Od Vanessy CD Maksa

-To, że go nie wysłałeś to ja wiem-zaśmiałam się-dostałam SMS'a. Tak w ogóle to siedzę i kończę pudełko lodów, które z godzinę temu było puste.
-Aha...
-Ej! Ja nie jestem uzależniona!-zawołałam-wszyscy którzy tak mówią, mylą się, rozumiesz! To bujdy, które nawet kółek nie mają!
"Co ja wygaduje" - pomyślałam.

Maks?
Ja nie jestem uzależniona... nie... xD

Od Skylar CD Erica

Wstałam i podeszłam do okna. Piękny widok na miasto. Psy leżały wygodnie na swoim legowisku. Nagle sobie przypomniałam o czymś.
- Eric, mógłbyś przywieźć mi ciuchy na jutro? - Mówiąc odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Jasne. Masz jakieś szczegóły? Co mam wziąść? - Spytał po chwili. Pomyślałam chwilę co ja mam w tej szafie. Ale postanowiłam, że zaryzykuję.
- Daję Ci wolną rękę. Wybierz jakieś ciuchy i bieliznę. Już się boję co ty znajdziesz. - Powiedziałam szybko siadając na fotelu. Eric wstał.
- No dobrze. Coś tam wybiorę. - Westchnął, po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł z mieszkania.

Eric? :^

Od Maksa c.d Vanessy

- Hej Van, em... oglądałaś może ten filmik? - spytałem przegryzając lekko dolną wargę.
- Mhm... a co? - usłyszałem jej pogodny głos.
- A nic, tak się pytam... wybacz za niego, nie ja go wysyłałem. - westchnąłem. - Co robisz?

Van? Brak weny

Od Vanessy CD Maksa

Niedługo po dostaniu SMS'a od kolegi Maksa ponownie telefon dał o sobie znać. Tym razem dzwonił, gdy odblokowałam ekran w oczy rzuciło mi się imię chłopaka. Uśmiechnęłam się lekko i odebrałam. Przyłożyłam telefon do ucha i przytrzymałam ramieniem, po czym wyciągnęłam łyżkę z buzi.
-No hej-przywitałam się-coś nie tak?
Chłopak oczywiście zauważył wysłany filmik inaczej, by nie dzwonił.

Maks?

Od Erica c.d Skylar

Po spacerze usiedliśmy przy kominku i w ciszy wpatrywaliśmy się w ogień. Przymknąłem na chwilę oczy.- O czym tak myślisz? - spytałem spoglądając na Sky.
- O niczym. - wzruszyła lekko ramionami, posyłając mi ciepły uśmiech który po chwili odwzajemniłem.

Sky? Mi też wtyczka nie działa

Od Skylar CD Erica

- chyba już cię polubiły. - Westchnęłam cicho, po czym podeszłam do nich i kucnęłam. - Dziś o 16 i 22 musimy je wyprowadzić. Potem niestety muszę tutaj spać i o 6 znowu na spacer. Usiadłam na podłodze. Muffinka położyła mi się na nogach. Była taka ciężka, że nie miałam siły wstać. Potem Toffik do jej dołączył. Miałam tylko jedno wyjście. Otóż leżenie na panelach i czekanie, aż im się znudzi. Eric śmiał się ze mnie, a ja taka bezradna. Po chwili poszedł na koniec korytarza i zawołał psy. Te natychmiast do jego przysięgły. Wstałam obolała. Poszliśmy do salonu, aby rozpalić ogień w kominku.

Eric? Jestem na telefonie i pisze, że nie masz jakiejś tam wtyczki :<

Od dylana cd live

Co to było? - odskoczyłem jak opażony, zaskoczony obrotem sytuacji.
- FriendZone kiss - zaśmiała się, posyłając kolejny pocałunek i dmuchając we mnie. Przekręciłem oczami.
- no co - zarumieniła się dziewczyna. Podszedłem do niej, mocniej ściskając patyk. Dziewczyna przygotowała się do ataku i podbiegła do mnie z zamiarem oddania ciosu. W tym momemcie nadtawiłem patyk tak, że oba się krzyżowały, a sam mocno pocałowałem dziewczynę, przygryzając jej dilną wargę.

Od Erica c.d Skylar

Wywróciłem lekko oczami po czym pogłaskałem psa który akurat do mnie podszedł i zaczął obwąchiwać. Po chwili przyszedł również drugi. Kiedyś bardzo chciałem mieć doga, taka duża przytulanka. Jednak przy rodzicach alkoholikach, miałem wystarczająco dużo problemów na głowie. Marzenia się rozpłynęły, no cóż... trudno się mówi.

Sky?

Od Skylar CD Erica

- Okej, ale musisz znać jedną najważniejszą zasadę. - Powiedziałam poważnie opierając się o ścianę.
- Jaką? - Zapytał zdziwiony. Podeszłam do niego i wskazujący palec położyłam na jego torsie.
- Że teraz ja jestem panią tego domu. Masz się mnie słuchać. Nie możesz się wygłupiać, bo psy mogą zwariować, a one są wychowane przez specjalistę i mają nieraz więcej kultury niż człowiek. - Podniosłam lekko prawy kącik ust i zmarszczyłam brwi, ponieważ on zaśmiał się. - Eric, ja mówię poważnie. To nie żarty. Jak taki pies zgłupieje to samemu można świra dostać. - Odszedłam dwa kroki od chłopaka. - A z tobą to już zupełnie. - Szepnęłam sama do siebie, jednak on to usłyszał.

Eric?

Od Erica c.d Skylar

- Ładnie? - stwierdziła nagle.
Skinąłem głową, jeszcze raz rozglądnąłem się po pomieszczeniu po czym mój wzrok stanął na Sky, uśmiechnąłem się lekko.
- Może ci pomogę? - zaproponowałem.
W sumie nie miałem pracy w najbliższym czasie, więc czemu gdzie? No chyba że chce sobie trochę ode mnie odpocząć.

Sky?
Jest inny, na samym dole.

Od Skylar CD Erica

- Dobra, to już pora na mnie. Katy zaraz przyjedzie i muszę przynieść tutaj wszystkie bagaże. - Powiedziała dziewczyna wstając i opanowując śmiech. Pomogliśmy jej z torbami. Było ich na prawdę wiele. Policzyła je i sprawdziła, czy na pewno są wszystkie. Dała mi klucze od domu, po czym się pożegnała i pojechała ze swoją siostrą. Dzisiaj mam trochę roboty, bo psy muszą się do mnie przyzwyczaić. Na szczęście szybko nawiązują przyjaźnie i pójdzie jak składka. Zanim zaczęłam obejrzałam jeszcze raz z Ericem mieszkanie.

Eric?

Od Maksa c.d Vanessy

Gdy skończyliśmy, przysiadłem na ławeczce i wyciągnąłem z kieszeni telefon. Wtedy zauważyłem powiadomienie o dostarczonej wiadomości do Van. Ale... ja jej nic nie wysyłałem. Wszedłem w sms'y i wtedy zauważyłem że ktoś wysłał do niej ten filmik. Przejechałem dłonią po twarzy. Postanowiłem do niej zadzwonić i wyjaśnić.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Wróciłam do domu, gdzie nakarmiłam Damona i zrobiłam sobie jedzenie. Tym moim pożywieniem były frytki z ketchupem i.. solą (xD). Usiadłam przed telewizorem. Zjadłam przygotowane przeze mnie frytaski i zajęłam się lodami. Długo siedziałam w domu, oglądałam film i było okey, póki nie przerwał mi telefon. Dostałam jakąś wiadomość od Maksa, a dokładnie wideo. Odtworzyłam... Wszystko obejrzałam, był świetny... ale czemu mi to wysłał? Po chwili wszystko się wyjaśniło.
"Emm.. hej? Sorry, jestem kolegą Maksa i przez przypadek wysłałem ci ten filmik. Mogłabyś mu nie mówić? Mógłby się zdenerwować. Dzięki" - dostałam SMS'a.
Nie odpisałam nic, a powróciłam do wcześniejszej czynności. Czekałam, aż Maks to zauważy.

Maksiu?

Od Erica c.d Skylar

Spoglądałem to na Ninę to na Sky, jakoś nie mogłem się odnaleźć w ich 'kobiecych' tematach. One wręcz przeciwnie, wyglądały jakby znały się od bardzo dawna.
- Czemu nic nie mówisz? - usłyszałem nagle.
Podniosłem głowę patrząc na nie lekko zdezorientowany, obie wybuchnęły śmiechem.

Sky?

Od Skylar CD Erica

Podbiegłam do drzwi i energicznie zapukałam. Chłopak po chwili do mnie podszedł. Słyszeliśmy jak ktoś tupie na korytarzu. Nagle otworzyła nam troszkę wyższa ode mnie blondynka, o jasno brązowych oczach. Była ubrana bardzo elegancko, co mnie trochę zdziwiło, gdyż jak ją poznałam, miała na sobie luźne, sportowe dresy i bluzkę.
- Witajcie w moich skromnych progach!- powiedziała głośno patrząc na mnie i powoli przenosząc wzrok na Erica. Uśmiechnęła się do niego i podała rękę. - Nina Styles. - Chłopak odwzajemnił uśmiech i uścisnął rękę.
- Eric Rather. - Dziewczyna szeroko otworzyła drzwi i zaprosiła nas do środka. Był to ogromny, nowoczesny dom. Kazała nam się rozgościć. Ja i Eric usiedliśmy na kanapie w salonie, a po jakimś czasie, Nina przyprowadziła dwa wielkie, czarne psy.
- To jest Muffinka. - Powiedziała wskazując na trochę mniejszego psa. - A to Toffik. - Dog niemiecki, na usłyszenie swojego imienia, zaszczekał głośno. Koleżanka pokazała mi gdzie znajduje się karma, legowisko i kiedy jest pora karmienia, a kiedy czas wyprowadzania psów. Dała mi plan i od razu się rozliczyła. Po oprowadzeniu, usiedliśmy spokojnie przy kominku i zaczęliśmy różne rozmowy.

Eric? Włącz chat '-'



Od Erica c.d Skylar

- Mhm. - zrobiłem smutną minkę czym rozbawiłem dziewczynę.
Po kilku godzinach wspólnie spędzonych, odwiozłem dziewczynę ścigaczem pod dom jej koleżanki.
- Chodź, poznasz ją. - stwierdziła ciągnąc mnie lekko za rękę.
- Nie, daj spokój, kiedy indziej...
Teraz to ona zrobiła smutną minkę, której uległem. Westchnąłem po czym zgasiłem silnik i zsiadłem z motoru.

Sky?

Od Maksa c.d Vanessy

Odwzajemniłem uśmiech dziewczyny.
- Wiesz, nie myślałem że to co mówili, jest prawdą. - zaśmiałem się lekko.
Mieliśmy zaraz puścić ponownie film, jednak niespodziewanie usnęliśmy. [...] Obudziłem się jako drugi, jednak Van pozostała w bezruchu. Po kilku godzinach odwiozłem Van do domu, umówiliśmy się na wieczorny spacer, mniej więcej o 18. Akurat gdy zniknęła za swoimi drzwiami, zadzwonił David, przypomniał sobie że po jutrze przyjeżdża jakiś ważny człek i musimy nagrać teledysk. Zarąbiście. [...] Nauczenie się tekstu nie zajęło mi dużo czasu, wpadał w ucho. Zaczęliśmy kręcić...

Van?

Od Lilianny CD Jonathana

Odlozylam Pandzie ivspojrzalam na niego kontem oka.
-Nie!! Nie musisz!-zawolalam gdy tylko skoczyl.
Spojrzal na mnie. Emmm... nie zamierzalam byc tak gwaltowna.
-Znaczy.... nie robilam tego abys mi sie odwdzieczal. Musialam pomoc i w zadnym przypadku nie musisz mi sie odwdzieczac-powiedzialam.

Jonathan?

Od Vanessy CD Maksa

Przygryzlam warge i pokrecilam przeczaco. Nagle doberman zaczal zlizywac sol z moch spodni. Usmiechnelam sie lekko i go poglaskalam. Tym razem dobral sie do mojej reki. Zasmialam sie, bo to gilgotalo. Psy w koncu wyjadly wszystko, a ze nie bylismy zbytnio zainteresowani nimi poszly. Ja i Maks skupilismy sie na filmie. W pewym momencie nie wytrzymalam. Obrocilam sie do ekranu tylem i wtulilam twarz w Maksa. Poczulam jak chlopak zaczyna mnie glaskac.
-Zrobmy przerwe-powiedzialam.
Chlopak po chwili zatrzymal odtwarzanie, a ja spojrzalam na niego. Lekko sie ussmiechnelam.

Maka?

Od Skylar CD Erica

Spuściłam wzrok z Erica na podłogę. Wstydziłam się swojej odpowiedzi. Jednak jesteśmy razem i powinniśmy sobie wszystko mówić. 
- Nikogo, oprócz przedszkolnych 'romansów' - powiedziałam nieśmiało. Według mnie, związki w czasach podstawówki czy gimnazjum to przesada. Kto normalny wtedy znalazł swoją miłość? Raczej nikt. Eric patrzał na mnie z zaciekawieniem. Chyba fajne jest uczucie, kiedy jest się pierwszym chłopakiem dziewczyny. Wzięłam ostatni gryz chleba, który popiłam łykiem kawy. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Odebrałam prędko i odeszłam od stołu.
- Halo? - Zaczęłam.
- Sky? To ja Nina. - Okazało się, że to moja koleżanka, z którą leciałam samolotem do Berlina.
- Cześć! Miło cię znowu słyszeć. Masz jakąś sprawę? 
- Tak, słuchaj, bo dzisiaj jadę z siostrą do Włoch. Czy masz czas aby zająć się Toffikiem i Muffinką?
- Oczywiście. Na którą? 
- O 13 bądź u mnie.
- Dobra, to do zobaczenia. - Rozłączyłam się i podeszłam do blatu. Nalałam sobie wody i ją wypiłam. - Idę dziś o 13 do Niny. - Powiedziałam do chłopaka.
- Kto to? - Zapytał sprzatając ze stołu. 
- Koleżanka z samolotu. Leciałyśmy razem do Berlina. Fajna dziewczyna. Koniecznie musisz ją poznać. 
- Tak, tak. - Podszedł do mnie i objął w talii. - Czyli dzisiaj dla mnie czasu nie masz? - zapytał cicho.
- Niestety nie i przez następne dni. - Dodałam szybko. 
- A jakie to zwierzęta? 
- Dwa dogi niemieckie. Słodkie, ale ogromne. - Zaśmiałam się opierając o Erica.

Eric? :P

Od Erica c.d Skylar

- Tak na poważnie, jedną. Druga... po prostu się mną bawiła. - wzruszyłem lekko ramionami. - A ty ilu miałaś? - spytałem spoglądając na nią.
Byłem wtedy głupi, jak szczeniak zakochałem się w pustej lasce, a później miałem pretensje do całego świata... głównie do samego siebie. Ale teraz to już nie ważne, ważne jest tu i teraz.

Sky? :^

Od Skylar CD Erica

- Też tak myślę. - Uśmiechnęliśmy się do siebie. Czyli jesteśmy parą. Poczułam wielką ulgę, że nie muszę już go całować z ciągłą myślą, o tym, iż jesteśmy jeszcze przyjaciółmi, więc tak nie wypada. - Chodź, głodna jestem. - Razem z Ericem wstałam i poszliśmy do kuchni. Wyjęłam jajka, kiełbasę i cebulę. Zaczęłam robić jajecznicę, a mój chłopak smarować chleb. Oczywiście on ma tą łatwą robotę. Z gotowym śniadaniem ruszyliśmy do stołu. Do tego zaparzył kawę. Jedząc udany posiłek chciałam zapytać o to, co w filmach zawsze pytają się na początku związku. Więc zaczęłam:
- Ile miałeś dziewczyn przede mną?

Eric?



Od Jonathana cd lilianna

Niedźwiedź w domu?- ździwiłem się. Czego to ludzie nie wymyślą... Pogłaskałem niedźwiadka a dziewczyna zaczeła się  z nim bawić.
- naprawdę jestem ci bardzo wdzięczny. Byłaś bardzo blisko wypadku, szczęście że ciebie nie uderzyłem. - patrzyłem w nogę od stołu. Wydawała się taka interesująca.
- Zresztą... byłem piany - lekko podbiosłem koncik ust.
-Muszrę się jakos odwdzięczyć - powiedziałem.

Lili?

Od dylana cd live

Obudził mnie hałas. Nie jestem przyzwyczajony do tego, gdyż nikt nie hałasuje gdy śpię. Ale mieszkała ze mną live. Zapewne już się obudziła bo było słychać chodzenie po panelach. Wstałem i zaspany powędrowałem do salonu połączonego z kuchnią. Tam ujrzałem Claudię. Robiła coś.
- cześć - powiedziałem zaspanym głosem.
- o cześć!  Masz ochotę na naleśniki?- zaproponowała. Bez wahania się zgodziłem. Usiedzliśmy przy stole i zaczeliśmy jeść pyszne śniadanie, popijając herbatą. Widziałem że live nad czymś gorączkowo myśli, podniosłem brew i spojrzałem na nią ponownie. Po czym zapytałem
- a nad czym tak bardzo gorączkujesz?-

Od Erica c.d Sky

Następnego dnia obudziłem się pierwszy, Sky spała przytulona do mnie. Nie chciałem aby się obudziła tak też pozostałem w bezruchu. Leżałem gapiąc się w sufit i zastanawiając nad tym wszystkim... nagle Sky zamruczała jak kot co wywołało u mnie lekki uśmiech.
- Hej. - usłyszałem nagle.
- Dzień dobry. - uśmiechnąłem się lekko.
- Nad czym tak myślisz? - spytała po chwili ciszy.
- Wiesz co... chyba nie jesteśmy już na etapie przyjaciół. - stwierdziłem.
O ile się nie mylę, przyjaciele tego nie robią... chyba że są pijani, czy coś a my nie wypiliśmy nic. Tym lepiej. Nie chciałbym przeżyć z nią tego pierwszego razu, w stanie upojenia.

Sky? Ja na 7 :^

Od Skylar CD Erica

Patrząc w sufit odpowiedziałam zmęczona.
- Wspaniale. - Następnie także odwróciłam głowę w stronę chłopaka. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Na prawdę, było super. Czułam się komfortowo, gdyż on był taki delikatny. Sama nie wiem co by było, gdybym mu nie powiedziała o tym, że jestem dziewicą. Zmęczeni szybko zasnęliśmy.

Eric? Chyba jednak przed snem dobrze, że nie opisujesz xd dopiszę jutro bo szkoła się zaczyna, a mam na 8 :/

Od Maksa c.d Vanessy

Zabraliśmy się za jedzenie popcornu, po kolejnej strasznej scenie, cały wylądował na kanapie, podłodze i nas, a zwłaszcza na naszych głowach. Zaśmiałem się lekko z obrotu spraw, psy bardzo się ucieszyły i zaczęły zjadać popcorn z podłogi.
- Możemy wyłączyć jak chcesz. - stwierdziłem.

Van?

Od Erica c.d Skylar

Starałem się być delikatny, w końcu obiecałem że będzie dobrze. Podobno dziewczyny nie lubią jak facet się śpieszy, robi wszystko na 'chama', dlatego też unikałem tego. Po pewnym czasie opadłem na poduszkę bok dziewczyny, starając się uregulować oddech.
- I jak? - obróciłem głowę w jej stronę i uśmiechnąłem lekko.

Sky?
Wybacz, ale nie umiem tego opisywać xd

Od Vanessy CD Maksa

Serce mi nie wyskoczylo, gdy to cos zaatakowalo. Nie minelo dlugo kiedy schwoalam twarz w koszulce Maksa. Zlapalam ja mocno i zacisnelam rece.
-Juz?-zapytalam niepewnie.
Chlopak tylko mruknal potwierdzajaco. Rozluznilam uscisk i spojrzalam na ekran. Dom, dziewczyna, jest okey. Wrocilam do normalnej pozycji, niezle sie zapowiadalo, a to byl dopiero poczatek. Przytulilam sie do Maksa.

Maksiu??

Od Skylar CD Erica

Gdy chłopak odpiął mi stanik, poczułam lekki lęk.
- Eric? - Szepnęłam szybko.
- Tak? - powiedział cicho patrząc mi prosto w oczy.
- Mówię to tylko dla twojej wiedzy. - zagryzłam wargi, po czym ponownie zaczęłam. - Jest to mój pierwszy raz i mam nadzieję, że nie ostatni, z tobą oczywiście. - Rzekłam nieśmiało spuszczając wzrok z Erica. Widziałam tylko jak on się zdziwił, ale po chwili pocałował mnie w czoło.
- Obiecuję, że będzie dobrze. - Te słowa dały mi otuchy i pewności siebie. Wierzę mu. Po chwili zaczęliśmy.

Eric?

Od Maksa c.d Vanessy

Uśmiechnąłem się lekko po czym ponownie skierowałem wzrok na ekran. Było spokojnie... do czasu. Nagle gdy facet z dziewczyną szli przez las, coś skoczyło z drzewa i zaczęło go zjadać. Van schowała twarz w mojej koszulce a ja spuściłem głowę aby na to nie patrzeć.
- Zaczyna się... - stwierdziłem.

Van?

Od Erica c.d Skylar

Kanapa była wąska i ograniczała ruchy, dlatego też przeniosłem nas do sypialni. Ostrożnie położyłem dziewczynę na łóżku i jeszcze raz pocałowałem. Odsunąłem się nieco i ściągnąłem spodnie, Sky zrobiła to samo. Dziewczyna usiadła mi na kolanach i ponownie pocałowała, odpiąłem jej biustonosz.

Sky?
Uhuhu :3 xd

Od Vanessy CD Maksa

Usmiechnelam sie i wygodnie ulozylam. Juz sam wstep wprowadzal do atmosfery. Wtulilam sie w Maksa.
-Boisz sie?-zapytalam.
-Na razie nie, a ty?-odparl.
-Tez na razie nie-odpowiedzialam.

Maks?

Od Skylar CD Erica

Położył mnie na kanapie, ale cały czas całując. Nie wiem dlaczego, ale nagle mam taką chęć do czegoś nowego. Chcę przeżyć każdy krok jak najciekawiej. Chłopak zdjął koszulkę i ponownie zaczął mnie obciskiwać. Bardzo mi się to podobało, dał mi także chwilę, abym sama zdjęła górną część ubrania. Całowaliśmy się tak przez dłuższy czas.

Eric?

Od Erica c.d Skylar

Zupełnie się tego nie spodziewałem, jednak nie protestowałem. Musiałem ją podtrzymać aby się nie zsunęła i upadła, odwzajemniłem każdy pocałunek, pogłębiałem je, opierając się o drzwi. Odsunęliśmy się od siebie na chwilę aby zaczerpnąć świeżego powietrza, jednak nie trwało to długo kontynuowaliśmy nasz namiętny pocałunek. Nie znałem jej od tej strony... powolnym krokiem ruszyłem w stronę salonu.

Sky?

Od Skylar CD Erica

Pociągnęłam Erica do samochodu, bo przecież w końcu musimy wyjść z tego budynku. Jechaliśmy cicho, a jak na tą godzinę było dużo ludzi pieszych i jeżdżących samochodami. Dojechaliśmy do naszej dzielnicy szybko. Wchodziliśmy powoli, aż doszliśmy na moje piętro. Jednak uśmiechnęłam się i poprowadziłam chłopaka do jego drzwi. Otworzył je energicznie, po czym weszliśmy do mieszkania. Staliśmy obok siebie w ciemności. Niespodziewanie wskoczyłam na Erica i zaczęłam go namiętnie całować.

Eric?

Od Maksa c.d Vanessy

- Mam. - uśmiechnąłem się lekko po czym wstałem. - Krwawe żniwa, podobno mega straszny, nikt nie oglądnął całego nie zasłaniając ani razu oczu. - powiedziałem.
- Puszczaj. - uśmiechnęła się.
Odwzajemniłem gest i puściłem film. Ponownie usiadłem koło Van i objąłem ją.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Przygryzlam warge i wtulilam sie w niego, jak najmocniej.
-Nic... sie nie stalo-powiedzialam.
Maks lekko mnie od siebie odsunal i polozyl reke na moim policzku. Naatepnie delikatnie mnie pocalowal, odwzajemnilam gest, a gdy nasze twarze sie od siebie odsunely usmiechnelam sie lekko.
-Masz cos straszniejszego?-zapytalam.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Po pewnym czasie film się skończył a my dalej wpatrywaliśmy się w ekran.
- Jeszcze jeden? - spytałem.
Dziewczyna skinęła jedynie głową. Westchnąłem cicho po czym przysunąłem się bliżej niej i przytuliłem.
- Przepraszam, ten tekst był nie na miejscu. Czasem nie pomyślę zanim coś powiem...

Van?

Od Vanessy CD Maksa

W koncu ogarnelam sie i powrocilam do ogladania. Staralam sie zupelnie wybic z glowy to co sie wydarzylo. Po chwili wrocil Maks. Chlopak usiad na drugim koncu kanapy czyli jak najdalej ode mnie, co mnie troche zasmucilo. Spojrzalam na niego kontem oka, ale byl w zupelnosci skupiony na filmie. Chicho westchnelam i sie skuliam, oparlam brode na kolanach podsunietych do samej klatki piersiowej i wlepilam wzrok w ekran.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Oparłem się o umywalkę i spuściłem głowę. Ale no jak można chłopakowi inaczej pomóc w sikaniu? O Boże. Chyba mnie do końca porąbało. Przemyłem twarz zimną wodą i po chwili wróciłem do Van. Usiadłem na drugim końcu kanapy po czym oparłem rękę o podłokietnik kanapy, a głowę o rękę. Skierowałem wzrok na ekran i postanowiłem się już nie odzywać.

Van? XD

Od Vanessy CD Maksa

-....-otworzylam buzie, ale po chwili ja zamknelam-.......
What?!?! Obejrzalam sie, Maksa juz nie bylo. Zupelnie nie spodziewalam sie takiej odpowiedzi. Nie, to za malo. Bylam tak zdziwiona, ze bardziej nie moglam. Ponownie sie obrocilam, nastepnie skierowalam wzrok na ekran. Dalej nie rozumialam co sie tutaj wydarzylo.

Maksiu? Rozwalilaa system xDD

Od Maksa c.d Vanessy

Zrobiłem smutną minę, lecz widząc że ta nie jest mną zainteresowana, odpuściłem. Westchnąłem i również skierowałem wzrok na ekran. Nie zbyt rozumiałem po co facet zabił swoje dzieci i żonę, ale ok... spojrzałem ukradkiem na dziewczynę.
- Idę do toalety. - mruknąłem po czym wstałem.
- Może teraz ja ci pomogę? - uśmiechnęła się szeroko.
- Dzięki, sam sobie potrzymam. - odwzajemniłem uśmiech po czym ruszyłem przed siebie.

Van? Musiałam XD

Od Vanessy CD Maksa

Przygryzlam warge tlumiac smiech. Za wszelka cene staralam sie skupic na filmie, ale Maks mi nie pozwalal. W koncu nie wytrzymalam.
-Maksiu!-zawolalam.
Spojrzalam na niego, a ten usmiechnal sie zlosliwie. Poczochralam mu wlosy smiejac sie. Ten przechylil glowe, a ja o malo nie spadlam z kanapy, chodz bylo to praktycznie nienozliwe.
-Przestan sie wydurniac-powiedzialam.
Ten tylko pokazal swoje biale zeby. Przekrecilam oczami i sie przekrecilam. Oparlam swoje nogi na jego kolanach, a glowe ulozylam na oparciu tak, ze lezalam. Wystawilam chlopakowi jezyk i wrocilam do ogladania gilmu.

Maksiu???

Od Maksa c.d Vanessy

Zrobiłem smutną minkę po czym ponownie usiadłem na kanapie. Van uśmiechnęła się lekko po czym zniknęła za drzwiami łazienki. Wróciła po kilku minutach, kontynuowaliśmy oglądanie filmu. Jakoś w połowie przestał mnie interesować. Zbliżyłem się do Van i "otarłem" nosem o jej policzek i zacząłem mruczeć jak kot aby zwrócić na siebie jej uwagę.

Van?

Od Erica c.d Skylar

Uśmiechnąłem się lekko patrząc w jej piękne oczy po czym zbliżyłem swoją twarz do jej.
- To co, u mnie czy u ciebie? - szepnąłem.
- Zobaczysz. - uśmiechnęła się tajemniczo.
Odwzajemniłem gest składając na jej ustach pocałunek.

Sky?

Od Skylar CD Erica

Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Erica. Miał takie śliczne oczy. Czasami od tego patrzenia boli mnie kark. Chyba muszę się trochę oddalać, to będzie lepiej. Zaśmiałam się cicho.
- To... Nie chcę być sama w domu. Po tym głupim filmie będę miała koszmary, albo nie będę mogła zasnąć. - Zrobiłam smutną minę jak dziecko i spuściłam głowę. Chłopak mnie objął.
- Nie musisz być sama. - Ja sie ucieszyłam, a chłopak dziwnie na mnie patrzał. Po chwili sie zaśmiał.- Przecież masz swoje pupile... - Dodał po chwili. Spojrzałam na niego groźnie, po czym odwróciłam się, założyłam ręce na piersi i nie odzywałam się do przyjaciela, czyli strzeliłam 'focha'. Eric podszedł do mnie, przytulił od tyłu i szepnął do ucha:
- i mnie. - Uśmiechnęłam się, ale nadal uporczywie nie odzywałam się. Niestety znalazł mój słaby punkt, czyli łaskotki. Po ataku śmiechu, Eric złapał mnie w talii i obrócił. Staliśmy bardzo blisko siebie.

Eric?

Od Erica c.d Skylar

- I jak ci się podobał? - spytałem gdy wychodziliśmy z sali.
- Następnym razem idziemy na komedię. - stwierdziła jedynie.
- Jak sobie życzysz. - zaśmiałem się. - Ale wiesz... Ja nie narzekałem na ptzytulanie. - uśmiechnąłem się.

Sky?

Od Skylar CD Erica

- O tej godzinie się nie dziwię. - Szepnęłam. Pokazałam mu zegarek, który wskazywał 2:13. Co tydzień tutaj jest noc filmowa i puszczają horrory. Usiedliśmy wygodnie, gdy film się zaczął. Na początku było nudno. Powoli film się rozwijał, aż w końcu doszedł do takiego momentu, że już prawie leżałam na Ericu. Patrząc na chłopaka, nie mogłam uwierzyć, iż on tak to znosi. Siedzi sobie normalnie, nawet jak coś wyskoczy, to tylko ziewnie. Z obrzydzeniem patrzałam na wydarzenia. Ogólnie to ja nie chodzę na takie filmy. Horrory to nie moja bajka, a raczej komedie, science fiction, fantasty i ewentualnie dokumentalny. Na koniec tak mnie jednen koleś przestraszył, który siedział z 3 rzędy przed nami, krzyknął akurat wtedy kiedy odcięto jednej kobiecie głowę. Ja już siedziałam wtulona w Erica i modliłam się, aby to w końcu się skończyło. Na szczęście światła się zapaliły, a na ekranie widniały napisy.

Eric?

Od Erica c.d Skylar

Założyłem czarne jeansy i niebieską koszulę w kratę, tak jak miałem się ubrać wtedy. Wyszedłem z domu i poszedłem po Sky. Kino było niedaleko więc stwierdziliśmy że się przejdziemy. Kupiliśmy bilety, popcorn i cole po czym weszliśmy na salę i zajęliśmy swoje miejsca na samej górze.
- Niby premiera a tak mało ludzi... - stwierdziłem.

Sky?

Od Vanessy CD Maksa

Usmiechnelam sie zadowolona i wtulilam w chlopaka. Film byl bardziej krwawy niz straszny, chodz i tego nie mozna bylo mu odmowic. Gdzies w polowie zatrzymalam.
-Musze isc do toalety-powiedzialam.
Odlozylam picie i wstalam. Poczulam jak Maks lapie mnie za reke i wstaje.
-Moze pojde z toba-powiedzial usmiechajac sie
-Niestety nie bedziesz mi potrzebny-zasmialam sie.

Maks?

Od Skylar CD Erica

- Trochę... - Powiedziałam drżącym głosem. - Teraz co robimy? - Odwróciłam się do chłopaka patrząc mu w oczy. Eric krótko pomyślał, po czym mi odpowiedział:
- Nie wiem, chyba do domku. - Westchnął cicho. Ja uśmiechnęłam się zagryzając wargi. - Z czego się cieszysz? - Zapytał.
- Pamiętasz nasz wypad do kina, który właściwie nie nastąpił? - Spytałam z uniesionymi brawiami. Chłopak odpowiedział mi skinięciem głowy. - To może... dzisiaj się uda? - Teraz on także się uśmiechnął [...]
   Przygotowuję się właśnie do kina. Ponownie wybraliśmy horror. Ponoć premiera. Ubrałam czarne jeansy, krótką, szarą bluzkę oraz adidasy. Do tego czarna bransoletka wykonana z ciemnego sznurka i serbrnego bryloczka w klształcie gwiazdki. Włosy zostawiłam rozpuszczone i lekko się pomalowałam. Założyłam jeszcze czarny płaszcz.

                                                        
 
Eric?

Od Maksa c.d Vanessy

Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem za Van.
- Horror, komedia, film akcji, przygodowy... - zacząłem pokazywać jej wszystkie po kolei.
- Ten. - wybrała horror.
Skinąłem głową po czym puściłem go. Usiadłem koło Van i lekko przyciągnąłem do siebie przytulając.

Van?

Od Erica c.d Skylar

Usiedliśmy naprzeciw mężczyzny w niebieskim mundurze. Nie był zbyt przyjemny, jego głos był oschły a widziałem, że Sky się denerwuje.
- O której dostałaś ten telefon? - spytał.
- Nie wiem dokładnie... 20? - spojrzała na mnie.
- Tak, jakoś tak. - skinąłem głową.
Mężczyzna wywrócił oczami po czym zaczął notować, po kilku kolejnych minutach wyszliśmy.
- Nieprzyjemny typ. - stwierdziłem łapiąc ją za rękę.

Sky?

Od Skylar CD Erica

Byliśmy już na komendzie. Bandytów zabrano początkowo na przesłuchanie, następnie my będziemy zeznawać. Mam nadzieję, że wszystko szybko minie i nie będzie jakichś zbędnych spraw. Siedzieliśmy na korytarzu czekając na wezwanie. Głupia dopiero teraz sobie pomyślałam, iż trzeba by było powiadomić rodzinę o tym. Podeszłam do okna i spokojnie zadzwoniłam do mamy. Najpierw spytałam czy wszystko jest w porządku, a następnie odpowiedziałam to co się wydarzyło. Nagle musiałam się pożegnać z rodzicielką, bo nas wzywali. Poszłam lekko poddenerwowana z Ericem do sali.

Eric?

Od Vanessy CD Maksa

-No mam nadzieje-zaśmiałam się i podeszłam do chłopaka-w końcu się doczekałeś.
Delikatnie go pocałowałam, następnie odsunęłam lekko głowę uniemożliwiając mu odwzajemnienie gestu.
-Chodź, chce zobaczyć co wypożyczyłeś-powiedziałam.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam.

Maks?

Od Aleksa c.d Idy

Wracałem właśnie ze sklepu, lodówka zrobiła się prawie pusta więc trzeba było ją uzupełnić.- Cóż, zdarza się. - stwierdziłem.
Wspólnie pozbieraliśmy wszystkie papiery, dziewczyna spojrzała na zegarek po czym złapała się za głowę i cicho jęknęła.
- Spóźniona? - spytałem.
- Mhm. - mruknęła wstając.
- Mogę cię podwieźć. - zaproponowałem kierując wzrok na mojego czarnego Lamborghini, stojącego tuż koło nas.

Ida?

Od Idy

Przerzuciłam się zaspana z prawego boku na lewy przeciągając się przy tym jak tygrysica. Chciałam dalej kontynuować swój błogi sen jednak wdzierające się przez okno słoneczne promienie skutecznie mi to uniemożliwiałIy. Uchyliłam jedno oko i stwierdziłam, że wschód już dawno za nami a co za tym idzie rozpoczyna się kolejny tydzień życia wśród obcych mi ludzi, gdyż prawdę mówiąc nie miałam jeszcze sposobności nikogo tu poznać. Chwila, chwila... Poniedziałek?!
Zerwałam się z łóżka i zerknęłam na niewielki budzik, który powinien obudzić mnie około 40 minut temu. A niech to szlag! Byłam spóźniona... Powiem w więcej byłam spóźniona na wykłady największej kosy na uczelni. Pospiesznie związała m włosy w niedbały kok, a poranną toaletę ograniczyłam do szybkiego mycia twarzy oraz zębów. Wcisnęłam na siebie jeansy, koszulę w kratę i czarny sweter, a na to kurtkę. Chwyciłam stos papierów po czym wyleciałam z domu niczym burza uprzednio go zamykając. Biegłam najszybciej jak mogłam i choć sygnalizacja świetlna mi sprzyjała reszta nie mogła pójść równie dobrze... Zawiał silniejszy wiatr sprawiając tym samym, że wszystkie moje kartki rozsypały się na ziemi. Przyklęknęłam na ziemi, a usłuszne ręce pomagały mi zbierać rozwalone rzeczy. Już już miałam się podnosić aby sięgnąć te bardziej ode mnie oddalone kiedy uderzyłam w coś albo kogoś głową.
- Cholera! - załapałam się za bolące miejsce i zadzierając głowę do góry stwierdziłam, iż zderzyłam się z chłopakiem który najwidoczniej się nade mną zlitował postanawiają c pomóc...
- Przepraszam - wymamrotałam.- To zdecydowanie nie mój dzień. - westchnęłam głośno przewracając przy tym oczami.

< Aleks?>

Od Maksa c.d Vanessy

- Pff. - wywróciłem lekko oczami, a po chwili lekko się uśmiechnąłem.
Przyszedł również Rezon, który zaczął łasić się do dziewczyny i dokładnie ją obwąchując. Po pewnym czasie znudzili się i poszli gdzieś wgłąb mieszkania.
- Widzisz, tym się od nich różnię. Ja się tobą nie znudzę. - uśmiechnąłem się.

Van?

Od Erica c.d Skylar

Nagle usłyszałem dźwięk syren, a już po chwili jeden z policjantów podał mi kajdanki. Zakułem go i oddałem im. Podziękowałem Alanowi a następnie podszedłem do Sky.
- Wszystko gra? - spytałem, skinęła głową. - Pewnie będziemy musieli jechać złożyć zeznania. - westchnąłem.
Przyglądaliśmy się, jak zabierają tych popaprańców.

Sky?

Od Aleksa c.d Izzy

Zmrużyłem lekko oczy starając sobie skojarzyć chłopaka, na marne.
- Znasz go? - spytała nagle. Pokręciłem jedynie przecząco głową po czym westchnąłem.
- Jakby jeszcze cię nachodził, czy coś... dzwoń. - stwierdziłem.
Izzy skinęła głową, ruszyliśmy w stronę naszego budynku, nie zajęło nam to dużo czasu.
- No to... do zobaczenia. - uśmiechnąłem się lekko.

Izzy?

Od Izzy - Do Aleksa (CD)

- D-dzięki... - wyjąkałam. Spojrzałam mu prosto w oczy, po czym wstałam. Chłopak popatrzył jeszcze na gościa leżącego na ziemi.
- Chodź lepiej stąd. - odparł, na co pokiwałam głową.
- Cholera... - syknęłam, przez co Aleks zaniepokojony na mnie spojrzał. - Mój telefon... - podniosłam z podłogi potłuczonego Iphone'a. Usiadłam przy stoliku.
- Co się w ogóle stało? - zapytał, stając naprzeciwko mnie. - A może lepiej stąd iść? - dodał, rozglądając się.
- Okey, chodźmy. - potwierdziłam. Wyszliśmy z klubu.
- To powiesz w końcu, dlaczego on chciał ci przywalić? - spojrzał mi prosto w oczy, zakładając ręce na piersi.
- Nie mam pojęcia. Zadzwoniła do mnie przyjaciółka, więc odebrałam. Wstałam od stolika i poszłam w miejsce, gdzie nikogo nie było. Nie mam pojęcia, skąd on wyszedł, ale wyrwał mi telefon i zabrał za klub. Pytał o ciebie... A jak nic nie odpowiedziałam, to chciał się do mnie dobrać... - pociągnęłam nosem.

Aleks?

Od Live - Do Dylana (CD)

- Dylan, ale... - zaczęłam, lecz chłopak mi przerwał.
- Żadnych ale. Czekam na korytarzu, masz pięć minut na spakowanie czego tam chcesz. - powiedział stanowczo i wyszedł. Przewróciłam oczyma, westchnęłam i szybko zaczęłam pakować wszystkie pozostałe rzeczy. Wyszłam na klatkę schodową i zatkałam mu buzię.
- Nie chcę ci się narzucać, rozumiesz? - spojrzałam mu prosto w oczy. Zaśmiał się, ale po chwili odwzajemnił spojrzenie.
- Nie narzucasz się. Zrozum. Chcę ci pomóc. - odparł, takim samym, stanowczym głosem. Przełknęłam ślinę i pokiwałam głową. Poszliśmy do jego mieszkania.
- Będziesz spać u mnie w sypialni, jasne? - spojrzał na mnie może trochę groźnie? Zaśmiałam się i spojrzałam na niego.
- Nie, mówiłam ci już coś. Śpię na kanapie i mam gdzieś, co ty o tym myślisz. Żadnych ale, bo i tak się stąd nie ruszam. - powiedziałam, siadając na sofie. Założyłam ręce na piersi i nie miałam zamiaru nigdzie iść.
Podszedł do mnie, i oparł się o stolik. Zmarszczyłam brew, a następnie uniosłam ją w górę.
Uśmiechnął się, spojrzał w górę, potem znów na mnie. 
- Zabawna jesteś. - zaśmiał się. Przewróciłam oczyma, i założyłam nogę za nogę. 
- Ty też. Szczególnie jak się tak szczerzysz. Uśmiechaj się częściej. - wycedziłam z sarkazmem w głosie, co zauważył.
- Dobra. Chciałem być miły. - odpowiedział.
- Mhm. Doceniam to, ale byłeś już wystarczająco uczynny. - uśmiechnęłam się i wstałam, klepiąc moją walizkę. Przez resztę dnia rozmawialiśmy, zrobiliśmy sobie nawet wieczór kinowy. Było całkiem sympatycznie, a Dylana naszło na żartowanie. Śmialiśmy się do rozpuku, aż brzuch i kąciki ust mnie bolały. (...)
 Rano wstałam bardzo wcześnie i cicho wymknęłam się z domu chłopaka. Postanowiłam pójść na zakupy i zrobić mu małą niespodziankę. Starałam się jak najciszej ugotować dla nas śniadanie, ale, jak widać, spał kamiennym snem. Zrobiłam naleśniki, i czekałam, aż ten wstanie.
Dylanku? c:





Od dylana cd live

Musisz nocować u mnie, czy tego chcesz czy nie - powiedziałem stanowczo. Dziewczyna pokręciła głową. Poszedłe do jej szafy i wyjąłem walizkę, wrzucając najpotrxrbniejsze rzeczy. Dziewczyna tylko stala jak wmurowna.
- spakowana - odrzekłem.
Jeśli chcez to mozezz coś jeszcze, ale ja nie będe długo czekał - oznajmilem

Ida

Imię: Ida
Nazwisko: Patterson
Przezwisko: Meja
Wiek: 19 lat
Pochodzenie: USA, Detroit 
Zawód: Chce być w przyszłości weterynarzem, obecnie dorabia w sklepie z ubraniami
Płeć: Kobieta
Adres zamieszkania: Dzielnica Bayerischer Platz, mieszkanie numer 1
Głos: Taylor Swift
Motto: Zwycięzcy mają blizny, a przegrani pogrzeby
Aparycja: Ida to zgrabna, szczupła dziewczyna z odpowiednimi krągłościami w odpowiednich miejscach. Jest średniego wzrostu, mierzy sobie aż 178 centymetrów. Ma kasztanowe włosy, które przy pewnym oświetleniu wydają sie być rude. Jej śliczne intensywnie zielone oczy dobrze komponują się z delikatnymi rysami twarzy, które odziedziczyła po mamie.
Charakter: Od czego by tu zacząć? Ida to zdecydowanie osoba skromna i zrównoważona. Wie czego chce i uparcie dąży do osiągnięcia postawionych sobie celów. Chce być samodzielna ale niestety nie zawsze to jej wychodzi. Wesoła ze specyficznym poczuciem humoru, w które nie ciężko trafić. Nieprzewidywalna, ma często problem z podjęciem decyzji. Łatwo ją rozproszyć i do siebie zrazić. Mściwa, nie potrafi zapomnieć oraz dokonuje zadość uczynienia w najmniej odpowiednich momentach. Dotrzymuje słowa, jest uczciwa i wie co to znaczy dochować tajemnicy. 
Na jej zaufanie trzeba sobie zapracować, ponieważ zbyt wiele razy zostało one wykorzystane. Utrata go jest bezpowrotna, nie da się go odbudować. .Jest porywcza, wredna i nieprzewidywalna. Jest realistką i nie wierzy w cuda czy takie rzeczy jak marzenia. Stanowcza, zdecydowana i asertywna.Szczera do bólu, zawsze mówi to co myśli dlatego prawie nikt jej nie lubi. Bezpośrednia i nie ma pohamowań. Uparta jak osioł i niecierpliwa. W życiu nie stosuje się do żadnych zasad, nawet tych które sama wyznaczy. Lubi sobie po marudzić i dokuczać. Ma gdzieś to co sądzą o niej inni. Jednak jeśli ktoś zaakceptuje ją taką to zobaczy, że tak naprawdę nie jest aż taka okropna i upierdliwa. 
Pojazd: Brak 
Zainteresowania: Muzyka - umie grać na pianinie. książki, dobre kino, koszykówka i generalnie zwierzęta
Partner: Może ktoś się kiedyś znajdzie 
Rodzina: 
~ Lionell Patterson - brat.
~ Carla Santon - mama
~ Daren Patterson - tata 
Steruje: Ewiana
Zwierzę: Luna 

Od Aleksa c.d Izzy

Gdy wróciłem z drinkami dziewczyny nie było, rozejrzałem się dookoła. Wystawiłaby mnie? Nie, raczej nie. Podstawiłem szklaneczki na stoliku po czym spytałem się kilku osób, czy jej nie widzieli. Jakiś facet widział, jak jakiś chłopak wyciągał się na tyły klubu. Od razu ruszyłem w tamtą stronę, mężczyzna podniósł rękę na dziewczynę jednak w porę powaliłem go na ziemię. Gdy ten się podniósł, zamachnąłem się na niego, dostał w nos i padł na zmienię, przed tym dostał jeszcze w brzuch, tym razem szybko się nie podniesie. Podszedłem do Izzy siedzącej pod murami budynku.
- Wszystko gra? - spytałem, nadal trzymała się za gardło i pokasływała. - Spokojnie, już dobrze. - powiedziałem dość cicho kucając koło niej i kładąc dłoń na jej plecach.

Izzy?

Od Izzy - Do Aleksa (CD)

- Aż tak cię to zainteresowało? - zaśmiałam się. - Odkąd skończyłam 15 lat, a co? - spojrzałam na niego badawczo.
- Po prostu mnie to nurtowało. - odparł, patrząc w horyzont. Westchnęłam cicho. Kiedy z oddali zobaczyłam park, dałam znak głową chłopakowi, aby poszedł za mną. Przegadaliśmy praktycznie cały dzień. Zupełnie nie wiedziałam, kiedy to tak zleciało. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy, jakie tylko były możliwe. A ja miałam wrażenie, jakbym znała go od zawsze. W końcu, gdy zbliżała się dziewiętnasta, Aleks zaproponował, abyśmy poszli na drinka. Zgodziłam się. Akurat dzisiaj nie pracowałam, więc wypadałoby się rozerwać.
 Zajęliśmy wolny stolik, z dala od innych ludzi. Chłopak poszedł zamówić dla nas drinki. Poczekałam na niego, przy okazji odbierając telefon od przyjaciółki. Odeszłam kawałek, na tyły klubu. Prawie nikogo tu nie było.
- Halo? Izzy? - usłyszałam głos w słuchawce.
- Tak, ja. O co chodzi? Jestem w klubie i niezbyt mam czas na gadanie. - odpowiedziałam, rozglądając się, czy nikogo nie ma w pobliżu. Droga wolna.
- Chodzi o to, że... - nie mogłam usłyszeć nic dalej. Coś wyrwało mi telefon, zatkało usta i odciągnęło tylnym wejściem poza klub. Próbowałam się wydostać, lecz na nic. W końcu porywacz wypuścił mnie i, biorąc za szyję do góry, przydusił.
- Kim jest ten facet, z którym przyszłaś? - zapytał oschłym, twardym tonem. Nic nie odpowiedziałam, odsuwając głowę w prawą stronę.
- A więc tak chcesz się bawić? - zaśmiał się i puścił mnie. Chciał dobrać się do mnie, ale jakoś zdołałam go kopnąć. Niestety, kiedy chciałam uciec chwycił mnie mocno za rękę i przyciągnął. Ale ktoś go powstrzymał przed uderzeniem mnie.

Aleks?

Mikołaj

Imię: Mikołaj
Nazwisko: Drawski
Przezwisko: Devon
Wiek: 28 lat
Pochodzenie: Wrocław, Polska
Zawód: Policjant z wydziału kryminalnego.
Płeć: Mężczyzna.
Adres zamieszkania: Dzielnica Innsbrucker Platz, mieszkanie numer 16.
Głos: Verba
Motto: ~ We mnie są wilki dwa - oblicze dobra, oblicze zła. Walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten, którego karmię. ~ 
Aparycja: Ciało jego prezentuje się niczym rzeźba. Nikogo nie powinno to dziwić, w końcu macie Państwo do czynienia z Sierżantem Sztabowym we własnej osobie, a także całkiem dobrze prosperującym bokserem. Na lewym bicepsie ma wytatuowane symbole, które z pozoru nic nie znaczą, acz dla niego są naprawdę ważne. Mierzy lekko ponad 185 centymetrów wzrostu, toteż do niskich się nie zalicza. Kruczoczarne włosy najczęściej prezentują się w porannym nieładzie i harmonizują z delikatnym zarostem tej samej barwy. Swymi szafirowymi oczyma i magnetycznym spojrzeniem niejednej pannie już skradł serce. 
Charakter: Mikołaja ciężko jest opisać w kilku zdaniach. Jest istotą zmienną jak wiatr, pełną tajemnic, ale otwartą; można z niego czytać jak z książki. Lecz co z tego, jeśli nikt nie chce zajrzeć do tej obdrapanej księgi, którą wszyscy szykanują, bo jest taka a nie inna? W życiu kieruje się chęcią niesienia pomocy innym, a także spełnianiu swych marzeń i zaspokajaniu ambicji. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest cholernym pracoholikiem. Posiada wszystkie cechy, jakie winien posiadać dobry policjant. Przez tę pracę stał się; delikatnie mówiąc; dość podejrzliwy. Trudno zaskarbić sobie jego sympatię, czy też zdobyć zaufanie. Stara się trzymać ludzi na dystans i tylko nielicznym pozwala zbliżyć się do siebie. Nie szuka szczęścia, czy też miłości na siłę. A póki co jego w jego sercu jest Zielony Ninja, z którym spędza najwięcej wolnego czasu. Mikołaj jest marzycielem, który często buja w obłokach. Jego życie opiera się na stawianiu przed sobą kolejnych, teoretycznie i powierzchownie niemożliwych celów, których urzeczywistnianie umożliwi mu w przyszłości zyskanie szacunku wśród społeczeństwa. Jeśli postanowi sobie, że musi czegoś dokonać za wszelką cenę, to nie pozostaje obserwatorowi nic innego, jak postawić na niego te wszystkie pieniądze, które posiada - bo Pan Drawski bez względu na przeciwności osiągnie cel. A jeśli tego nie zrobi za pierwszym razem, zrobi za drugim! On się nie poddaje, jest uparty jak przysłowiowy osioł i może to jego największa zaleta. Ponadto wierzy w siebie. Nie proś go, by się poddał i odszedł bez ran i poniżenia, przecież Sierżant Sztabowy to nie przeciętny człowiek, który dba o swoje zdrowie. On dba jedynie o honor i szacunek. To wszystko co posiada, musi więc je pielęgnować, by ich nie stracić. Trzeba przyznać, że ten Pan ma słabość do pięknych kobiet. Przysłowiowy pies na baby, ale trzeba przyznać, że gdy już się zauroczy, gotów jest zrobić wszystko, naprawdę wszystko, aby skraść serce swej wybrance. Cóż tu dużo mówić? Ta piosenka idealnie opisuje jego stosunek do tychże spraw. Może i nie byłby dobrym kandydatem na męża, czy też ojca, ale gdzieś w głębi potrafi kochać, mimo iż tych uczuć nie okazuje zbyt często. Everyone is a moon and has a dark side which he doesn't show to anybody. Oczywiście, że jest druga strona lustra, której nie chce pokazywać światu. Gdy wszystkie emocje skumulują się gdzieś w środku, bądź coś nie pójdzie po jego myśli, sięga po alkohol, a wówczas... W jednej chwili ten idealny mężczyzna potrafi przeobrazić się w bestie i zmienić swe postępowanie o 180 stopni. Nim się spostrzeżesz ten sympatyczny pan staje się nieobliczalny i agresywny. Zapomina o wszelakich zasadach moralności, czy też kulturalnym wysławianiu się. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że potrafi skrzywdzić mu bliskie osoby. A, gdy poziom eteryny spadnie, uświadamia sobie stan rzeczy i błędy, które popełnił. Gdy nadejdzie czas odpływu, skały wstydu i poczucia winy sterczą ku niebu, równie ostre, jak zawsze.
Zainteresowania: Mikołaj nie widzi świata poza swym motorem, a jego największym marzeniem jest wybrać się w podróż dookoła świata. Oczywiście, że jedyną rzeczą jaką by zabrał jest właśnie jego Zielony Ninja. Oprócz tego cały oddaje się swej pracy, a kryminologia naprawdę go pasjonuje. W czasie wolnym uprawia rozmaite sporty, z czego na poważnie traktuje boks. Nieraz dane było mu już wejść na ring i zebrać pokłony. Uwielbia, gdy adrenalina mu skacze, więc na różnorakie sposoby próbuje ją sobie podnieść. Często wyjeżdża poza granice i szuka szczęścia na swój sposób. Trzeba również przyznać, że Pan Drawski potrafi śpiewać. Ba! Całkiem dobrze mu to wychodzi, a na swoim koncie ma już debiutujący kawałek. Teksty do piosenek pisze sam, toteż może się poszczycić zdolnościami polonistycznymi, a jego wiersze niejednej już dziewczynie skradły serce. Całe godziny potrafi spędzić przed monitorem, grając w gry, które są dziełem jego kumpla.
Partner: Jest po rozwodzie z Katriną Manrique, z którą ma dwójkę dzieci. Choć jego prawdziwą miłością jest Zielony Ninja. 
Rodzina: Jego rodzice oraz siostra zostali w Polsce, zaś w Berlinie poznał Katrinę Manrique, z którą ożenił się w 2012 roku. Rok później na świat przyszło ich pierwsze dziecko, Mieszko (Zayn) Drawski. Owocem ich związku jest również Josephine Drawska. 
Steruje: Julie tta
Zwierzę: Ragnar

Od Live - Do Dylana (CD)

 Westchnęłam tylko cicho. Przełknęłam nerwowo ślinę. Nie wiem, czy mogłabym mu to powiedzieć, nie wiem, czy komukolwiek mogłabym to powiedzieć. A co, jeśli mnie wyśmieje? Jeżeli... Mnie znienawidzi, odrzuci? Bałam się tych wszystkich konsekwencji. Ale... Jeśli ni zaryzykuję, to się nie dowiem. Egh... Ten natłok myśli mnie przytłaczał.
- Live... - usłyszałam nad sobą. Spojrzałam na chłopaka i przygryzłam wargę.
- Tak. P-przy tobie tak. - zająknęłam się. Spuściłam spojrzenie i odeszłam kawałek. Dylan nagle dziwnie spoważniał, i podszedł parę kroków przed siebie. Podniósł z ziemi kartkę i odwrócił się w moją stronę. Zmrużył brwi w niezadowoleniu.
- ''Ja tu wrócę.'' - przeczytał na głos. Zrobiłam ''wielkie oczy'', i spojrzałam na chłopaka, który uniósł prawą brew. Był wyraźnie zniesmaczony.
- I c-co? Skoro on wróci... - zaczęłam, lecz chłopak mi przerwał.
- Nie możesz zostać u siebie. - powiedział, oglądając się.

Dylan?

od dylana cd live

Coś ci się stało? - zapytałem zdyszany.
-Tylko to - pokazała rękę, w której było szkło.
Poszedłęm do jej łazienki i przyniosłem pensetę i wodę utlenioną. Powoli wyjąłem szkło, a potem zdezynfekowałem ranę.
- Jesteś bardzo grzecznym pacjentem - zaśmiałem się, ta tylko obróciła oczami.
To co teraz już się nie boisz?- spytałem.


Od Skylar CD Erica

Eric próbował zabrać mężczyźnie nóż, jednak ten trzymał go za mocno. Po chwili zza ścian wybiegli dwaj faceci, którzy pomagali bandycie. Z dachu wyskoczył kolega mojego przyjaciela i rzucił się na wspólników. Patrzyłam na tą walkę z pięć metrów od nich. Alan jednego przez przypadek udusił, a ten zemdlał. Nagle zdałam sobie sprawę z tego, że policja może pomóc. Zadzwoniłam szybko. Powiedzieli, iż będą za 3 minuty. Eric trzymając bandyte, położył go na ziemię i związał krótką liną. Alan energicznie kilka razy walnął w twarz drugiego, który po chwili także leżał na chodniku.

Eric?
Zrób coś z tym chatem :^

Od Vanessy CD Maksa

-To fajnie-odpowiedziałam.
Usłyszeliśmy odgłos jaki wydają pazury szurające po podłodze, a po chwili ujrzeliśmy biało brązowego psa. Zwierzak zatrzymał się przed nami i lekko przechylił głowę. Zaśmiałam się cicho, wyglądał dość zabawnie.
-To Reymen-powiedział Maks.
Pies szczeknął jakby na potwierdzenie. Nachyliłam się i wystawiłam rękę w celu pogłaskania, ten polizał ją. Uśmiechnęłam się i kucnęłam przy Reymenie. Zaczęłam go porządnie pieścić. Maks głośno chrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
-Co? Zazdrosny?-zapytałam patrząc na niego, uśmiechnęłam się.

Maks?

Od Lilianny CD Jonathana

Uśmiechnęłam się, nagle usłyszeliśmy drapanie do drzwi.
-Przepraszam-powiedziałam szybko.
Podeszłam do źródła odgłosu i otworzyłam drzwi. Po chwili wzięłam na ręce małą, słodziaśną Pandzie. Podrapałam ją po brzuszku, a ta "zaśmiała" się. Wróciłam do Jonathana.
-Emm... to jest.. Pandzia-powiedziałam niepewnie.
Siadłam obok na kanapie, a niedźwiadka ułożyłam na kolanach.

Jonathan?

Od Maksa c.d Vanessy

Poszedłem do sklepu za rogiem, kupiłem popcorn, chipsy i napoje, wracając do domu wypożyczyłem kilka filmów, które mi się spodobały i które myślałem że spodobają się i Van. Wróciłem do domu, przygotowałem wszystko i wtedy usłyszałem pukanie do drzwi.
- Hej. - uśmiechnąłem się całując ją na powitanie. Weszliśmy do środka. - Wypożyczyłem kilka filmów, mam nadzieję że ci się spodobają.

Van?

Od Aleksa c.d Izzy

- No nie wiem, różne sporty, motoryzacja, robotyka... lubię też gotować. Gram na gitarze, no i bregdens, hip-hop, parkour. - wzruszyłem lekko ramionami. - A ty?
- Walka mieczami, siatkówka oraz piłka nożna i ręczna, hip-hop. - odpowiedziała.
Po krótkiej chwili doszliśmy na plażę, dzisiaj trochę wiało więc nie było tu wiele ludzi, usiedliśmy na piasku i obserwowaliśmy fale.
- Od dawna tańczysz? - spytałem.

Izzy?

Od Live - Do Dylana (CD)

 Powoli wstałam, patrząc na leżącego na podłodze Matthew'a. Jeszcze kilka łez spłynęło mi po policzkach. Następnie spojrzałam na Dylana. Uratował mnie... Gdyby nie on pewnie ten psychopata by mnie torturował... Albo zabił. Chłopak podszedł do mnie. Był bardzo blisko, niemalże kilka centymetrów ode mnie. Mimowolnie delikatnie się do niego przytuliłam, a on przycisnął mnie do siebie i nie puszczał, dopóki Matt nie uciekł przestraszony.
- Dziękuję... - wyszeptałam przez łzy. W końcu się od niego odczepiłam. Otarł moją łzę i zmęczony się uśmiechnął.
- Byłbym idiotą, gdybym cię zostawił. Zachowałbym się gorzej od niego. Straciłbym swoją dumę, zapewne miałbym wyrzuty do końca życia. Poza tym... Jesteś dla mnie ważna. - powiedział, znów przyciskając do mnie do siebie. Pogłaskał mnie po głowie i westchnął głęboko.
- Nigdy ci się nie odwdzięczę... - powiedziałam cicho. Odkleiłam się od niego i rozejrzałam się dookoła. Był tu kompletny bajzel. Na dodatek krwawiłam, wbił mi kawałek szkła w rękę. Ale nie chciałam mówić o tym Dylanowi. Już dość mi pomógł.

Dylan?

Od Dylana CD Live

Zmarszczyłem brwi. To nie była wina Live, absolutnie nie.
Okej, zrobie co da się zrobić - odrzekłem i wróciliśmy do swoich mieszkań, robiło się późno, a jutro mieliśmy dużo pracy. Na szczęście chłopczyna nie miał pojęcia gdzie mieszka Claudia. Następnego dnia, po śniadaniu i niezbędnej porannej toalecie poszedłem do domu Claudi. Gdy się tam zbliżałem, zobaczyłem otwarte drzwi - pewnie sprząta - pomyślałem. Lecz z każdą sekundą, widziałem coraz więcej. Gdy stanąłem w drzwiach moim oczom ukazał się wielki bałagan. Wszędzie wszytsko porozrzucane, a potem krzyczący, gniwony głos. Wbiegłem do domu i podążąłem za głosem. Złapałem faceta od tyłu i powaliłęm na ziemię. Dziecwyna siedziała zapłakana i skulona w rogu swojej sypialni. Spojrzałem na nią, ale mężczyzna nie tracił chwili by wstać. Oberwałem w policzek, lecz gdy spadałem, zdążyłem go "skosić" nogami, przez co upadł razem ze mną. Los uśmiechnął się, i facet spadł akurat na róg sofy, przez co potrzebował dłużeszej chwili by się "ogarnąć. Chwyciłem go za ubrania i przycisnąłem do ściany. Chłopak był niższy odemnie, miał blond włosy i ciemne, brązowe oczy, a jego twarz zdobiła, a raczej szpeciła broda, którą nie golił chyba jakiś tydzień. Spojrzałem mu prosto w oczy i zacząłem krzyczeć.
- I co szmato?! Ty myślisz że to jest jej wina?! Ona nie miałą innego na boku, nie piep*yła się na prawo i lewo. A ty sieroto co robiłeś?! Gdybyś grał uczciwie, prowadził byś normaleny życie z dziewczyną którą niby "kochasz" Więc do cholery zastanów się co robisz, bo takich ludzi jak ty to jedynie można traktować jak meskie dziwki! Nie widzisz tego?! Jakim jesteś rozpieszczonym jeb*nym dzieciakiem?! Jak można myśleć że to wina kogoś, skoro sam bawiłęś się ludźmi?! Teraz ty cierp, samoluba świnio!!!!! - nie wytrzymałem, walnąłem go pięścią w twarz, i puściłęm tak że osunął się w dół. Nie wstał. Wyprostowałem się i nadal zdenerwowany dyszałem jak rozwściecony byk.

? XD

Od jonathana cd lilianna

Zawsze się tak jąkasz? - spojrzałem spod brwi, ale dziewczyna nie odpowiedziała. W skupienia robiła coś w kuchni. A już po chwili przyniosła mi kawę, sobie również.
- Mam nadzieję że to nie był straszny widok widzieć wypadek - zaśmiałem się, biorąc łyk gorącego napoju.
- N-nie. - odpowiedziała. Przewróciłem oczami.
- Radzę iść do logopedy - uśmiechnąłem się szerzej. Lecz widząc, że chyba uraziłem dziewczynę, szbko dodałem:
- No przecież żartuje! -
Dziewczyna podniosła lekko kąciki ust i spojrzała na mnie. Nie byłem skrępowany, tak jak ona, A miałem być? Miałem wrażenie że czuję się lepiej w jej domu niż ona sama. Intrygowała mnie ta dziewczyna.

Lilianna?

Od Izzy - Do Aleksa (CD)

- Idziemy się przejść? Trochę tu nudno. - powiedziałam, wzruszając ramionami. Chłopak przeniósł swoje spojrzenie na mnie.
- Okej. Do parku? - uniósł lewy kącik ust w na prawdę delikatnym uśmiechu. Pomyślałam chwilę, po czym pokiwałam głową. Zapłaciliśmy za kawę i wyszliśmy z kawiarni. Idąc wolno, zaczęłam się zastanawiać, o co mogę go jeszcze zapytać. W końcu coś wymyśliłam.
- Jeśli mogę wiedzieć... - zaczęłam. Aleks spojrzał na mnie pytająco, z zaciekawieniem w spojrzeniu. - Czym się interesujesz? Co lubisz robić w wolnym czasie? - spytałam, zakładając ręce na piersi. Spojrzał w prawo, następnie uśmiechając się.

Aleks?

Od Live - Do Dylana (CD)

 Westchnęłam głęboko i spojrzałam prosto w oczy chłopakowi. Podszedł bliżej, nadal patrząc centralnie w moje oczy.
- Nie ufasz mi? - zapytał, przełykając ślinę. Jego głos był zarówno tak miły i przyjemny, a z drugiej strony twardy, szorstki. Przygryzłam wargę i spuściłam głowę.
- U-ufam... - wydukałam, intensywnie myśląc. - Okej... - przełamałam się. Przestąpiłam z nogi na nogę i obejrzałam się do tyłu.
- Kiedy się o tym dowiedziałam, że mnie zdradził, zaczęłam przeszukiwać jego telefon, bo zostawił go u mnie. Odkryłam, że pisał z jakąś dziewczyną czułe sms'y, strasznie często do niej dzwonił itd, sam wiesz. Napisałam do niej, wszystko co wiedziałam. Jak się okazało była jego ''prawdziwą'' dziewczyną, i nie chodziła do naszej szkoły. Zerwała z nim. Przez to Matthew mnie znienawidził i chce się zemścić. - mówiłam, nadal trochę drżącym głosem. - Razem z ciotką przeprowadziłam się na przedmieścia Berlinu, czyli... W cholerę daleko. - ciągnęłam. - Nie mam pojęcia, jak mnie znalazł, ale wiem, że nie odpuści tak łatwo... - dodałam, spuszczając wzrok.

Dylan?

Od Lilianny CD Jonathana

Dni mijały, a ja coraz częściej przyłapywałam się na myśleniu o Jonathanie. Ciekawiło mnie, czy wszystko z nim okey, ale nie miałam już odwagi iść nawet zapytać (...) Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, w progu ujrzałam Jonathana... what!?
-Cześć, to ja Jonathan, chciałbym podziękować za uratowanie mnie-chłopak z uśmiechem wręczył mi czekoladki i kwiaty-gdyby nie ty, pewnie bym już nie żył.
Policzki zaczęły mnie piec, spojrzałam na nogi, które wydawały się takie ciekawe. Przełknęłam głośno ślinę i zwróciłam wzrok na przedmioty.
-Cze...cześć-powiedziałam cicho-bardzo dziękuje, ale nie.. nie musiałeś, na prawdę.
Ręce mi się trzęsły.
-Może wejdziesz-zaproponowałam.

Jonathan?

OD Jonathana CD Lilianna

Po kilku dniach wyszedłem ze szpitala z masą siniaków, wszędzie. Oczywiście bolało mnie to. Częściowo przypominałem sobie co i jak, na szczęście neajważniejsze informacje przekazał mi lekarz. Pojechałem taksówką na miasto i kupiłem mały bukiet tulipanów, po czym poszedłem do mariketui wybrałem spaczne czekoladki. Już po kilkunastu minutach byłem pod drzwiami mojej wybawczyni. Zapukałem lecz nikt nie otwierał. A to ci pech.... Zadzwoniłem jeszcze raz. Teraz, już było słchać dzwonek, najwidoczniej za słabo poprzednio przycisnąłem guzik. Dziewczyna otworzyła drzwi.-
-Cześć, to ja Jonathan, chciałbym podziękować za uratowanie mnie - z uśmiechem wręczyłem czekoladki i kwiaty - gdyby nie ty, pewnie bym już nie żył -

Liliana?

Od Dylana cd live

To mogłabyś chociaż mi dokłądnije opowiedizęc skoro mam ci pomóc - rzuciłem kamień, który trzymałem w ręce, był interesujący.
- Nie mogę Dylan, to prywatna sprawa - skomentowałą , patrząc się w piasek.
- No to ci niestety nie pomogę - rozłożyłem ręce udając bezradnego.
- No ale... -
- Ale co? Gdy nie dowiem się wszytskiego, nie mogę pomóc.. Na razie jestem bezstronny - skomentowałem po czym ponownie usiiadłem na kłodę. Dzieczyna stała, widziałem że nad czymś gorączkuje,
- I? - powiesz mi w końcu, czy nadal mam czekać aż do śmierci i jeszcze dłużej? - uśmiechnąłem się.

Live? I sory że teraz, nie zauważyłęm opoxd

Od Vanessy CD Maksa

Zdążyłam zamknąć drzwi za chłopakiem, a Damon rzucił się na mnie. Pies przewrócił mnie i zaczął lizać. Zaśmiałam się i pogłaskałam go czule. Usiadłam na podłodze i go przytuliłam.
-Cześć mały-powiedziałam.
Ten szczeknął i machnął ogonkiem (...) Wróciłam ze spaceru i siadłam na laptopa, jednak nie na długo. Nagle zadzwonił dzwonek SMS'a. Wyciągnęłam się aby dosięgnąć urządzenie. Odblokowałam telefon i przeczytałam wiadomość od Maksa.
"Dzisiaj, o dwudziestej będę" - odpisałam.
"Ok"
Miałam ponad pół godziny (...) Wyszłam z domu, po chwili już byłam przy drzwiach do domu Maksa. Zapukałam.

Maks?

Od Lilianny CD Jonathana

-Ja?-przełknęłam głośno ślinę-ja jestem Lilianna Brinley.
Chłopak wyglądał... koszmarnie.
-W skrócie Lili-dodałam cicho.
Jego wzrok spoczął na mnie, a ja lekko drgnęłam.
-Ja już lepiej.. pójdę-powiedziałam-mu..musisz odpocząć.

Jonathan?

Od Aleksa c.d Izzy

Odwróciłem się na chwilę, słysząc, iż ktoś się kłóci. Kelner z jakąś dziewczyną, pewnie swoją. Spojrzałem ponownie na dziewczynę po czym wbiłem wzrok w stolik. Nagle dziewczyna zaśmiała się cicho, spojrzałem na nią pytająco.- Nie, nic. Przypomniało mi się coś. - machnęła lekko ręką. - Wiem co sobie teraz o mnie myślisz. - dodała z lekkim uśmiechem.
- Nie sądzę. - wzruszyłem lekko ramionami.

Izzy?

Od Izzy - Do Aleksa (CD)

- New York. - odparłam, biorąc łyk kawy. Westchnęłam cicho i popatrzyłam przez okno, na chodzących ludzi.
- Czym się zajmujesz? - zadał kolejne pytanie. Przeniosłam wzrok na niego i odłożyłam filiżankę z kawą na stół, po czym odpowiedziałam.
- Na początku wydawałeś się być niezbyt rozmownym. - zaśmiałam się. - A co do twojego pytania, to jestem aktorką, oraz uczę w szkole tanecznej. - odparłam, delikatnie się uśmiechając. - A ty? - posłałam mu szeroki uśmiech.
- Co możesz już wiedzieć - jestem barmanem, zawodowo pływam. - odpowiedział odwzajemniając uśmiech. - Musisz mi powiedzieć, jak nazywają się filmy z twoim udziałem. - wyszczerzył się jeszcze szerzej niż zazwyczaj.
- Mhm, może kiedyś. - odparłam.

Aleks?

Od Aleksa c.d Izzy

Kelner po kilku minutach przyszedł z naszym zamówieniem. Wziąłem łyk swojej kawy po czym spojrzałem na dziewczynę która uważnie mi się przyglądała. Rozpocząć rozmowę? Chyba wypada. W końcu nie będziemy siedzieć tu, cały czas milczeć.
- Długo tu już mieszkasz? - spytałem.
- Właściwie to nie, tydzień? Może nawet nie. - wzruszyła lekko ramionami. - A ty? - uśmiechnęła się.
- Podobnie. - odwzajemniłem gest.
- Skąd jesteś? - zadała kolejne pytanie, nim ja zdążyłem to zrobić.
- California. - odpowiedziałem i wziąłem kolejnego łyka kawy. - A ty?

Izzy?

Od Maksa c.d Vanessy

Odwzajemniłem pocałunek tym samym go przedłużając. Po chwili wyszedłem i pojechałem do siebie. Od razu zostałem radośnie przywitany przez psy. Rozpakowałem się a ciuchy z wycieczki wrzuciłem do prania, zabrałem psy na długi spacer. Po powrocie do domu położyłem się na kanapie i wyciągnąłem telefon.
- "Może wieczór filmowy u mnie, jutro albo dziś?" - napisałem do Van.

Van?

Od Izzy - Do Aleksa (CD)

- Och, cześć. Nawet nie wiedziałam, że mieszkamy obok siebie. - zaśmiałam się i odgarnęłam włosy z oczu. Chłopak odwzajemnił uśmiech.
- Wierz mi, że ja też nie. - odparł, cicho wzdychając. - To idziemy? - dodał, stawiając pierwszy krok. Pokiwałam głową i poszłam za nim, dotrzymując mu kroku. Po kilku chwilach byliśmy na miejscu. Usiedliśmy przy stoliku jak najdalej innych ludzi, przy oknie na końcu kawiarni. Od razu podszedł do nas kelner z pytaniem, co chcemy zamówić. Zdecydowałam od razu.
- Poproszę capuccino z bitą śmietaną. - powiedziałam pewnym siebie głosem, z głową spuszczoną w dół - przeglądałam jeszcze menu.
- Dla mnie Latte Macchiato. - odparł Aleks.
- Coś jeszcze? - zapytał kelner, unosząc głowę znad notesu. Spojrzałam pytająco na chłopaka. Pokiwał głową na ''nie''.
- Nie, dziękujemy. - odpowiedziałam krótko.

Aleks?

Od Erica c.d Skylar

Uśmiechnąłem się lekko po czym odgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho. [...] W paczkę włożyliśmy kilka niedużych, płaskich kamieni i zapakowaliśmy w papier.
- Tylko się nie bój. Będzie dobrze. - uśmiechnąłem się lekko.
Dziewczyna skinęła głową i ruszyła w swoją stronę. Po kilku minutach siedziałem już na dachu budynku, koło którego mieli się spotkać. Sky też już czekała. Naprzeciw mnie, na innym budynku siedział Alan - kolega, obiecał pomóc. W końcu pojawił się zamaskowany mężczyzna, w ręce trzymał nóż. Gdy wyciągnął w stronę dziewczyny rękę, skoczyłem z dachu prosto na niego, tym samym go powalając.

Sky?

Od Skylar CD Erica

- Tak, wiem. Przy tobie zawsze będę bezpieczna. - Obejmowałam jego mając głowę położoną na torsie chłopaka. - W ogóle, nie mam tyle kasy, jak ty chcesz to zrobić?
- Nie będziemy dawać mu tyle szmalu. Przecież spiorę go i po sprawie. - Powiedział pewny siebie. - Jeżeli by miał jakichś wspólników, to wezmę kolegów. Ukryjemy się gdzieś. Ty będziesz dawać mu pustą paczkę i nagle wyskoczymy. Widzisz, to staje się proste, jak ma się doświadczenie. - Spojrzałam na chłopaka śmiejąc się cicho i ocierając łzy z policzków.

Eric?

Od Jonathana CD lilianna

Uhm - jęknąłem. Nie czułem się dobrze. Wszystko mnie bolało, mówiłem z trudnością bo sprawiało mi to ból.
- Dziękuję - wyszeptałem, prawie niesłyszalnie. Dziewczyna podeszła, siadając na krzesło. Była jak kołek, albo bila, którą jednym dotknięciem można było przewrócić..
- A ty jak się nazywasz?- spytałem po cichu.

Lilianna?

Od Vanessy CD Maksa

-Tylko teraz do ciepłych krajów-zaśmiałam się.
Chłopak uśmiechnął się, ja też (...) Maks odprowadził mnie pod sam dom. Pomógł mi też wnieść rzeczy do domu, chodź niepotrzebnie. Stanął na korytarzu.
-Nie wejdziesz?-zapytałam.
-Może później, muszę wracać do domu-odparł.
Lekko przygryzłam wargę i go namiętnie pocałowałam.

Maks?

Od Aleksa c.d Izzy

Gdy ogarnąłem mieszkanie, postanowiłem zadzwonić do dziewczyny. Po kilku sygnałach odebrała.
- Cześć. Masz ochotę na kawę? - spytałem.
- Pewnie, widzimy się na miejscu? - spytała.
- Tak. - Po tych słowach, rozłączyła się.
Po krótkiej chwili wyszedłem z mieszkania, ku mojemu zdziwieniu, spotkaliśmy się na klatce schodowej.

Izzy, sąsiadko? xd

Od Maska c.d Vanessy

- Mhm. - mruknąłem niezadowolony.
Po krótkiej chwili wstaliśmy, w czasie gdy Van poszła do łazienki, ja przygotowałem dla nas śniadanie. [...] Jechaliśmy już przez autostradę.
- Wyjazd trzeba powtórzyć. - uśmiechnąłem się.

Van?

Od Izzy - Do Aleksa (CD)

 Wzięłam moją torebkę i ruszyłam do przyjaciółki - Katelyn. Stała przy wyjściu, niecierpliwie patrząc na zegarek. Przyszłam do niej, odwracając ją za ramię i uśmiechając się.
- Co ci tak długo zajęło? - spytała. Widocznie nie była w zbyt dobrym humorze. Uśmiech nie znikał mi z twarzy.
- A ty co jesteś taka zniecierpliwiona? Ile mamy czasu? - popatrzyłam przed siebie. Szkoła była nie daleko, bo zaledwie pięć minut drogi stąd.
- 15 minut do rozpoczęcia zawodów. Lepiej się pospiesz. - zrobiła ''wielkie oczy''. Uniosłam prawą brew w górę i mimowolnie przyspieszyłam. Gdy dotarłyśmy, szybko przebrałyśmy się w nasze stroje i ja poszłam do swojej grupy uczennic.
- Cześć, dziewczyny. Gotowe? - uśmiechnęłam się szeroko. W tej chwili tańczyła inna grupa, mojej przyjaciółki. Za chwilę miałyśmy wyjść my. W końcu wyczytano nazwę naszego zespołu. 
(...)
Po wszystkim, zmęczona pojechałam do domu. Nazajutrz, ktoś zadzwonił do mnie.

Aleks?

Od Lilianny CD Jonathana

-Ty... ty jesteś Jonathan Rather-odpowiedziałam cicho.
Zamrugał i złapał się za głowę.
-Co ja ty robię?-zapytał jakby z trudem.
-No.. bo ty.. ty miałeś wypadek, jechałeś samochodem i straciłeś panowanie, walnąłeś drzewo. Ja byłam obok, zadzwoniłam po karetkę.. no i.. no i tyle-odparłam.

Jonathan?

Od Vanessy CD Maksa

-Nawet jeśli to dobrze, bo znowu mogę cię widzieć-odpowiedziałam z uśmiechem.
Maks cicho się zaśmiał i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek jednocześnie go przedłużając, następnie wtuliłam się w ciepły tors chłopaka.
-O której odjeżdżamy?-zapytałam.
-Najlepiej o 10-odparł.
Spojrzałam na zegarek.
-Trzeba wstawać-jęknęłam.

Maks?

Od Aleksa c.d Izzy

Dziewczyna odeszła a ja wróciłem do swojej pracy.
- Powiedz mi, jak ty to robisz... - usłyszałem nagle za sobą, był to Marco. - Prawie każda laska daje ci swój numer. Też tak chce... - jęknął niezadowolony.
Wywróciłem oczami.
- Jak chcesz, mogę dać ci kilka numerów, do większości nie dzwoniłem. - wzruszyłem ramionami.
- A do tej ślicznej, co przed chwilą tu była?  - uśmiechnął się dziwne.
- Od tej ci nie dam. - pokazałem mu język.
Chłopak zrobił obrażoną minę po czym ruszył w stronę dziewczyny. Ciekawe czy skończy się jak zawsze...

Izzy?

Od Izzy - Do Aleksa (CD)

- Okey, a więc kiedy? - zapytałam, unosząc mimowolnie prawą brew w górę. Chłopak spojrzał w telefon, po czym przeniósł swoje spojrzenie na mnie.
- Może dasz mi po prostu swój numer, a ja zadzwonię, kiedy będę mieć czas? - uniósł prawą brew i cicho westchnął.
- Okej. - odparłam, po czym wyciągnęłam komórkę i podałam mu swój numer. Szeroko się uśmiechnęłam i bez słowa odeszłam.



Aleks? (Pół godziny szukania gifu zakończone niepowodzeniem .-.)

Od Live - Do Dylana (CD)

 Przełknęłam ślinę i spojrzałam w podłogę. Myślałam, że raz na zawsze z nim skończę, a nagle on pojawia się znikąd i chce od nowa zrujnować mi życie. Nie ma mowy! Nie pozwolę mu na to. Spojrzałam na chłopaka.
- M-mój były... - wyjąkałam, przygryzając wargę.
- Psychol jakiś. Jak mogłaś z nim chodzić? - zapytał, rozglądając się, czy czasem za nami nie przyszedł. Całe szczęście go nie było.
- Słuchaj... On wcześniej był inny. Chodził ze mną dla zakładu. Potem, bo było to w liceum, zerwał ze mną przez głośniki. Cała szkoła to słyszała. Zemściłam się. Zrobiłam coś, czego nie powinnam i do tej pory żałuję. Przez to... Stał się właśnie taki. Jego chora żądza odszukania mnie się nasila... A to wszystko przez jego głupi zakład. - odpowiedziałam, twardym, oschłym tonem. Próbowałam przynajmniej wydawać się twarda, ale od razu było widać, że nie potrafię.

Dylan?

Od Aleksa c.d Izzy

Zaśmiałem się lekko po czym pokręciłem głową.
- Nie umawiam się z dziewczynami których nie znam. - stwierdziłem podając jakiemuś facetowi dwa kieliszki wódki.
- To to się poznajmy. - szeroki uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Isabelle, ale mów mi Izzy. - wyciągnęła w moją stronę dłoń.
Przez chwilę się zawahałem.
- Aleks. - zrobiłem to samo.

Izzy?

Od Izzy - Do Aleksa (CD)

- Dziękuję... - powiedziałam lekko uwodzicielskim tonem, i z gracją odeszłam od baru, biorąc ze sobą zamówienie. Usiadłam niedaleko baru, spoglądając co chwilę na chłopaka. Po pewnym czasie zaczęło mi się nudzić, a akurat nikogo nie było przy barze. Postanowiłam podejść.
- Cześć. - szeroko się uśmiechnęłam, siadając na fotelu.
- W czym mogę pomóc? - zapytał, stając naprzeciwko mnie. Spojrzałam najpierw w blat, potem znowu na niego i ponownie się uśmiechnęłam.
- Może moglibyśmy... się umówić, albo coś? - przygryzłam dolną wargę, to mówiąc. Odgarnęłam niesforny kosmyk włosów opadający mi na twarz. - Wydajesz się być interesujący. - dodałam, patrząc na niego.

Aleks?

Od dylana cd live

Gdy wybiegliśmy z budynku, pobiegliśmy do najbliższeko marketu by zgubić tego człowieka.
- kto to był??- spytałem zaniepokojony. Dziewczyna tylko pokiwała głową.
- ... z młodzieńczych lat...- tyle zrozumiałem z jej wypowiedzi.
- jeszcze raz, napij się wody i powiedz - zaproponowałem

Live?

Od Aleksa

Cały dzień minął bardzo spokojnie, do popołudnia siedziałem na basenie trenując. Niedługo miały się odbyć zawody, bardzo chciałem je wygrać. Ma być 'łowca talentów' czy ktoś, więc trzeba się naprawdę postarać. Po treningu wróciłem do domu, nakarmiłem moich towarzyszy i wziąłem się za gotowanie obiadu. Kurczak z frytkami i surówką - uwielbiam. Wyprowadziłem Kevina na spacer, nie chciałem aby całe dnie siedział w domu. Gdy wróciłem, nie pozostało mi wiele czasu. Wziąłem prysznic, założyłem jeansy, koszulę.
Wyszedłem z domu i skierowałem się w stronę klubu w którym pracowałem. Był nie daleko, więc nie opłacało się odpalać auta. Zawsze przychodziłem chwilę wcześniej aby wszystko przygotować. Lubiłem swoją pracę, a im bardziej się starałem, tym miałem większą miałem pensję. Już kilka minut po otwarciu, było dużo osób. Podciągnąłem lekko rękawy i zacząłem podawać pierwsze zamówienia.
- Piwo poproszę. - usłyszałem nagle.
Odwróciłem się, ujrzałem czarnowłosą dziewczynę. Zabrałem banknot jaki położyła na ladzie, na szybko przetarłem szklankę czystą szmatką po czym nalałem do niej piwa.
- Proszę. - powiedziałem podając dziewczynie jej zamówienie.

Izzy?

Isabelle

Imię: Isabelle
Nazwisko: Lightwood
Przezwisko: Na ogół wszyscy mówią jej albo pełnym imieniem, albo Izzy. Wybierz, co lubisz.
Wiek: 19 lat
Pochodzenie: New York, Stany Zjednoczone
Zawód: Tancerka, aktorka
Płeć: Kobieta
Adres zamieszkania: Dzielnica Innsbrucker Platz, Mieszkanie 19
Motto: ''Nie patrz w przeszłość, patrz przed siebie. Nawet nie wiesz, ile życie daje ci szans, a ty odrzucasz je nawet o tym nie wiedząc''
Aparycja: Izzy jest szczupłą, czarnowłosą kobietą. Nie jest ani wysoka, ani niska, ponieważ ma 1, 72, waży około 65 kg. Ma dosyć szerokie biodra, jej sylwetka jest niemalże idealna. Czarne, lekko pofalowane włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a jej oczy, tego samego odcieniu co włosy - potrafią przeszyć na wylot, lub uwieść. Porusza się ona z gracją, delikatnością i potrafi odwrócić uwagę faceta. Maluje się zazwyczaj dosyć mocno, usta są często muśnięte wyrazistą czerwienią lub różem. Jej ubrania są może i trochę wyzywające, lecz taki styl bardzo się jej podoba. Uwielbia chodzić w sukienkach.
Charakter: Isabelle jest dziewczyną o dużym poczuciu humoru i dystansie do siebie. Lubi przebywać w towarzystwie przyjaciół. Miła, przyjazna, lubi się śmiać. Rzadko kiedy się obraża, raczej szybko wybacza i nie strzela tzw. ''fochów''. Ma w sobie coś, czemu faceci nie mogą się oprzeć. Łatwo uwodzi, jeśli wyznaczy sobie jakiegoś faceta, nie odpuści. Uparcie dąży do wyznaczonego celu, niezbyt chętnie przyzna się do czyjejś racji. Ma duszę artystki i w jej głowie aż roi się od wielu pomysłów. Żyje chwilą, nie przejmuje się błędami z przeszłości, oraz jest wyluzowana. Lubi łamać zasady, i zazwyczaj się ich nie trzyma. Lecz... Jest też odpowiedzialna i ma zdrowy rozsądek. Nie jest jednym z tych typów imprezowiczek, które myślą tylko o tym i co chwilę zmieniają facetów. Co prawda, raz na jakiś czas pójdzie na imprezę, bo lubi się zabawić - lecz jest wierna i przywiązuje się do swoich. Szalona.
Pojazd: Mercedes
Zainteresowania: Bardzo lubi, dla odprężenia - walczyć mieczami. Uwielbia też wszelkie sporty takie jak siatkówka oraz piłka nożna i ręczna, jest bowiem bardzo wysportowana. Uczy innych oraz zawodowo tańczy hip hop w szkole tańca.
Partner: Brak.
Rodzina: Zerwała kontakt.
Steruje: Iza889
Zwierzę: -

Aleks


Imię: Aleks
Nazwisko: Carter
Przezwisko: Alek?
Wiek: 19 lat
Pochodzenie: USA - California
Zawód: Chłopak pływa zawodowo, dorabia jako barman w klubie nocnym
Płeć: Mężczyzna
Adres zamieszkania: Dzielnica Innsbrucker Platz, mieszkanie numer 23
Głos: TedoeM
Motto: Lepiej milczeć, narażając się na podejrzenie o głupotę, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.
Aparycja: Chłopak dość wysoki, ma około 1,84 m wzrostu. Niebieskie oczy, mocno brązowe włosy, czarne. Umięśniony, dobrze zbudowany, szczupły. Na lewej ręce ma tatuaż.
Charakter: Aleks nigdy nie lubił wychylać się z tłumu, woli trzymać się z tyłu, w obcym towarzystwie nie odzywa się dużo. Często używa ironii, sarkazmu. Dużo osób twierdzi że jest chamski i bezczelny - tylko na początku. Bądź cierpliwy, poznaj go lepiej a zobaczysz ciepłego i miłego chłopaka. Nienawidzi prosić o pomoc, choć sam pomagać lubi i robi to często, nawet gdy nie potrafi. Jest świetnym słuchaczem, potrafi podnieść na duchu. Zawsze była w nim część "Złego chłopca" często łamał prawo, ale nie kradł, nie zabijał, nie wciągał ani nie handlował narkotykami. Nielegalne wyścigi, wejścia w miejsca niedozwolone, bójki.
Zainteresowania: Od zawsze pasjonowała go motoryzacja, kocha wyścigi samochodowe, często bierze udział w nielegalnych wyścigach. Od najmłodszych lat pływa, teraz też to robi, bardzo to lubi. W wolnych chwilach robi swoje roboty. Lubi rysować, gotować, grać na gitarze czy też keyboardzie. Trenuje kick - boxing, piłkę nożną. Czasem lubi porzucać do kosza. Wspinaczka, parkour, bregdens, hip-hop. Dodatkowo kiedyś pasjonował się ogniem, a dokładnie sztuczkami z jego udziałem, lecz przeszło mi.
Partner: Brak.
Rodzina: Wydawać się może, że Aleks miał idealne życie. Bogaci rodzice, duży dom... prawdę mówiąc rodzice chłopaka od zawsze byli bardzo zapracowani, ani trochę się nim nie interesowali. Ma dwóch braci, jednego starszego - 25 lat i młodszego - 11 lat.
Steruje: Deane
Zwierzę: Kevin

Asher (Czt. Aszer)

Od Live - Do Dylana (CD)

 Nie powiem, że się nie przeraziłam. Przeraziłam się i to strasznie. Z tego, co mi wiadomo, tylko ja i mój ojciec o tym wiedzieliśmy. A tata... Tata... No cóż, zmarł już dawno temu. Starałam się być opanowana. Spojrzałam na Dylana, który dość widocznie przełknął ślinę. W głowie wytworzył mi się plan działania. Po lewej stronie schodów leżał długi, solidni patyk. Podobny do tego, którymi dzisiaj walczyliśmy. Szybko go wzięłam i podeszłam bardzo blisko chłopaka. Gdy słychać było kroki na schodach, stanęłam w pozycji ''wojennej'', takiej jakiej uczył mnie wcześniej Dylan. Gdy zobaczyłam, kto to... Zamarłam. Upuściłam kij i straciłam pewność siebie, którą dotychczas miałam jak w banku. Serce zaczęło mi walić jak młotem.
- Live... Proszę, proszę. W końcu cię znalazłem. - powiedział i podszedł do mnie, chcąc mnie przytulić. Jakby zupełnie zignorował, że jest tu też Dylan. Kiedy tylko się do mnie zbliżył, odsunęłam się, podchodząc bardzo blisko Dylana. Ten zmarszczył brwi, i dokładnie zaczął oglądać Matthew'a.
- Live, kto to jest? - szepnął do mnie, udając, że patrzy na sufit. Przygryzłam wargę i spojrzałam na mojego byłego.
- Och, a więc nasza droga Claudia nie powiedziała swojemu nowemu chłopakowi o mnie? - zaśmiał się szyderczo.
- Koleś, słuchaj. Live nie jest moją dziewczyną, a ty stąd spadaj, albo użyję siły. - syknął nadzwyczaj spokojnie. Przełknęłam ślinę. Bałam się podnieść patyk, lecz w końcu to zrobiłam.
- Nie ma mowy, nigdzie nie idę. Tyle czasu cię szukałem, nie pozwolę, żeby twój jakiś nowy facet mi rozkazywał. Musimy poważnie pogadać. - powiedział, odpychając Dylana ode mnie. Przygryzłam wargę i cofnęłam się. Zakręciłam kijkiem i zwinnie walnęłam go w klejnoty. Zaczął zwijać się z bólu, a my mieliśmy czas, by uciec. Dylan wzruszył ramionami i pobiegł za mną.

Dylan? XDD Strzeż się, żeby ciebie to nie spotkało XD

Od Jonathana CD Lilianna

Obserwowałem rozmowę z daleka. Wszedł lekarz i obejrzał wyniki. Potem wyszedł. Spojrzała na mnie, nic nie mówiąc. Nie znałem jej, widziałem piewszy raz. Nie pamiętałem kompletnie nic. Nawet swojego imienia.
Ej - zawołałem dziewczynę
- Em.. wiesz może kim jestem?- spytałem z trudem

Od Maksa c.d Vanessy

Po chwili również zasnąłem. [...] Powoli otworzyłem oczy, do sypialni wpadły pierwsze promienie słoneczne, skierowałem wzrok na zegarek, który był naprzeciw nas - 8:55. Nagle Van się obudziła i zamruczała leniwie jak kot.
- Mam nadzieję że cię nie obudziłem. - uśmiechnąłem się lekko.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Maks nie spieszyl sie i byl bardzo delikatny. Czulam sie wspaniale. Bylam pewna, ze nigdy tego nie zapomne, w koncu takich rzeczy sie nie zapomina. Gdy bylo juz po wszystkim wtulilam sie w chlopaka zmeczona. Zamknelam oczy, po chwili poczulam jak chlopak mnie przykrywa, zasnelam.

<?>

od dylana cd live

A co tu widzisz takiego ciekawego? - spytałem. Dziewczyna nie odpowiadała.  Podszedłęm także do barierki. Morze było piękne.
- Kocham to miejsce, tak samo jak mojego tattę - odparła. Lekko się uśmiechnąłem. Saliśmy tak jeszcze chwilę, a  dziewczyna opowiadała o swim ojcu. Z tego co mogę wywnioskować z ej opowieści był to Złoty Człowiek. Zaczeło robić się ciemno, zachód słońsa, mewy, szum fal. Było bardzo spokojnie. Nagle usłyszeliśmy przeszywający dźwięk otwierania zardzewiałych dzrwi do wierzy.

Live?

Od Maksa c.d Vanessy

Nie powiem, trochę mnie tym zaskoczyła.
- Spokojnie, będzie dobrze. - uśmiechnąłem się lekko.
Wszystko robiliśmy powoli, starałem się być jak najbardziej delikatny. Skoro to jej pierwszy raz, powinien być warty zapamiętania.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Przygryzlam lekko warge i odwzajemnilam pocalunek. Balam sie troche... a nawet troche bardziej niz troche. Spojrzalam Maksowi w oczy i cicho przelknelam sline, jakbym miala mowic cos waznego, ale tak wlasnie bylo.
-Musze ci cos powiedziec-przygryzlam warge-to bedzie moj pierwszy raz i... boje sie.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

- Skoro chcesz. - Uśmiechnąłem się lekko.
- Chcę. - szepnęła.
Pocałowałem ją a następnie wstałem biorąc ją za ręce i idąc do sypialni. Położyłem ją na łóżku po czym zawisłem nad nią i ponownie pocałowałem.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Usmiechnelam sie.
-Nic-odpowiedzialam.
Nasze usta znowu sie zloczyly, przekrecilam sie tak, ze siedzialam przodem do Maksa, a moje kolana lekko stykaly sie z jego biodrami.
-Maksiu...-zaczelam-chcialabym aby ta noc nalezala do nas i byla wyjatkawa.
Przytulilam sie mocno do chlopka i przygryzlam warge.

Maks??

Od Live - Do Dylana (CD)

 Usiadłam kawałek od chłopaka, i patrzyłam jak trenuje. Podeszłam do automatu z napojami, wrzuciłam monety i wzięłam Coca-Colę. Spojrzałam na Dylana.
- Też chcesz? - zapytałam, na co ten obejrzał się, szybko oddychając. Widać było, że się zmęczył i wypadałoby trochę odpocząć.
- Okej. - odparł, i odłożył, jak to mówiłam ''kija'' na miejsce. Zamówiłam jeszcze jedną butelkę Coli i usiadłam naprzeciwko Dylana, podając mu ją.
- Nieźle ci idzie. - uśmiechnął się chłopak, po czym napił się łyka napoju. Uniosłam lewy kącik ust w uśmiechu, ale nie chciałam tego robić widocznie. W głębi duszy lubiłam, gdy ktoś mnie chwali ale niezbyt już, tego pokazywać.
- Bez przesady. Tobie nigdy nie dorównam. - odpowiedziałam, uśmiechając się już szerzej. - Tak btw, mogę teraz ja ci coś pokazać? - zapytałam, zmieniając temat.
- Okej. A więc chodźmy, nie ma co tracić czasu. - powiedział chłopak, wstając. Wstałam razem za nim i wyszliśmy na miasto. Poszliśmy pieszo, bo żadne z nas nie miało samochodu. A bynajmniej, mój został w domu. Niedługo potem doszliśmy. Znajdowaliśmy się na plaży, słońce już zachodziło. Szliśmy przez plażę, Dylan posłał mi niezrozumiałe spojrzenie.
- Przywlokłaś mnie na plażę? - zapytał, rozglądając się.
- Ale jesteś niecierpliwy. Poczekaj, aż dojdziemy. - zaśmiałam się. - O, to tu. - pokazałam, przechodząc obok ogromnej skały zasłaniającej moje ''tajne'' miejsce.
- Stara wieża... Super. Będziemy ratować księżniczkę? - burknął, ukrywając śmiech. Spojrzałam na niego, nic nie mówiąc i wbiegłam na kamienie tuż przed wieżą. 
- Masz zamiar tam wejść? Nie zawali się? - spojrzał na mnie, może trochę przestraszony, lecz nie miałam pewności.
- Coś ty... Przychodziłam tu z tatą, gdy byłam mała. Puszczaliśmy z góry balony. - szeroko się uśmiechnęłam i otworzyłam stare, zardzewiałe, żelazne drzwi. Dylan pomógł mi je otworzyć, bo były na tyle uciążliwe, że nie chciały mnie słuchać.(!)

Dylanku? c:

Od Maksa c.d Vanessy

Uśmiechnąłem się lekko i przedłużyłem pocałunek. Gdy Van odsunęła się ode mnie nieco, oparła swoje czoło o moje.
- Van... - zacząłem przegryzając lekko dolną wargę.
- Hm? - uśmiechnęła się lekko.
- Gdy wrócimy... między nami nic się nie zmieni? - spytałem dla pewności.

Van?

Od dylana cd live

Oho, ale nie musiałaś aż tak mocno - jęknąłem, łapiąc się za kark.
Wygrałam! - krzyczała. Spojrzałem na nią spod byka. No dobra - wygrałaś. Poćwiczyliśmy jeszcze trochę, ale Live się zmęczyła. Usiadłęm z nią i wypiliśmy napój, odpoczeliśmy.
- Chcesz jeszcze walczyć? - spytałem.
- Nie dzięki muszę trochę odpocząć - odpowiedziała. Postanowiłem więc, że sam poćwiczę - bo to nikomu nie zaszkodzi.
https://49.media.tumblr.com/b96d5251a347aae498fbc53c216fda82/tumblr_o2webnDtGq1rglpaeo4_250.gif

Od Erica c.d Skylar

Sky jeszcze chwilę wpatrywała się w telefon, po chwili zakryła usta ręką a po jej policzku spłynęła łza. Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem, zaczęła płakać.
- Nie płacz. Pewnie jakiś dzieciak się wydurnia. - stwierdziłem.
- A co jeśli nie? - spytała łamiącym się i drżącym głosem.
- Poradzimy sobie z nim, masz mnie, tak? - westchnąłem. - Będzie dobrze, spokojnie. - szepnąłem tuląc ją do siebie.

Sky?

Od Skylar CD Erica

Pogłębiłam pocałunek. Uwielbiam to robić z Ericem. Jest taki delikatny. Po chwili przeszkodził nam mój telefon. Dzwonił nieznajomy numer. Spojrzałam na chłopaka, a on wzruszył ramionami. Odebrałam.
- Halo? - Powiedziałam nieśmiało. Po czym włączyłam na głośnik.
- Żadne halo, tylko słuchaj mnie gówniaro. - Przestraszona chciałam już się rozłączyć, ale chłopak mnie zatrzymał. - Masz dwa dni na uzbieranie 500 000 euro. Spotkamy się na starym targu, pojutrze o północy. Masz przyjść sama. Czekaj między sklepikiem odzieży dla dzieci, a pasmanterią. Jest tylko jedna taka uliczka, więc się nie zgubisz. - Przerażona tym co mówi nieznajomy głos położyłam telefon na stoliku. Eric szepnął mi na ucho, co mam powiedzieć.
- A co jeśli ci nie dam?
- Nawet o tym nie myśl. - Powiedział groźnym głosem, praktycznie jak cały czas. - Jeżeli tej kasy nie przyniesiesz, możesz się pożegnać z rodziną. Twój dom rodzinny zostanie wysadzony dokładnie godzinę po tym, jak nie przyniesiesz. Może być też taka możliwość, że twój tatuś będzie zastrzelony, mamusia zgwałcona i zabita, a bracia wywiezieni do mojego domu tortur. Czekam. - Rozłączył się.

Od Vanessy CD Maksa

-Mi tez-mruknelam niezadowolona.
Usmiechnelam sie do chlopaka. Ten odwzajemnil gest (...) Potarlam rece i weszlam do domu, powoli sie juz siemnialo. Maks byl tuz za mna, rozebralam sie i wesslam do salonu (...) Usiedlismy przed kominkiem, jutro juz mielismy wyjezdzac, cicho westchnelam. Usiadlam Maksowi na kolanach i namietnie pocalowalam.

Maksiu?

Od Erica c.d Skylar

- I to nie mało. - przyznałem.
Dziewczyna skinęła głową po czym spuściła ją. Złapałem ją delikatnie za podbródek i sprawiłem, by na mnie spojrzała.
- Co taka smutna? - uśmiechnąłem się lekko.
Po krótkiej chwili, złączyłem nasze usta w pocałunku.

Sky?

Od Skylar CD Erica

- Jesteś kochany. - Przytuliłam chłopaka. Spojrzałam mu w oczy. - Eric, proszę. Nie chodź więcej do tego dupka. On jest ostatnim idiotą. Sztan wcielony. - Zmarszczyłam brwi. Chłopak złapał mnie za rękę.
- Sky, dobrze, ale nie obiecuję Ci tego. Robię to dla dobra ludzi. - Patrzył mi w oczy. Spuściłam głowę.
- Ok... A tak w ogóle zarabiasz coś za to?

Eric?

Od Live - Do Dylana (CD)

 Przez chwilę jeszcze uczył mnie, co i jak. W końcu sama załapałam. Na początku nie szło mi to zbyt dobrze. Potem się zrehabilitowałam i spróbowałam zaatakować Dylana.

Niestety, bez powodzenia. Był w tym o wiele lepszy ode mnie, więc, krótko mówiąc, nie miałam szans. Tym razem to on spróbował mnie zaatakować, oczywiście lekko, w miarę moich możliwości. 


Obroniłam, bo wcześniej to przewidziałam. W końcu szybkim i zwinnym ruchem, przebiegłam w inne miejsce i udało mi się go zaskoczyć. 

Dylan? c:

Od Erica c.d Skylar

- Wiedziałeś że Ricki był skazany za zabójstwo? - spytała patrząc na mnie z dużymi oczami.Skinąłem twierdząco głową. Twierdził że się upił i nie kontrolował swoich czynów, ale tego chyba nic nie usprawiedliwi...
- Muszę do niego iść. - stwierdziłem wstając i kierując się w stronę drzwi. - Dzięki za pomoc. - dodałem.
Miałem już wychodzić, lecz ski stanęła mi na drodze.
- Jeśli do niego teraz pójdziesz, możesz o mnie zapomnieć. To będzie koniec. Zastanów się, co jest dla ciebie ważne.... - stwierdziła poważnie i ponownie usiadła na kanapie.
Wywróciłem oczami. Bez większego namysłu ponownie usiadłem koło Sky, ta spojrzała na mnie i uśmiechnęła. Odwzajemniłem gest.

Sky?

od dylana cd live

Mam nda ciebie lepszą propozycję - powiedziałem. Dziewczyna wytrzeszczyłą oczy. 
- To czego cię nauczę, napewno ci isę przyda - skomentowałem.
No okay - odpwoeidziała podekscytowana. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na halę, w które jest dostatecznie dużo miejsca. Weszliśmy i zabrałem 2 "kije" jak to skomentowałą Live.
 Trzymaj - podałęm jej "Patyk"
Teraz spróbuj nim ruszać, tak jak ja. - odpowediząłem i zademonstrowałem, Dziecwczyna szybko nauczyła się tego, więc przeszliśmy do kolejnego etapu. Tłumaczyłem jak ma obrócić broń by dobrze uderzyć.
https://45.media.tumblr.com/d66b79d3b60e573d41a238bb545eb921/tumblr_o2nm5dEDMy1tm851vo2_540.gif
Spróbuj. - odpowiedziałem.
http://49.media.tumblr.com/c998ec2e4ac418f47e598760690307b9/tumblr_o2lrlmCpeA1ucc2f2o2_400.gif
No nie źle nie źle . - uśmiechnąęlm się.