- No wiesz, postaram się ale nie obiecuję. - uśmiechnęła się.
- No cóż, liczą się chęci. - odwzajemniłem gest.
Poszliśmy do swoich domów, zabraliśmy swoje rolki i poszliśmy do lasku. Było cicho i spokojnie, korony drzew dawały cień. Zero rowerów, ludzi... tylko my. Założyłem swoje rolki po czym czekałem na Sav.
?