Od Savriel, c.d Szymon

Poczułam, że policzki zaczynają mnie piec. Opuściłam głowę, a włosy opadły mi na twarz zasłaniając rumieńce. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję, chyba muszę robić to częściej - powiedziałam cicho i ponownie spojrzałam na Szymona, który znowu zmusił mnie do uśmiechu.
Ponownie zadzwonił mój telefon, zasygnalizował, że przyszedł do mnie sms. Spojrzałam na wyświetlacz i znowu zobaczyłam imię mojego szefa.

12.45
Czemu cię nie ma? Miałaś przyjść do pracy na 12...

Popatrzyłam szybko na zegarek, faktycznie było już tak późno. Nie chciałam iść do pracy, bo spędzanie czasu z Szymonem wydawało mi się ciekawszą opcją, ale ostatecznie napisałam do szefa, troszkę zresztą mu zmyślając...

12.48
Przepraszam, ale źle się czuję i nie mogłam przyjść... Postaram się być jutro na 8, chyba, że zaczniemy jeszcze wcześniej?

12.49
Dobra, zdrowiej :)
Przyjdź o 10
A i... Zgadzasz się na moją propozycję?

12.52
Przepraszam, ale nie. Mam już plany

Kolejny raz skłamałam. Nie mam żadnych planów na kolejne kilka tygodni, ale nie lubię przebywać w tym samym miejscu co on, a już tym bardziej siedzieć obok niego, albo... Robić coś co mu się zachce. Spojrzałam oczami wyobraźni na Alana, który przy każdej okazji na tej całej imprezie stara się mnie przytulić, albo pocałować. Kretyn... Mówiłam mu już tyle razy, ale on mnie nie posłucha. Co ja mogę zrobić, żeby się odczepił?
- Co byś powiedział, gdybym zaproponowała ci obiad po takim dużym wysiłku - powiedziałam z sarkazmem i ponownie się uśmiechnęłam.

Szymon?