Szymon? :D