Od Maksa c.d Vanessy

- No to ja wam nie przeszkadzam... - uśmiechnąłem się i usiadłem na kanapie.
[...] Dziś w pracy mieliśmy istny bajzel. Każdy zespół z miasta - policja, straż pożarna, pogotowie a nawet my (Mieliśmy
szkolenia w zakresie ratowania życia) a także zespoły z pobliskich regionów zostały wezwane nad rzekę, było tam coś w
rodzaju plaży. Dość duża grupa nastolatków a nawet dorosłych osób wzięło dopalacze. A co za tym idzie? Wiadomo. Ganiałem
za jakimś chłopakiem który biegał z jakimś oszczepem czy czymś i dźgał każdego kto wszedł mu w drogę. W końcu udało mi
się go złapać, ratownicy podali mu coś uspokajającego i zabrali do namiotu, w którym mniej potrzebujący czekali na swoją
kolej do przewiezienia do szpitala. Pierw ci w stanie ciężkim i bardzo ciężkim.
- Maks, ktoś cię szuka. Byle szybko. - powiedział Góra, to on kierował nami.
Rozejrzałem się i zauważyłem Van. Skinąłem głową i podszedłem do niej.
- Co jest skarbie? - spytałem odchodząc z nią kawałek dalej.
- Przechodziłam obok i zobaczyłam... to... co się dzieje? - spytała lekko zaskoczona.
- Była jakaś impreza, dopalacze i o... - przejechałem dłonią po włosach. - Zostało niewielu, zaraz będziemy kończyć.
- Okej, to ja ugotuję coś. - uśmiechnęła się.
- Dobrze. - odwzajemniłem gest i pocałowałem ją na porzegnanie.
Wróciłem do domu dopiero po dwóch godzinach, po całym domu rozchodził się niesamowity zapach.
- Hej. - zawołałem ściągając w korytarzu buty.
Wszedłem do kuchni, Van stała przy kuchni. Podszedłem do niej i objąłem od tyłu, pocałowałem w policzek.
- Co tam pichcisz, że tak ładnie pachnie? - spytałem.

Van?

Od Van CD Maksa

-Ty stanowczo chciałbyś mieć mnie tylko dla siebie-zaśmiałam się.
Pocałowałam go, po chwili usłyszeliśmy szczekanie. Z kuchni wybiegły psy goniące się jak szalone. Nagle Damon podbiegł do nas i zaczął skakać. Kucnęłam na ziemi i zaczęłam go głaskać. Ten wywalił jęzor i przymknął oczy zadowolony. Po chwili też drugi pies przyszedł, a więc miałam dwóch na głowie. Spojrzałam roześmiana na Maksa.

Maks?

Od Maksa c.d Van

- Jasne, przecież nie zostanie tu sam. - pogłaskałem psa, który ostatnio bardziej się do mnie przekonał.
Spakowaliśmy jej rzeczy do różnych toreb, walizek i przenosiliśmy do mojego mieszkania. Zrobiłem miejsce w szafie, była duża więc spokojnie pomieści nas obu. Pod wieczór, mieszkanie było już nasze, tak... będziemy mieszkać razem. Objąłem dziewczynę i pocałowałem.
- Cieszę się, że teraz będziesz cały czas ze mną. - szepnąłem.

?

Od Van Cd Maksa

-Z chęcią-zachichotałam.
Maks wyniósł mnie na rękach z domu. Śmiałam się tak głośno, że niejedna osoba spojrzała w naszą stronę zanim wsiedliśmy do samochodu.
Weszliśmy do mojego domu, Damon od razu przybiegł się przywitać.
-Będziemy modli go też zabrać, prawda?-zapytałam.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Już chciałem zacząć jęczeć, ale coś wpadło mi do głowy.
- Okej... - uśmiechnąłem się tajemniczo. - Chodźmy więc... - przed wyjściem na zewnątrz ściągnąłem spodnie i koszulkę, podałem je Van po czym wyszedłem na zewnątrz.
Zacząłem robić to, co mi kazała. Nagle podeszły do mnie trzy dziewczyny, chichotały.
- Który to? Powieszę go za jaja. - stwierdziła jedna.
- Jaki stary i łysy. - zrobiłem smutną minkę i ponownie wykrzyczałem to co przedtem.
Jak się bawić to się bawić. Druga przejechała dłonią po moim torsie, odsunąłem się lekko.
- Dobra, starczy. - Van wciągnęła mnie do środka.
- Nie tylko ja jestem zazdrosny. - zacząłem się ubierać. - Może pójdziemy po twoje rzeczy? - uśmiechnąłem się lekko biorąc ją na ręce.

?

Od Van CD Maksa

Zaśmiałam się złowieszczo i wyszczerzyłam ząbki.
-Tak więc kochanie..-zaczęłam.
Maks spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Masz wyjść w samych bokserkach na zewnątrz, a przy tym musisz krzyczeć "Jestem wróżką, ale sąsiad podciął mi skrzydełka" na cały głos i tak przez dwie minutki-zaśmiałam się.

Maks? xD

Od Maksa c.d Vanessy

- Mrał. - zamruczałem jak kot po czym ją pocałowałem. - Możemy grać w to częściej. - uśmiechnąłem się.
- Chciałbyś. - zaśmiała się lekko. - Zadanie czy pytanie? - spytała.
- Zadanieee. - uśmiechnąłem się lekko.

?

Od Van CD Maksa

-Żartujesz?-chciałam się upewnić.
-Ja? W takich sprawach to nigdy!-zawołał śmiejąc się.
Spiorunowałam go wzrokiem, po czym wstałam i go minęłam. Jego głowa powędrowała za mną.
-W ubraniach czy bez?-zapytałam.
-Wiesz... ja bym wolał bez-znowu poruszył brwiami.
Wystawiłam mu język i tyłem do niego ściągnęłam koszulkę i spodenki, po czym wykonałam swoje zadanie...

Maks? xD

Od Maksa c.d Vanessy

Zaśmiałem się i odchyliłem głowę do tyłu.
- Co ja ci zrobiłem... - westchnąłem głęboko.
- Nie przesadzaj. - uśmiechnęła się.
- Dobra, ale schowaj ten telefon.
Wstałem, ściągnąłem koszulkę a następnie spodnie i wykonałem swoje zadanie. [...]
- To wyzwanie. - stwierdziła.
- Striptiz... taki malutki. - poruszałem śmiesznie brwiami.

?

Od Vanessy CD Maksa

Gdy usłyszałam pytanie uśmiechnęłam się. Tak na prawdę oczekiwałam go, chodź zaczęłam tracić nadzieje, że je zada.
-Oczywiście-powiedziałam.
-Aż tak szybko znałaś odpowiedź-zaśmiał się Maks.
-Może...-zachichotałam-teraz ty, wyzwanie czy pytanie?
-Hmm... wyzwanie-uśmiechnął się.
Udałam zamyślenie, ale po chwili powiedziałam:
-Zatańcz Gangam Style przede mną w samych bokserkach, tylko ma to trochę trwać.
Przygotowałam telefon, aby to nagrać. Ledwo powstrzymywałam śmiech.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

- Okej, hm... - rozejrzałem się dookoła. - Pocałuj mnie. - uśmiechnąłem się i zrobiłem dzióbek. Dziewczyna zaśmiała się lekko po czym wykonała zadanie. - To ja chcę pytanie na początek.
- Hm... ile miałeś dziewczyn? - spytała.
- Jedną, ale nie długo, bawiła się mną tylko. - wzruszyłem lekko ramionami.
- Dobrze, więc też chcę pytanie.
- Zamieszkasz ze mną? - uśmiechnąłem się.

?

Od Vanessy CD Maksa

Uśmiechnęłam się lekko.
-Zagrajmy w "Pytanie czy Wyzwanie"-powiedziałam.
-A z chęcią-odparł.
-Ty pierwszy mi zadajesz-oznajmiłam-wyzwanie.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Położyłem dłoń na jej plecach, przymknąłem lekko oczy, czułem na karku jej ciepły oddech. Po pewnym czasie odsunęła się lekko i jedną dłoń położyła na moim ramieniu a drugą zmierzwiła włosy.
- Głodna? - spytałem.
- Jakoś nie. - wzruszyła lekko ramionami.
- Mhm. - uśmiechnąłem się i schowałem jej kosmyk włosów za ucho, następnie położyłem dłoń na jej policzku i delikatnie gładziłem kciukiem.

?

Od Vanessy CD Maksa

Odwzajemniłam pocałunek i przytuliłam się do Maksa. Wróciliśmy do domu, dokładnie do jego domu. Psy przywitały nas wesoło, usiedliśmy na kanapie, a ja uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Często u ciebie przesiaduję-zaśmiałam się.
-Przeszkadza ci to?-zapytał.
-Nie, wręcz przeciwnie-odparłam.
Wtuliłam się w niego, a głowę oparłam o tors.

Maks?

Od Maska c.d Vanessy

- Dobrze, chodźmy. - lewy kącik ust delikatnie drgnął w uśmiechu.
Powoli wstaliśmy z łóżka, złapałem ją za rękę i zeszliśmy na dół. Akurat przyjechali chłopcy i zajęli się tym dupkiem.
- Następnym razem mów mi o swoich kolegach, zazdrosny pewnie i będę, bo to normalne skoro zależy ci na drugiej osobie... Ale mów, okej? - podałem jej kask.
- Dobrze...
Uśmiechnąłem się lekko i złączyłem nasze usta w pocałunku kładąc dłonie na jej policzki.

Van? :3

Od Vanessy CD Maksa

Wpadłam mu w ramiona.
-Kocham cię-szepnęłam-i tylko ciebie.
-Ja też cię kocham-przytulił mnie.
-Chodźmy stąd, nie chce już go widzieć-powiedziałam-i... przepraszam, że ci nie powiedziałam. Bałam się, że będziesz zazdrosny, a potem skłamałam i już nie potrafiłam inaczej. Kocham ciebie i nikogo innego.
Pocałowałam go delikatnie, a gdy nasze usta rozłączyły się przygryzłam wargę.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Coś mnie pokusiło żeby się odwrócić, tak też zrobiłem. Facet po chamsku wepchnął ją do samochodu po czym odjechał. Biegnięcie za nim będzie bezsensowne, zapisałem w telefonie rejestracje po czym pobiegłem do domu. Udało mi się ustalić gdzie mieszka, wsiadłem na motor i omal nie obalając się na zakrętach ruszyłem pod jego dom. Na szczęście okazał się być takim debilem, że przywiózł ją do domu, a nie nie wywiózł nie wiadomo gdzie. Wyważyłem drzwi jednym kopnięciem, nie były zbyt solidne. Znalazłem ich dopiero w sypialni, zaczynał ściągać spodnie, wycelowałem mu w ramię, gdy ten przerwał swoje poprzednie zajęcie zepchnąłem go na ziemie, dostał w nos, brzuch i krocze. Podszedłem do łóżka i zacząłem rozwiązywać dziewczynę, powoli odkleiłem jej taśmę z ust aby za bardzo nie bolało. Spojrzała na mnie szklistymi oczami do których napływało coraz więcej łez. W końcu to on ją pocałował... ech, za bardzo ją kocham, żeby być zły, żeby to wszystko zakończyć co jest między nami.
- Och, chodź tu do mnie. - szepnąłem i wyciągnąłem w jej stronę ręce.

?

Od Vanessy CD Maksa

Nagle James mnie pocałował, wzdrygnęłam się, a kątem oka ujrzałam Maksa. Zanim zdążyłam zareagować mężczyzna przede mną uśmiechał się.
-Maks...-zaczęłam.
-Aha, więc to są te "koleżanki"? Wiesz... nie mam pytań-powiedział.
Zaczął odchodzić. W moich oczach zebrały się łzy.
-Jak mogłeś-szepnęłam.
-Nie mów, że tego nie chciałaś-zaśmiał się.
-Jesteś okropny!-zawołałam.
Chciałam odejść, ale ten złapał mnie za rękę i pociągnął, po czym złapał za pas i podniósł.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam-Maks!
Mężczyzna zakrył mi buzię i zaciągnął do auta.

Maks?
:P

Od Maksa c.d Vanessy

Szedłem właśnie z Rezonem na spacer, biedak ostatnio ma kłopoty z pęcherzem i musimy wychodzić często na spacery. Nagle odwrócił się i zaczął radośnie merdać ogonem i cicho wyć, kawałek od nas szła Van z jakimś chłopakiem. Ten ją obejmował, chyba się dobrze bawili... powoli zmierzaliśmy w ich kierunku, szli do restauracji, szliśmy za nimi. Nagle chłopak się zatrzymał i ją pocałował. Stanąłem jak wryty, byłem tuż za nimi. Wtedy coś jakby... pękło we mnie... odsunęli się od siebie, chłopak uśmiechnął się a ona spojrzała na mnie z dużymi oczami.
- Maks... - zaczęła.
- Aha, więc to są te "koleżanki"? Wiesz... nie mam pytań. - pokręciłem głową z rezygnacją i ruszyłem w przeciwnym kierunku ciągnąc za sobą Rezona który koniecznie chciał poocierać się o dziewczynę.

?
Dobra ale to później <3
Mam taki pomyszł

Od Vanessy CD Maksa

-Z miłą chęcią-odpowiedziałam.
Po chwili wyszliśmy z mojego domu i wsiedliśmy do auta. Nie minęło długo kiedy byliśmy na miejscu. Miło spędziliśmy na wieczór, a następnego poszłam z James'em na kolacje. Nie była to randka, ale spokojne wyjście. Powiedziałam Maksowi, że idę do koleżanek.

Maks?
Może on będzie ją śledził i James będzie chciał ją pocałować, ona nie i on ją zabierze do domu, i Maks w ostatniej chwili ją uratuje ^^

Od Maksa c.d Vanessy

Przyszedłem odwiedzić Van, ostatnio nie mieliśmy dla siebie zbyt dużo czasu. Poszedłem do sklepu, chciałem przygotować dla nas romantyczną kolację, właściwie to wszystko było przyszykowane. Poszedłem po nią, jednak nie było jej. Drzwi były otwarte. [...]
- Maks, co tu robisz? - spytała wchodząc do środka.
- Drzwi były otwarte, ja... zrobiłem kolację ale teraz... jest już wszystko zimne... - uśmiechnąłem się sztucznie. - Mój błąd... powinienem pierw sprawdzić czy jesteś w domu bo w końcu ostatnio nie zdarza się to zbyt często...
- Oj Maks, przepraszam. - podeszła do mnie i przytuliła lekko.
- Nie masz za co. - stwierdziłem. - Odgrzewane raczej nie będzie smaczne... ale może więc przejdziemy się gdzieś? Do jakiejś restauracji? - zaproponowałem.

Van?
Smacznego x3

Od Vanessy CD Maksa

Odwzajemniłam gest i uśmiechnęłam się. Spędziliśmy razem wspaniałą noc, następnego dnia obudził mnie pik telefonu. Przetarłam oczy i usiadłam na łóżku. Wzięłam urządzenie i odblokowałam. Napisał do mnie James.

Minął tydzień, zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy nie powiedzieć Maksowi o Jamesie. Często wychodziłam i kłamałam, że niby do koleżanek. James był wspaniały i bardzo chciałam się z nim spotykać, ale Maks będzie zazdrosny.
Właśnie wróciłam do domu, cicho otworzyłam drzwi, a gdy wyszłam z korytarza ujrzałam Maksa. Co on tu robił?

Maks? Sorry że tak długo
Idę sobie zupę odgrzać xD

Od Szymona c.d Savriel

- Nie przesadzaj. - uśmiechnąłem się lekko. - Każdemu się mogło zdarzyć. - dodałem. - Jedziemy dalej czy zawracamy? - spytałem.
- Nie chcę jeszcze wracać. - przeczesała włosy dłonią. - Pojedźmy nad jeziorko, jest niedaleko. - zaproponowała.
- Okej, więc kto pierwszy? - uśmiechnąłem się.

?

Od Savriel, c.d Szymon

Usiadłam na schodach i wciągnęłam na nogi rolki. Spojrzałam na bawiącego się w ogrodzi Angusa i lekko uniosłam kąciki ust. Wstałam i pojechałam w kierunku drzwi.


Szymon stał oparty o słup i patrzył w niebieskie, bezchmurne niebo. Podjechałam w kierunku chłopaka i nie zatrzymując się chwyciłam jego rękę, pociągnęłam w kierunku ścieżki rowerowej. Nie było na niej nikogo, jedynym odgłosem jaki słyszeliśmy było cisze szumienie wiatru i pluski wody z potoczku, który znajdował się dosyć blisko nas. Spojrzałam na Szymona i tym razem już pewniej, szeroko się do niego uśmiechnęłam odsłaniając przy tym swoje zęby. Chłopak odwzajemnił mój gest i podjechał w moją stronę.
- Dobrze jeździsz?
- Chyba przeciętnie - powiedziałam z niezbyt zadowoloną miną.
- To witam w klubie - powiedział i zaśmiał się.
Jeździliśmy pół godziny. Jakoś wytrzymałam i nie przewróciłam się ani razu z czego oczywiście byłam bardzo zadowolona. Pech chciał, że kiedy zachciało mi się podjechać do krawędzi ścieżki, spadłam z jej krawędzi. Mimo iż wysokość między ścieżką, a drogą wynosiła nie więcej niż 15 centymetrów upadek dosyć mocno bolał. Szymon szybko do mnie podjechał i chwycił mnie za rękę podnosząc mnie z ziemi. Wstałam i nie zważając na nic zaczęłam masować sobie bolące miejsce, a był to mianowicie mój piękny tył... Pomimo tego, że ból dawał się troszkę we znaki zaczęłam się z siebie śmiać, a potem dołączył do mnie jeszcze chłopak.
- Właśnie ci uświadomiłam, jaka jest ze mnie kaleka - zachichotałam.

Szymon?

Od Szymona c.d Savriel

- Hm... - udałem zamyślonego. - Jeśli mnie nie otrujesz to w porządku. - zaśmiałem się lekko.
- No wiesz, postaram się ale nie obiecuję. - uśmiechnęła się.
- No cóż, liczą się chęci. - odwzajemniłem gest.
Poszliśmy do swoich domów, zabraliśmy swoje rolki i poszliśmy do lasku. Było cicho i spokojnie, korony drzew dawały cień. Zero rowerów, ludzi... tylko my. Założyłem swoje rolki po czym czekałem na Sav.

?

Od Savriel, c.d Szymon

Poczułam, że policzki zaczynają mnie piec. Opuściłam głowę, a włosy opadły mi na twarz zasłaniając rumieńce. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję, chyba muszę robić to częściej - powiedziałam cicho i ponownie spojrzałam na Szymona, który znowu zmusił mnie do uśmiechu.
Ponownie zadzwonił mój telefon, zasygnalizował, że przyszedł do mnie sms. Spojrzałam na wyświetlacz i znowu zobaczyłam imię mojego szefa.

12.45
Czemu cię nie ma? Miałaś przyjść do pracy na 12...

Popatrzyłam szybko na zegarek, faktycznie było już tak późno. Nie chciałam iść do pracy, bo spędzanie czasu z Szymonem wydawało mi się ciekawszą opcją, ale ostatecznie napisałam do szefa, troszkę zresztą mu zmyślając...

12.48
Przepraszam, ale źle się czuję i nie mogłam przyjść... Postaram się być jutro na 8, chyba, że zaczniemy jeszcze wcześniej?

12.49
Dobra, zdrowiej :)
Przyjdź o 10
A i... Zgadzasz się na moją propozycję?

12.52
Przepraszam, ale nie. Mam już plany

Kolejny raz skłamałam. Nie mam żadnych planów na kolejne kilka tygodni, ale nie lubię przebywać w tym samym miejscu co on, a już tym bardziej siedzieć obok niego, albo... Robić coś co mu się zachce. Spojrzałam oczami wyobraźni na Alana, który przy każdej okazji na tej całej imprezie stara się mnie przytulić, albo pocałować. Kretyn... Mówiłam mu już tyle razy, ale on mnie nie posłucha. Co ja mogę zrobić, żeby się odczepił?
- Co byś powiedział, gdybym zaproponowała ci obiad po takim dużym wysiłku - powiedziałam z sarkazmem i ponownie się uśmiechnęłam.

Szymon?

Od Szymona c.d Savriel

- A no nie wiem, chyba najlepiej będzie w parku. - odwzajemniłem uśmiech, złapałem ją za drugą rękę i ruszyłem powoli przed siebie a ona szła tyłem. - Albo nie! W lesie zrobili ścieżkę rowerową z tym że tam rzadko pojawiają się rowerzyści.
- O, fajnie. - ponownie uśmiechnęła się promiennie.
- Wiesz... masz bardzo ładny uśmiech. - przyznałem uśmiechając się przy tym.

?

Od Savriel, c.d Syzmon

Spojrzałam na chłopaka i szeroko się uśmiechnęłam zamykając przy tym oczy.
- Uwielbiam - krzyknęłam, ale moją radość zdążył przerwać sygnał przychodzącego połączenia.
Puściłam ręce chłopaka i wyjęłam telefon z kieszeni, na ekranie ukazało się imię mojego szefa. 
- Cholera - mruknęłam i przewróciłam oczami odbierając telefon - Słucham?
- Savriel, mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia - powiedział mój szef dość wesołym głosem - Jadę wieczorem na pokaz mody, a potem na imprezę. Pojedziesz ze mną jako osoba towarzysząca - zapytał, a ja szerzej rozwarłam oczy. Co za... Szybko się rozłączyłam i wyłączyłam telefon. Popatrzyłam na Szymona, który patrzył na mnie nie zdradzając żadnych emocji. Uśmiechnęłam się i ponownie chwyciłam go za rękę i pociągnęłam przed siebie.
- A tak właściwie to gdzie idziemy - zapytałam rumieniąc się.

Szymon?

Od Szymona c.d Savriel

Zaśmiałem się lekko po czym położyłem dłoń na karku.
- Nie masz za co przepraszać... - stwierdziłem. - Ale mnie się wstydzić nie musisz, jestem bardzo tolerancyjnym człowiekiem jeśli o to chodzi. - uśmiechnąłem się.
- Nie o to chodzi, jakoś tak... po prostu. - odwzajemniła gest odgarniając włosy które rozwiał wiatr.
- Mam pomysł. - wstałem, złapałem ją za ręce i lekko pociągnąłem aby również wstała. - Lubisz jeździć na rolkach?

?

Od Savriel, c.d Szymon

Popatrzyłam na chłopaka ze zdziwieniem, ale zaraz potem się uśmiechnęłam.
- Mam nadzieję, że ci się uda - odparłam cicho zamykając oczy.
Pomiędzy nami ponownie zapanowała cisza, jedyne dźwięki jakie słyszałam to szum wiatru, szelest liści i śmiech jakiegoś dziecka biegającego z psem kilkadziesiąt metrów od nas. Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na Szymona, który wydawał się pogrążony w rozmyśleniach.
- Przepraszam - powiedziałam cicho.
- Za co mnie przepraszasz - spytał ze zdziwieniem.
- Za to, że z tobą wcale nie rozmawiam. To nie dlatego, że nie chcę, po prostu, jestem raczej mało rozmowna, a dodatkowo, przy tobie staję się nieśmiała, a to raczej rzadko mnie spotyka - odparłam - Przepraszam - powiedziałam po raz drugi.

Szymon?

Od Maksa c.d Vanessy

- Szczerze reż mi się już troszkę znudziły. - zaśmiałem się lekko. - A nie wiem co będziemy robić, a co byś chciała? - uśmiechnąłem się.
- Hm... - udała zamyśloną mierzwiąc mi włosy. - Możemy... - zaczęła kierując swój wzrok na mnie.
- Możemy... - pocałowałem ją namiętnie.

?

Od Szymona c.d Savriel

- Właściwie na razie to nigdzie. - uśmiechnęła się lekko.
- No na razie, bo tam mam jakieś plany. - odwzajemniłem gest.
- Zdradzisz je czy jakaś tajemnica? - spytała siadają po turecku przodem do mnie.
- W sumie to nie. - wzruszyłem lekko ramionami. - Mam zamiar założyć swoją firmę samochodową, ale nie wiem czy to wyjdzie... - stwierdziłem spoglądając na nią.

?

Od Erica c.d Skylar

Jechaliśmy nie szybko ani wolno. Stanęliśmy na światłach, przejechałem dłonią po włosach po czym spojrzałem na Sky, zasnęła. Podkręciłem lekko ogrzewanie po czym ruszyłem dalej. Zaparkowałem pod budynkiem, ostrożnie wziąłem ją na ręce i ruszyłem do jej mieszkania. Położyłem ją na łóżku i okryłem kołdrą, przebudziła się, objęła mnie za szyję i przyciągnęła do siebie mrucząc jak kot, zaśmiałem się lekko.

?

Od Savriel, c.d Szymon

Szliśmy powoli. Patrzyłam przed siebie z trudnością wymyślając temat do rozmowy. Odkąd wyszliśmy ze sklepu, zapanowała między nami krępująca cisza. Co chwilkę spoglądałam w stronę chłopaka czasami spotykając się z jego wzrokiem.
- No więc... Czym się zajmujesz - zapytał Szymon, a ja na niego ponownie spojrzałam i lekko uniosłam kąciki ust, cieszyłam się, że przerwał ciszę.
- Ogólnie pracuje jako modelka, ale niezbyt lubię tą pracę. Wieczorami dorabiam jako barmanka - odpowiedziałam.
- To dlaczego pracujesz jako modelka, skoro i tak tego nie lubisz - zapytał patrząc na mnie z ciekawością i zdziwieniem.
- W sumie nie to, że nie lubię. Mam takiego sobie szefa i dlatego jest jak jest. Zarabiam na studia, mam zamiar iść do szkoły muzycznej - odparłam.
- Ciekawie się zapowiada - powiedział i zaśmiał się cicho.
Dotarliśmy do parku. Szliśmy ścieżką, a na jej końcu usiedliśmy na stojącej tam ławce. Wyciągnęłam telefon, ponieważ poczułam, że wibruje. Dzwoniła Matt, dlatego szybko odebrałam.
- Co chcesz - spytałam z lekko skwaszoną miną.
- Jadę do rodziców i nie będzie mnie w domu przez kilka dni. Masz wolny dom, dziewczynę zawiozłem do domu - powiedział z entuzjazmem.
- Ok, pamiętaj, nie wracaj za szybko - powiedziałam śmiejąc się, ale mój brat nic nie odpowiedział i rozłączył się.
Schowałam telefon do torebki i spojrzałam na zaciekawionego Szymona.
- Chłopak - zapytał.
- Zależy w jakim sensie...
- No w sensie... Chodzisz z nim?
- Nie - zaśmiałam się - To mój brat. Ile masz lat tak w ogóle?
- 20, a ty?
- 19... A tak w ogóle pracujesz jeszcze gdzieś, oprócz straży oczywiście?

Szymon?

Od Skylar CD Erica

Leżałam na kolanach Erica dość długo. Było mi bardzo wygodnie, jednak nie wiem czy mu też. Gwałtownie opierając się na rękach podniosłam się. Chłopak spojrzał na mnie. Poprawiłam ciuchy, a następnie rozejrzałam się dookoła. Nagle na moim ciele poczułam chłodny powiew wiatru, który spowodował lekkie drgawki. Rękoma próbowałam okryć gołe miejsca, ale niestety dużo to nie dało. Ocierając dłońmi o ramiona. Chodziłam obok samochodu. Po chwili Eric to zauważył, po czym wstał i otworzył pojazd. Szybko weszłam do niego, chłopak zaraz po mnie. Stojąc w miejscu patrzyliśmy sobie w oczy. Mam już trochę tego dosyć. Tych niebezpieczeństw. Żadnego plusa one nie mają. Same szkody. Już wolę umrzeć na śmierć, niż zostać zgwałcona, pobita lub nawet zabita przez jakiegoś psychopatę, zbira. Westchnęłam ciężko i oparłam głowę o okno. Eric odpalił auto, po czym ruszyliśmy w stronę domu.

Eric?

Od Erica c.d Skylar

Mocno ją przytuliłem chowając nos w jej włosach. Staliśmy tak dość długo. Po pewnym czasie rozłożyliśmy koc, usiadłem na ziemi opierając się o auto, a Sky oparła się o mnie, powoli zacząłem 'głaskać' ją po policzku.

?

Od Skylar CD Erica

Płakałam w ramionach chłopaka. Ci mężczyźni, a zwłaszcza ten, który mnie obmacywał byli obrzydliwi. Eric mnie uciszał, jednak ja szlochałam wciąż.
- Sky, spokojnie, nic się nie stało. - Rzekł ściskając mnie.
- Ale mogło. - Powiedziałam głośno przełykając kluchę w gardle. - Nigdy tego nie zrozumiem... - przez przypadek pomyślałam ma głos, a chłopak wszystko słyszał.
- Czego? - Zapytał gładząc mnie po głowie.
- Że ludzie stawiają tak śmieszne wybory. Kobieta, czy praca. To jest okropne. Gdybyś wybrał pracę, to by mnie zgwałcili?
- Sky... nie wybrałem i nigdy nie wybiorę. Nie pozwolę na to, aby coś ci się stało. - Powiedział patrząc mi prosto w oczy. Miał lekko szklane oczy. Uśmiechnęłam się słabo, otarłam oczy dłońmi i mocno przytuliłam się do jego torsu.

Eric?

Od Szymona c.d Savriel

- Właściwie to nie, do pracy nie idę więc pewnie będę się nudził. - wzruszyłem lekko ramionami.
- To chcesz się może ze mną przejść? - zaproponowała.
- A chętnie. - uśmiechnąłem się lekko co odwzajemniła.
Poszliśmy zapłacić za swoje rzeczy a następnie do parku.

?

Od Erica c.d Skylar

Pochyliłem lekko głowę po czym złączyłem nasze usta w pocałunku. [...] Wieczorem postanowiliśmy przejechać się nad Wisłę, na drugą stronę miasta. Staliśmy oparci o auto przyglądając się miastu z daleka. Jedyne światło dawało nam światła mojego auta. Nagle koło nas podjechało czarne terenowe auto a z niego wysiadło dwóch mężczyzn w kominiarkach, ruszyli w naszą stronę.
- Eric... - złapała się mojej koszulki.
- Spokojnie... - szepnąłem zasłaniając ją sobą.
Nagle jeden wyciągnął broń, podniosłem ręce w geście obronnym. Po chwili ją schował, złapał mnie za koszulkę i odciągnął od Sky mimo iż się opierałem. Drugi złapał ją za ramię.
- Słuchaj gówniarzu... - zaczął, jednak mało mnie to teraz obchodziło.
- Ej, zostaw ją! - warknąłem do tego drugiego który widocznie się do niej przystawiał.
Gdy ją brudno pocałował nie wytrzymałem, odepchnąłem tego, który mnie trzymał i odepchnąłem drugiego od niej. Nagle ten mniejszy skoczył mi na plecy a jako że byliśmy na nierównym terenie straciłem równowagę. Drugi, złapał mnie za ramiona tak, że nie mogłem nic zrobić i podniósł. Dostałem od pierwszego w brzuch i nos.
- Rozmawialiśmy, nie ładnie tak nie słuchać. - stwierdził.
- Czego ty chcesz? Kim ty w ogóle jesteś? - spytałem szorstko.
- Nie wygryziesz mnie z tej roboty, rozumiesz?! To ja byłem ulubieńcem Ricka zanim zjawiłeś się ty. - zmierzył mnie wzrokiem.
Uśmiechnął się złośliwie i podszedł do Sky, złapał ją za obie strony policzków i odwrócił w swoją stronę.
- Taka śliczna... pomyśl czy ta praca, czy ona jest dla ciebie ważniejsza. - zaczął ją obmacywać, próbowała się mu wyrwać jednak  - Więc jak? - spytał.
- A bierz sobie ją, ale ją puść, dobrze ci radzę. - warknąłem.
Zaśmiał się jedynie, udało mi się wyrwać temu facetowi i odepchnąłem tamtego od Sky, dostał w nos, po krótkim czasie odjechali. Odetchnąłem po czym podszedłem do dziewczyny i przytuliłem ją.

?

Od Vanessy Cd Maksa

-Ależ Maksie, cóż to za propozycja!-zawołałam i zaśmiałam się.
-Nie od odmówienie-uśmiechnął się.
Chłopak złapała mnie za biodra i przyciągnął do siebie.
-A coooo będziemy robić? Tylko nie wieczór filmowy!

Maksiu?

Od Maksa c.d Vanessy

Wsiedliśmy w auto i ruszyliśmy na miejsce. [...] Gdy wróciliśmy do domu było już późno, przedtem byliśmy na pizzy bo zgłodnieliśmy. Usiedliśmy na kanapie, głęboko westchnąłem i odchyliłem głowę do tyłu. W pewnym momencie Van dźgnęła mnie w brzuch, automatycznie wyprostowałem się lekko śmiejąc. Spojrzałem na nią pytająco, ta jedynie uśmiechnęła się.
- Możeeee... - zacząłem łapiąc ją za ręce. - Zostaniesz dziś na noc u mnie? - zaproponowałem.

?

Od Skylar CD Erica

Zdziwiona spojrzałam na Erica. Lekko otworzyłam buzię i zmarszczyłam brwi.
- Nie... - Powiedziałam niepewnie. Skakać ze spadochronu?! Już widzę swoje mokre spodnie... Ah, Skylar weź się w garść, przecież do odważnych świat należy.
- A chcesz? - Zapytał ze swoim zadziornym uśmieszkiem. Ścisnęłam usta w poziomą linię i nabrana otuchy kiwnęłam głową na zgodę. Westchnęłam i objęłam chłopaka.
- Wracając do tego filmu, dobry jesteś. - Rzekłam wpatrując mu się w oczy. Zaśmiał się cicho, a ja odwzajemniłam gest.

Eric?

Od Vanessy CD Maksa

-Oczywiście-uśmiechnęłam się.
Odwzajemniłam pocałunek. Wyszliśmy z jego domu i wsiedliśmy do auta. Maks ruszył, niedługo potem byliśmy na miejscu.

Maks?

Od Savriel, c.d Szymon

Wzięłam szybki prysznic i pobiegłam do salonu, żeby przez drzwi prowadzące do ogrody wpuścić Angusa. Na kanapie leżał mój brat i patrzył w sufit, był przykryty kocem.
- Czemu spałeś tutaj - spytałam.
- Ponieważ dziewczyna z którą mnie tak jakby zeswatałaś, upiła się do nieprzytomności - odpowiedział, a na jego twarzy ukazał się grymas.
Przewróciłam oczami i podbiegłam do okna. Angus biegał po gródku goniąc pszczoły. Stwierdziłam, że zostawię mu jedzenie na tarasie. Do pracy miałam na 12 dlatego postanowiłam wstąpić do sklepu po coś do picia, a potem chciałam udać się na spacer do parku. Wyszłam po schodach i wkroczyłam do swojego pokoju. Zajrzałam do szafy i wyciągnęłam z niej mój ulubiony zestaw ubrań.


Zjadłam owsiankę, umyłam naczynia, a potem szybko ubrałam buty i bez pożegnania wyszłam z mieszkania. Było ciepło, słońce raziło mnie w oczy, a lekki wiatr przeczesywał moje włosy. Szłam powoli w stronę najbliższego sklepu, a kiedy już do niego weszłam, uderzyła mnie fala chłodniejszego powietrza. Podeszłam do półki z napojami i zabrałam z niej zwykłą wodę mineralną. Szłam w stronę kasy, ale zatrzymał mnie znajomy głos.
- Hej - powiedział ktoś do mnie, a ja się odwróciłam rzucając stojącemu za mną chłopakowi nieśmiały uśmiech.
- Cześć - powiedziałam. Dzisiaj z jakiegoś powodu czułam się lepiej niż zazwyczaj i nie byłam tak bardzo przytłoczona ilością osób znajdującą się w moim otoczeniu, chciało mi się z kimś rozmawiać, ale ponieważ za bardzo nie znam tutaj ludzi, dlaczego niby nie pogadać z Szymonem. Poczułam pieczenie policzków i spuściłam głowę w dół, tak żeby włosy je zakryły.
- Co u ciebie - zapytał chłopak uśmiechając się ciepło i zachęcając mnie tym samym, żebym podniosła głowę. Tak właśnie zrobiła,.
- Wszystko dobrze, właśnie mam zamiar iść do parku, bo do pracy idę dopiero za 3 godziny - odparłam ponownie się uśmiechając - A u ciebie? Jakieś plany na dzisiaj?

Szymon?

Od Erica c.d Skylar

Zjadłem jakieś lekkie śniadanie. [...] Jakieś 10 minut przed umówionym spotkaniem podszedłem po Sky, byliśmy na miejscu równo z czasem. [...] Wyszliśmy ze studia idąc w kierunku mojego samochodu.
- Tak sobie myślałem, skakałaś kiedyś ze spadochronem? Moglibyśmy spróbować. - zaproponowałem uśmiechając się i otwierając jej drzwi.

Sky?

Od Szymona c.d Savriel

Po opróżnieniu wszystkich miseczek a tym samym po zakończeniu filmu poszedłem pozmywać i umyć zęby. Poszedłem spać. [...] Wstałem wcześnie, po ogarnięciu się zacząłem sprzątać mieszkanie, jak co weekend. Później ruszyłem do sklepu spożywczego po sok i jakieś owoce. Przy pułkach z napojami spotkałem Sav, kupowała wodę mineralną.
- Hej. - uśmiechnąłem się lekko.

Sav?

Od Maksa c.d Vanessy

Czekałem na Van, trochę się spóźniała ale cóż, każdemu się zdarza. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi, ruszyłem w ich kierunku. Była to Vanessa.
- Wybacz za spóźnienie. - uśmiechnęła się wchodząc do środka.
- Każdemu się zdarza. - odwzajemniłem gest po czym pocałowałem ją na powitanie. - Możemy już jechać? - spytałem.

Van?