Od Live - Do Dylana (CD)

 Nic nie odpowiedziałam. Skuliłam się w siedzeniu i milczałam przez całą drogę. Kiedy dojechaliśmy do domu tak jakby się rozdzieliliśmy. Dylan poszedł do salonu, a ja do sypialni. Sięgnęłam po książkę, którą ostatnio zaczęłam czytać i spędziłam tak prawie godzinę. Ten dzień ciągnął się w nieskończoność, próbowałam wszystkiego, co mogę robić. W końcu, wieczorem postanowiłam pójść do Dylana, który nadal wydawał się obrażony. Leżał na kanapie z pilotem w ręku oraz skwaszoną miną. Podeszłam do niego i położyłam się obok, wtulając się w niego. Kiedy to nie pomogło, spojrzałam na niego i zrobiłam minę słodkiego szczeniaczka.
- Oj no nie złość się... - powiedziałam, trzepocząc rzęsami. - Przecież nie pocałowałabym obcego faceta, porąbało cię? - dodałam, głaszcząc go delikatnie po policzku.

Dylan?

Od Vanessy CD Maksa

Maks musiał wyjść do pracy, w tym czasie ja przygotowałam się do wyjścia. Umówiliśmy się, że spotkamy się obok KFC, oczywiście podał mi ulicę. Tak więc wyszykowana wyszłam z domu i wsiadłam na motor. Ruszyłam we wskazane miejsce.

Świetnie spędziliśmy czas. Nie wiedziałam skąd mnie znał, ale nie chciał powiedzieć. Był za to bardzo miły i sympatyczny. Z chęcią miałam zamiar kontynuować naszą znajomość.
Ostatnie co zostało to powiedzieć Maksowi. Postanowiłam z tym poczekać, ruszyłam do jego domu, mieliśmy iść na kręgle.

Maks?

Od Savriel, c.d Szymon

Usiadłam przy stoliku razem z Mattem. Rozglądałam się dookoła za jakąś dziewczyną, która pasowałaby do mojego brata, aż w końcu nawinęła się taka jedna. Brunetka z ciemnymi oczami, miała na sobie limonkową sukienkę z odkrytymi plecami i czarne szpilki. Dziewczyna siedziała sama przy barze i rozmawiała z barmanką. Szturchnęłam Matta i wskazałam na dziewczynę, a ten tylko się uśmiechnął i pokazał mi język na co ja zareagowałam uderzając go w ramię.
- No idź - powiedziałam z wyrzutem i zepchnęłam go z sofy.
Matthew wstał i popatrzył na mnie wzrokiem zabójcy, ale ostatecznie ruszył w kierunku ciemnookiej. Zamówiłam sobie drinka i podziwiałam jak mój brat prezentuje swoje umiejętności. Z tego co pamiętam, miał do tej pory 2 dziewczyny. Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy zauważyłam, że oboje wyciągają telefony i coś w nich zapisują. 
- Nie siedź tutaj za długo, słyszałem, że rano jedziesz do studia - powiedział i odwrócił się pokazując mi swoje różowe policzki.
Udało się! Tak też myślałam, ale nie sądziłam, że będę musiała go popychać, żeby wyrwał jakąś dziewczynę [...]. Dosyć szybko wypiłam drinka i wyszłam chwiejnym krokiem z klubu, nie byłam pijana, ale czułam, że alkohol na mnie działa. Szłam powoli wzdłuż jednej z najbardziej ruchliwych ulic miasta, ale zamiast iść prosto do mieszkania, skręciłam do parku. Usiadłam na jednej z ławek i wyciągnęłam telefon. Na wyświetlaczu widniała godzina 00.34. Weszłam w kontakty i wybrałam numer mojej mamy, postanowiłam wysłać jej sms'a bo pewnie i tak by nie odebrała.

00.34
Mamo, znalazłam Mattowi dziewczynę.

Wstałam i skierowałam się w stronę domu, a kiedy przekroczyłam framugę drzwi, pobiegłam do swojej sypialni i nie przebierając się, rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

Szymon?

Od Szymona c.d Savriel

Do domu wróciłem późno, nawet i bardzo. Po tym już nic nie chciało mi się robić, wypuściłem Willa na ogród a sam poszedłem wziąć prysznic. Po tym wpuściłem go do środka, nasypałem karmy, nalałem świeżej wody. Wziąłem z lodówki butelkę coli a z szafki paczkę chipsów, upiekłem frytki (<3) Położyłem się do łóżka i włączyłem telewizor, akurat leciał ciekawy film.

Sav?

Od Savriel, c.d Szymon

Siedziałam w parku dosyć długo, aż w końcu podszedł do mnie mój pies i zasygnalizował, że chce już iść do domu. Uśmiechnęłam się, wyciągnęłam smycz, którą zapięłam na obroży mojego towarzysza i poszliśmy w stronę wyjścia. Wyciągnęłam telefon z bluzy i spojrzałam na wyświetlacz. Była już 17.45 dlatego dosyć szybko ruszyłam w stronę mieszkania. Na miejsce dotarłam kilka minut po 18, pod domem stał już samochód mojego brata. Otworzyłam drzwi i spuściła Angusa ze smyczy.
- Matthew, jesteś - spytałam z niewielkim entuzjazmem.
- W kuchni - odpowiedział głosem, w którym nie mogłam wyczuć jakichkolwiek uczuć.
Pobiegłam w stronę pomieszczenia i zobaczyłam nową kuchenkę i Matta, który starał się ją ustawić. Popatrzył na mnie i się uśmiechnął, podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Głupku. Myślałem, że coś ci się stało! Mówiłem, żebyś nosiła telefon przy tyłku - powiedział z udawanym gniewem.
- No i miałam go przy sobie, ale jak weszłam do biura Alana to go wyciszyłam - odparł śmiejąc się przy tym i uderzając chłopaka delikatnie w ramię.
- Kleił się?
- Kto?
- A o kim rozmawiamy?
- Troszkę się kleił, ale jakoś uniknęłam przytulania się do niego - zaśmiałam się widząc minę starszego brata.
- Czy ty musisz u niego pracować - zapytał z wyrzutem.
- Ktoś tu jest zazdrosny!
- No chyba mam prawo się o ciebie martwić - fuknął.
- Tak wiem, ale nie masz o co... Idziemy wieczorem do klubu? Mam dzisiaj wolne, a mam ochotę potańczyć - powiedziałam - Może w końcu uda mi się znaleźć - nie udało mi się dokończyć zdania, bo Matt się wtrącił.
- Chłopaka? No chyba nie - zaśmiał się.
- Nie chłopaka idioto!
- Dziewczynę? Jeszcze gorzej...
- Ale ty jesteś tępy. Dziewczynę, ale nie dla mnie tylko dla ciebie pacanie - zaśmiałam się i pokazałam mu język.
Chłopak przewrócił oczami i odwzajemnił gest, wskazał na pudełko z pizzą. Szybko zjedliśmy i zaczęliśmy się szykować do wyjścia. Pobiegłam do swojego pokoju i ubrałam śliczną rozkloszowaną sukienkę i szpilki.


Szymon?

Od Szymona c.d Savriel

Zerknąłem na kartkę po czym uśmiechnąłem się lekko.
- Ładnie. - posłałem jej ciepły uśmiech. Dziewczyna odwzajemniła gest. - To nie będę przeszkadzać, cześć. - westchnąłem.
Sav skinęła lekko głową, wyszedłem z parku i ruszyłem w stronę domu. Wziąłem odpowiednie dokumenty, wsiadłem w samochód i ruszyłem na budowę.

Sav?

Od Savriel, c.d Szymon

Usiadłam na brzegu rzeki i odpięłam smycz od obroży Angusa. Pies polizał mnie po ręce i pobiegł w stronę innych psów. Wyciągnęłam swój szkicownik i ołówek, zaczęłam rysować łąkę z kwiatami. Nie miałam dzisiaj nic do roboty. W barze dzisiaj ma zmianę jakaś dziewczyna, której jeszcze nawet nie poznałam, ale mniejsza. Całkowicie się wyłączyłam i nie zwracając uwagi na nic, rysowałam dalej. 
- O, cześć - usłyszałam za sobą znany mi głos, odwróciłam się i zobaczyłam Szymona. Zdobyłam się na lekki uśmiech, a potem rozejrzałam się dookoła, aby upewnić się, że Angus znowu nie zaatakował psa chłopaka. Mam wrażenie, że ten diabeł nikogo nie lubi, bo prawie na każdego psa warczy, ale żadnego jeszcze nie ugryzł.
- Hej, nie przyszedłeś ze swoim psem - spytałam.
- No tak jakoś wyszło, że leniuchuje na kanapie - zaśmiał się.
Odwzajemniłam uśmiech i ponownie wróciłam do swoich zajęć.
- Co robisz - zapytał się chłopak.
- Rysuję, bo nie mam w sumie nic innego do roboty - odparłam z westchnieniem.

Szymon?

Od Szymona c.d Savriel

Doszedłem do parku, usiadłem pod dużym, rozłożystym drzewem które dawało dużo cienia. Wsadziłem w uszy słuchawki i tak po prostu obserwowałem ludzi, zupełnie się wyłączyłem. Willowi nie chciało się ruszyć tyłka z kanapy i teraz muszę tu siedzieć sam. No nic, przecież mogę udawać że mój pies wcale nie jest leniem i gdzieś tu w pobliżu biega. Zauważyłem idącą z psem Sav, nie będę się darł na cały park, poza tym nie chcę żeby pomyślała że jestem jakiś nachalny czy coś w tym stylu. Spojrzałem w niebo, zdaje się że wieczorem będzie padać...
Sav?

Od Savriel, c.d Szymon

Usiadłam na kanapie i spojrzałam za okno. Angus patrzył na mnie śmiejącymi się oczami, a ja delikatnie się uśmiechnęłam. Mój telefon zaczął wibrować dlatego szybko go podniosłam i zauważyłam, że mam nieprzeczytane 3 wiadomości, każda była od Matta. 

14.25
Sav, nic ci nie jest? Słyszałem, że zapaliła się kuchenka. 

14.45
Savriel odpisz!

15.00
Dobra... Będę w domu o 18.

Przez chwilę siedziałam i zastanawiałam się co mu napisać.

15.01
Przepraszam, że nie odpisałam, ale nie słyszałam telefonu. Nic mi nie jest, już jestem w domu, byłam w studiu żeby odebrać wypłatę. Chyba pójdę z Angusem na spacer... 

Odłożyłam telefon na ławę i podeszłam do drzwi prowadzących na taras. Wpuściłam psa do mieszkania i pobiegłam do swojego pokoju przebrać się w jakiś dres, zabrałam smycz i ponownie znalazłam się w salonie. Podniosłam telefon i sprawdziłam czy Matt mi odpisał.

15.05
To dobrze, mam nadzieję, że ten idiota znowu do ciebie nie startował. Pogadamy w domu. Po drodze wstąpię do pizzerii i kupię pizze z rukolą.

Nie odpisywałam już po raz kolejny. Zapięłam smycz na obroży Angusa i wyszliśmy z domu. Słońce świeciło mi prosto w oczy, dlatego postanowiłam założyć okulary. 

Szymon?
Sorki, że dzisiaj dopiero, ale usnęłam :P 


Od Dylana CD Live

Złapałem ją za reke i odsunąłem od nieznanego faceta, po czym zucilem sie na niego z piesciami. Ten, zaskoczony, nawet nie zdazyl sie obejzec kiedy dostal prawego sierpowegp. Monentalnie zlapal sie za twarz. Wzialem Live za reke i wyprowadzilem z galerii.
-Nigdy wiecej- wymrzyczalem, nerwlwo odpalajac samochod.

Od Maksa c.d Vanessy

- Wieczorem chętnie. - uśmiechnąłem się.
- O 19?
Skinąłem lekko głową, po pewnym czasie niestety musieliśmy się pożegnać. Dziś był spokój, siedzieliśmy, gadaliśmy, czekaliśmy. - nic poza tym.

Van?

OD Vanessy CD Maksa

Wysuszyłam włosy, a gdy wróciłam do Maksa, ten już czekał z koktajlami. Usiadłam na przeciw i włożyłam rurkę do swojego. Pociągnęłam trochę. Napój rozpłynął się na moim języku.
-Masz gust do smaków-powiedziałam.
-Taki talent-uśmiechnął się chłopak.
-Może pójdziemy na kręgle?-zaproponowałam.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Gdy się wynurzyłem przeczesałem włosy dłonią po czym uśmiechnąłem się. [...] W czasie gdy Van suszyła włosy, kupiłem nam po koktajlu. Mieliśmy jeszcze półtorej godziny dla siebie, później niestety musiałem się zbierać do pracy. Usiadłem na krzesełku przed szatniami i czekałem.

Van?

Od Szymona c.d Savriel

Skończyłem dopiero nad ranem, byłem wykończony, poszedłem spać. [...] Spojrzałem na zegarek, dochodziła 16. Will przyciągnął do sypialni opakowanie z jego ulubioną karmą.
- Głodnyś? - uśmiechnąłem się lekko wstając.
Nasypałem mu jej trochę do miski, sam również coś zjadłem. Czułem się jakoś dziwnie... sam nie wiem dlaczego. Postanowiłem się przejść, może mi przejdzie.

Sav?

Od Savriel, c.d Szymon

Pożegnałam się z Szymonem i dosyć szybkim krokiem ruszyłam w kierunku mojego samochodu. Stwierdziłam, że muszę udać się do studia po wypłatę, zresztą szef miał mi dać pieniądze wczoraj, ale że nie było zleceń to nawet nie przyjechałam do biura. Dosyć szybko dojechałam do miejsca swojej pracy i udałam się w kierunku biura mojego szefa. Zapukałam do drzwi i do gabinetu wpuściła mnie sekretarka, z wielkim uśmiechem na twarzy oznajmiła, że Alan przyjdzie za chwilę. Usiadła na fotelu obitym skórą i czekałam wpatrując się w niebieskie niebo za oknem. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, wstałam.
- Sav, jak miło cię widzieć - powiedział mężczyzna, po czym podszedł do mnie i próbował mnie uścisnąć, ale je się cofnęłam - Jak zwykle niedostępna... Co cię tu sprowadza?
-Wczoraj miałam odebrać wypłatę. Poczekałabym z tym do następnego zlecenia, ale miałam mały wypadek i potrzebuję pieniędzy - powiedziałam, starając się być w miarę miła i spokojna.
- Co za wypadek? - spytał z zaciekawieniem.
- Pożar w domu - powiedziałam ze zrezygnowaniem i ani się nie obejrzałam, Alan stał już koło mnie.
- Dobra, niech ci będzie - powiedział z lekkim zmieszaniem i podał mi kopertę - Tak jak się umawialiśmy - równe 7 tysięcy.
- Dziękuję - powiedziałam - Do widzenia.
- Cześć - szepnął tak, że prawie nie usłyszałam.
Wyszłam z biura i skierowałam się w stronę domu.

Szymon?

Od Vanessy Cd Maksa

Zaśmiałam się i weszłam na górę. Maks za mną. Usiadłam przed nim, chłopak objął mnie i razem zjechaliśmy. Po chwili poczułam lodowatą wodę, do której wpadliśmy. Wynurzyłam się, jednak Maks zaciągnął mnie pod wodę. Pocałował mnie, a ja odwzajemniłam gest. Wynurzyliśmy się.

Maks??

Od Maksa c.d Vanessy

- Nie sądziłem że kiedyś dziewczyny będą się o mnie bić. - zaśmiałem się. - Chociaż wiesz co, nie... w przedszkolu była taka Maja i Emily, dzień w dzień się lały żeby stanąć ze mną w parze. - teraz oboje się zaśmieliśmy. - Panie przodem. - uśmiechnąłem się stając przy drabince zjeżdżalni.

Van? Jaka agresja XD

Od Szymona c.d Savriel

Weszliśmy powoli do budynku, wszystko było już ugaszone więc nikt problemu nie robił.
- Wiesz co, z doświadczenia powiem ci, że nie jest źle. - stwierdziłem rozglądając się po kuchni.
Dziewczyna westchnęła wchodząc w jej głąb, następnie przeczesała włosy dłonią a później schowała kosmyk za ucho.
- Beznadziejnie. - ponownie westchnęła.
W zasadzie była spalona tylko kuchenka to i tapeta w jej pobliżu. Wyszliśmy na zewnątrz, chłopaki już się zwijali, odjechała ostatnia karetka.
- To ja już pójdę. - stwierdziła.
- Mhm, cześć. - uśmiechnąłem się lekko po czym zacząłem zwijać ostatni wąż.

Sav?

Od Savriel, c.d Szymon

Delikatnie uniosłam kąciki ust, a chłopak zrobił to samo. Postanowiłam iść do domu i sprawdzić, czy bardzo duża powierzchnia została spalona oraz dodatkowo zabrać Angusa z ogródka. Wstałam i wolnym krokiem skierowałam się w kierunku mieszkania, nie oglądałam się za siebie, po prostu szłam.
- Ej, gdzie idziesz? - spytał Szymon podbiegając do mnie i chwytając mnie za rękę. 
Odwróciłam głowę i się uśmiechnęłam, spojrzałam na rękę chłopaka i strząsnęłam ją z siebie - taki odruch - No gdzie się wybierasz? - Szymon nie ustąpił i ponownie złapał mnie za rękę, tym razem mocniej.
- Zachowujesz się jak mój tata - powiedziałam - Idę do domu po Angusa i zobaczyć jak bardzo rozwaliłam kuchnię... - powiedziałam z ironią.
Chłopak przewrócił oczami i poszedł razem ze mną.

Szymon?

Od Vanessy CD Maksa

-Z chęcią-uśmiechnęłam się.
Nagle poczułam jak tamta dziewczyna ciągnie mnie za włosy.
-Ał!-krzyknęłam.
Obróciłam się jednocześnie łapiąc jej rękę, którą po chwili wykręciłam. Ta padła na kolana. Uśmiechnęłam się wrednie i ponownie stanęłam obok Maksa.
-Jesteś zbyt przystojny-zaśmiałam się-mówię ci to drugi raz, ale coraz bardziej przekonuje się w stwierdzeniu, że mam wielkie szczęście.

Maksiu? Hihi

Od Maksa c.d Vanessy

Bez słowa ruszyłem za Van, stanęła nam na drodze jednak tamta dziewczyna. Jeśli mam być szczery... 100 % plastik.- Nie pytałam się ciebie. - spiorunowała wzrokiem Van. - To jak? - uśmiechnęła się do mnie.
- Wiesz... nie. - uśmiechnąłem się lekko wrednie obejmując Van. - Idziemy na zjeżdżalnię? - spytałem omijając ją.

Van?

Od Szymona c.d Savriel

- Niby nie, ale lekarz musi sprawdzić czy dym nie dostał ci się do płuc. - wyjaśniłem.
- Nie byłam tam długo, na pewno go tam nie ma. - ponownie spojrzała mi w oczy, zrobiłem to samo. Były bardzo śliczne.
- Ja tam cię zmuszać nie będę, jeśli mam być szczery, znając mnie też bym nie pojechał. - uśmiechnąłem się.
Cóż, taka prawda. Pouczać, rozkazywać, zachęcać jej nie będę, skoro dobrze wiem, że sam też bym nie pojechał.

Sav? ;3

Od Vanessy CD Maksa

Weszłam do szatni i przebrałam się w strój.


Wyszłam z szatni, widziałam jak jakaś dziewczyna gadała z Maksem. Zmarszczyłam brwi, stałam tak chwilę, póki nie zobaczyłam jak posyła mu uśmieszki i patrzy na niego zalotnie. Westchnęłam i podeszłam do nich.
-Cześć-przywitałam się.
Uśmiechnęłam się miło, a ona spojrzała na mnie niezadowolona.
-To jak umówimy się?-zaproponowała Maksowi.
-Kotku chodźmy już-powiedziałam.
Pocałowałam chłopaka namiętnie, a gdy nasze usta się rozłączyły skierowałam wzrok na dziewczynę. Patrzyła na mnie wrogo.
-To cześć-pożegnałam się i pociągnęłam Maksa.

Maksiu? Hłe, hłe

Od Savriel, c.d Szymon

Przewróciłam oczami i ponownie popatrzyłam na chłopaka, wlepiłam wzrok w jego śliczne oczy.
- Coś się stało? Jestem brudny? - spytał chłopak, a ja szybko pokręciłam głową - To powiedz mi, jak to się stało? - spytał wskazując na dom.
Spojrzałam przez ramię chłopaka, z okna kuchni nadal wydobywał się dym, ale było go już mniej. Zdjęłam maskę i położyłam ją na kolanach Szymona.
- Poszłam do koleżanki, żeby nakarmić jej kota i podlać kwiatki, zapomniałam o włączonym piekarniku - powiedziałam cicho i poczułam, że moje policzki zaczynają piec. Opuściłam głowę tak, żeby włosy zakryły całą moją twarz.
- A co z koleżanką? - spytał dodatkowo zachęcając mnie do podniesienia głowy.
- Nic. Wyjechała do rodziców do Kanady. Ma wrócić dopiero za dwa tygodnie - odparłam tym razem troszkę pewniej - Wiesz, ale mnie nic nie jest, nie chcę jechać do szpitala, bo nie ma takiej potrzeby...

Szymon?
Sav - spłoszony kotek :P

Od Szymona c.d Savriel

Spojrzałem na Willa po czym również poszliśmy w swoją stronę. Zrobiliśmy jeszcze rundkę wokół parku po czym wróciliśmy do domu. [...] Miałem dziś nocną zmianę, pożegnałem się z Willem, zamknąłem dom i pojechałem w stronę remizy. Przebrałem się i dosiadłem do chłopaków którzy grali na konsoli. Spokój przerwało wezwanie, wsiedliśmy w wóz i pojechaliśmy na miejsce. Było tam strasznie dużo dymu, w jednym z mieszkań zapaliła się kuchenka. Kilku z nas założyło maski i weszło do budynku, inni gasili pożar. Podzieliliśmy się, każdy wziął kilka budynków, trzeba było w razie czego wyprowadzić ludzi. Rozejrzałem się, było tu chyba najwięcej dymu, pewnie przez otwarte okna. Nikogo tu nie było, już miałem wychodzić kiedy usłyszałem kasłanie. Za kanapą leżała dziewczyna, szybko odsunąłem rzecz i kucnąłem koło niej. Jak się okazało była to Savriel. Ściągnąłem swoją maskę i oddałem ją jej.
- Możesz i-iść? - spytałem, również mnie zaczęło dusić.
Ta skinęła lekko głową. Pomogłem jej wstać po czym wyprowadziłem ją z budynku.
- Gdzie karetka? - spytałem.
- Zabrali kilku, za 10-15 minut będzie. Zajmij się nią. - rozkazał.
Skinąłem jedynie lekko głową, odeszliśmy kawałek dalej, gdzie było mniej dymu. Dziewczyna chciała mi już oddać maskę.
- Nie, musisz jeszcze trzymać. - uśmiechnąłem się lekko.

Sav?
Załóżmy że byłaś podlać kwiatki koleżanki bo wyjechała xd

Od Savriel, c.d Szymon

- Savriel - uśmiechnęłam się delikatnie i uścisnęłam rękę chłopaka.
Angus ponownie zaczął warczeć na psa Szymona. Szybko rzuciłam karcące spojrzenie na tego diabła i przyciągnęłam go do siebie.
- No nic, to ja się zbieram... Niestety jak nie odejdziemy to on nie da twojemu psu świętego spokoju - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź chłopaka, wyciągnęłam smycz i razem z Angusem szybko poszliśmy w stronę wyjścia.

Szymon?

Od Szymona c.d Savriel

Podniosłem wzrok na dziewczynę.
- Nic się nie stało. - uśmiechnąłem się lekko.
Wstałem i zapiąłem Will'a na smycz, pogłaskałem lekko patrzącego na mnie owczarka.
- Jestem Szymon. - wyciągnąłem w jej stronę rękę.

Sav?

Od Savriel, c.d Szymon

Usiadłam na ławce w parku. Wiał ciepły wiatr, który co chwilę czochrał mi włosy. Popatrzyłam na leżący na moich kolanach telefon i delikatnie się uśmiechnęłam. Skoro nikt po mnie do tej pory nie zadzwonił, to najwyraźniej mam wolny dzień. Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu, wsłuchałam się w szelest liści. Mój spokój trwał tylko chwilę, usłyszałam ujadanie Angusa.
- Angus, chodź tutaj - krzyknęłam otwierając oczy, ale pies nie miał zamiaru się mnie posłuchać. 
Powoli wstałam z ławki i powlekłam się w kierunku, z którego dochodził odgłos szczekania i warczenia mojego psa. Popatrzyłam w miejsce, gdzie z tego co pamiętam płynęła rzeka i ruszyłam w tym kierunku. W wodzie stał Agnus i jeszcze jakiś inny, dość duży pies, ale ten drugi pokazywał tylko zęby. 
- William, no chodź, zostaw go w spokoju! - usłyszałam głos jakiegoś chłopaka, był to chyba jego pies, ponieważ dosyć szybko pobiegł w kierunku krzaków, a Angus za nim. 
Odruchowo pobiegłam w stronę miejsca, w którym teraz znalazł się mój pies. Na ziemi siedział wysoki blondyn i głaskał swojego psa, wyciągając w tym samym czasie rękę do Angusa. Wyszłam z cienia pokazując się chłopakowi.
- Przepraszam za niego - powiedziałam i chwyciłam Angusa za obrożę.

Szymon?

Od Maksa c.d Vanessy

- Jasne, czemu nie. - uśmiechnąłem się lekko.
Poszedłem do siebie, spakowałem kąpielówki, ręcznik. [...] Każde z nas poszło do swojej szatni, założyłem kąpielówki po czym czekałem na Van w pomieszczeniu gdzie były baseny.

Van?

Od Vanessy Cd Maksa

Chłopak oparł się o ścianę, a ja podeszłam do niego. Oparłam ręce o jego tors.
-Wiesz... mamy jeszcze trochę czasu-powiedziałam.
Uśmiechnęłam się, Maks też. Delikatnie go pocałowałam.
-Może pójdziemy na basen?-zaproponowałam.

Maks?

Savriel

Imię: Savriel
Nazwisko: Cameron
Przezwisko: Sav
Wiek: 19 lat
Pochodzenie: Londyn, Anglia
Zawód: Modelka, dorabia wieczorami jako barmanka
Płeć: Kobieta
Adres zamieszkania: Mieszkanie 20, Dzielnica Innsbrucker Platz
Głos: Ruth B
Motto: Mówiłam, że będę, nie powiedziałam kiedy.
Aparycja: Savriel jest dosyć niska, ma tylko 164 cm wzrostu. Jest chuda i wysportowana. Jej brązowe, pofalowane włosy prawie zawsze są rozpuszczone i delikatnie opadają na ramiona dziewczyny. Jej brązowe, lśniące oczy, rzadko pomagają odgadnąć wnętrze dziewczyny. Ubiera się po swojemu, czarny kolor to jej życie.
Charakter: Sav jest typową introwertyczką, która woli trzymać się ze ‘swoimi’. Jej przyjaciele są dla niej wszystkim, są między innymi to jej pies - Angus. Woli pracować sama, jako indywidualistka. Nie lubi sprzeczać się z innymi, lecz ma bardzo krytyczną samoocenę, więc raczej nie przejmuje się opiniami innych. Nie można tego uznać za skromność, po prostu ona taka jest. Możesz mówić o niej, co chcesz, ale dla niej to nie będzie nic znaczyć. Być może jej indywidualizm wywodzi się z tego, że wychowała się w sierocińcu, gdzie na nikogo liczyć nie mogła, kto wie. Nauczyła się radzić sobie sama. Panuje nad językiem, zastanowi się dwa razy, zanim coś powie. Umie być miła i wesoła w towarzystwie przyjaciół, czy rodziny, ale poza tym towarzystwem, można liczyć tylko na słaby uśmiech. Raczej nie pociesza innych, uważa, że każdy powinien radzić sobie sam. W czasie dialogu z osobą słabo znaną bardzo często mało mówi, co nie oznacza, że nie ma nic do powiedzenia, lub jest nieśmiała, nie wolno się tym sugerować. Umie pyskować, lecz stara się nie robić tego zbyt często. Umie nieźle się podroczyć, raczej to Ty pierwszy przeprosisz, nie ona – o ile nie jesteś jej przyjacielem, rodziną, kimś bliskim
Pojazd: Audi
Zainteresowania: 
•Uwielbia śpiewać i rysować
• Kocha muzykę
• Opieka nad zwierzętami
• Modeling
• Robienie zdjęć
Partner: Szuka, ale jakoś znaleźć nie może
Rodzina: 
• Mariet Collins – 39 letnia kobieta, przybrana matka Sav. Adoptowała dziewczynę, kiedy ta skończyła 12 lat.
• Simon Collins – 43 letni mężczyzna, przybrany ojciec Savriel.
• Matthew Collins – 21 lat, przyszywany brat Sav. Trochę nadopiekuńczy i zazdrosny o dziewczynę, mieszka razem z nią.
Inne: 
• Nie jest zbytnio rozmowna, zmienia się to jednak, kiedy wypije za dużo alkoholu
• Uwielbia maliny
• Ma ogromną kolekcję płyt zespołów rockowych i metalowych
• Jej ulubionym zespołem jest Motorhead i Iron Maiden
• Uwielbia czarny kolor i praktycznie tylko w takie ubrania się ubiera
• Dużo czasu spędza w kuchni
• Nigdy nie miała chłopaka, ale chciałaby go mieć
Inne zdjęcia: 1, 2
Steruje: Safcia
Zwierzę: Angus

Od Maksa c.d Vanessy

- Idziesz dziś do pracy? - spytała.
- No tak, na 15 do 20. - westchnąłem. - A co? - przechyliłem lekko głowę.
- Nic, tak pytam. - wzruszyła lekko ramionami po czym się lekko uśmiechnęła.
Odwzajemniłem gest po czym oparłem się o ścianę.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Odwzajemniłam pocałunek i zaśmiałam się. Skończyłam myć gary i obróciłam się do niego przodem. Chłopak dalej mnie obejmował. Złączyłam nasze usta, w tym samym czasie ponownie złapałam go za nadgarstki i odsunęłam jego ręce. Odsunęłam się i zmierzyłam do wyjścia.
-Zaraz wrócę-powiedziałam.
Uśmiechnęłam się i poszłam na górę. Wzięłam telefon.
"Halo?!"
"Co?"
"Może tak wyskoczylibyśmy na kawę"
"Nie znam cię"
"To poznasz"
"Ehh.. wiesz, że mam chłopaka?"
"Dla mnie nie problem, chcę się tylko zaprzyjaźnić"
"No.. jeśli tylko zaprzyjaźnić to oke. Kiedy?"
"Dzisiaj o 16:00?"
"Oke, cześć"
"Hej"
Wyłączyłam internet i zeszłam do Maksa.

Maksiu?

Od Skylar CD Erica

- Em, a jest 8:20. Więc jeszcze trochę czasu mamy. - Rzekłam spoglądając na zegar. Zakończyliśmy spokojnie jedzenie, po czym posprzątaliśmy ze stołu. Przez ten czas upłynęły nam jakieś pół godziny. Usiadłam na kanapie popijając dopiero zaparzoną kawę czarną. Eric już poszedł powoli się przygotowywać u siebie. Ja także ruszyłam w stronę sypialni, jednak trochę później.

Eric?

Od Maksa c.d Vanessy

Uśmiechnąłem się nie przerywając tego, co robiłem. W efekcie Van chlusnęła mi lekko wodą w twarz, zaśmiałem się i otarłem krople wody rękawem, oczywiście oddałem jej.
- Dobra, dobra, bo jak tak dalej pójdzie zalejemy sąsiadów. - stwierdziła śmiejąc się i łapiąc za nadgarstki, tym samym nie pozwalając na kolejny ruch.
- To już ich problem. - uśmiechnąłem się lekko po czym ją pocałowałem.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Gdy telefon poinformował o tym, że zapomniałam wyłączyć internet Maks chciał coś powiedzieć, ale odpuścił.
-Nie zawracajmy sobie tym głowy-oznajmiłam.
Wymieniliśmy uśmiechy. Po jakimś czasie śniadanie było w pełni zjedzone. Wstałam i zaczęłam zbierać gary.
-Ja umyje-powiedział Maks.
-Nie, ty gotowałeś-zaśmiałam się.
Podeszłam do zlewu i zaczęłam wszystko myć. Po chwili poczułam jak chłopak obejmuje mnie w pasie. Położył pod brudek na moim ramieniu i zaczął nas lekko kołysać.
-Przeszkadzasz-zachichotałam.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

- Ładnie pachnie. - stwierdziła siadając przy stole.
- Oby też tak smakowało. - zaśmiałem się lekko, stawiając przed nią talerz i szklankę z sokiem.
Gdy jedliśmy Van dostała wiadomość na Messengera, słychać było charakterystyczny dźwięk. Otworzyłem lekko usta chcąc spytać kto to, jednak odpuściłem spuszczając lekko głowę.

Van? Oki

Od Vanessy CD Maksa

Podczas, gdy Maks szykował nam śniadanie, ja weszłam na fb, na telefonie. Sprawdzałam aktualności, gdy dostałam jakąś wiadomość. Otworzyłam ją. Napisał do mnie niejaki James.
"Hej"
"Em... hej, znamy się"
"Nie, ale możemy"
"Ahaa"
Zdążyłam mu odpisać i Maks mnie zawołał. Wygasiłam telefon i zbiegłam do niego.

Maks?
Może ktoś będzie próbował zabrać Maksiowi Van?

Od Erica c.d Skylar

- Nie no, nie przesadzajmy że najlepszy. - zaśmiałem się lekko po czym wziąłem łyk soku. - Może chcesz się przejechać ze mną, zobaczyć jak to wygląda? - zaproponowałem.
- Właściwie chętnie. - uśmiechnęła się.
- Fajnie, mamy tam być na 13. - odwzajemniłem gest.

Sky? A, ok ;3

Od Maksa c.d Vanessy

- O nie, nie, nie. Nie puszczę cię. - uśmiechnąłem się obejmując ją w pasie i całując w policzek. Ta spojrzała na mnie wymownie z lekkim uśmieszkiem. - No dobra, pójdę coś zrobić. - westchnąłem lecz po chwili uśmiechnąłem się.
Wstałem i ruszyłem w stronę kuchni, przyszykowałem jajecznice z tostami a do szklanek nalałem soki pomarańczowe.

Van?

Od Skylar CD Erica

Chłopak spokojnie pomógł mi w przygotowaniu dania. Zrobiliśmy standardowo jajecznicę z chlebem posmarowanym masłem. Nie jest to bogaty posiłek, lecz taki, jaki zazwyczaj jadłam na śniadanie u siebie. Zasiadliśmy do stołu. Zaczęliśmy jeść popijając wodą mineralną. Po jakimś czasie milczenia, Eric rozpoczął rozmowę.
- Mam zadanie w filmie.
- Tak? - Zapytałam lekko zdziwiona. - Ty jako świetny kaskader powinieneś grać w każdym filmie akcji. - Dodałam uśmiechając się.

Eric? Skylar jest samoukiem. Mama kiedyś była nauczycielką i nauczyła Sky w domu, bo szkoła była daleko, a była to inteligentna dziewczynka, więc nie ma problemu.

Od Vanessy Cd Maksa

-Heyyy-powiedziałam.
Obróciłam głowę w jego stronę i uśmiechnęłam się.
-Co na śniadanie?-zapytałam.
Ten zaśmiał się.
-Niestety, jeszcze nie otwieramy-zaśmiał się chłopak.
Skrzywiłam się niezadowolona.
-W takim razie pójdę gdzieś indziej-odparłam.

Maks?
Nawet o tym nie pomyślałam xD

Od Maksa c.d Vanessy

Uśmiechnąłem się lekko, po dość długim czasie zasnęliśmy. Obudziłem się pierwszy, jednak nie chciałem budzić dziewczyny dlatego pozostałem w bezruchu. Po pewnym czasie dziewczyna przeciągnęła się jak kot.
- No hej. - uśmiechnąłem się całując ją lekko w nos.

Van?
Tylko nie aresztowanie, proszę ;-;

Od Van CD Maksa

Uśmiechnęłam się.
-Musimy kiedyś powtórzyć-powiedziałam.
-Kiedyś-westchnął Maks.
-Wiesz, że teraz nie...
-Tak wiem-przerwał mi.
Delikatnie go pocałowałam, po chwili oparłam swoje czoło o jego.
-Będzie dobrze-oznajmiłam.

Maks?
Musimy wymyślić coś nowego bo się nudzi xD
Tylko co?

Od Maksa c.d Vanessy

Leciała powolna piosenka, łatwo można było zasnąć.
- Jeszcze tylko brakuje śniegu za oknem. - stwierdziłem.
Po chwili patrzenia się ślepo w ścianę uśmiechnąłem się.
- Co? - spytała Van widząc to.
- Znów mi się przypomniał nasz wyjazd... - uśmiechnąłem się kierując wzrok na nią.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

-Tylko nie upijajmy się jak ostatnio-zaśmiałam się cicho.
-A czemu by nie-uśmiechnął się Maks.
Odwzajemniłam gest i wzięłam kolejnego łyka. Podniosłam się i podeszłam do radia, włączyłam je, po czym wróciłam do chłopaka.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Wziąłem laptopa na kolana i zaczęliśmy szukać filmu, żaden jednak nas nie zainteresował. Przyniosłem czerwone wino, kieliszki i pokrojone owoce na miseczce. Napaliliśmy w kominku i siedzieliśmy tak w ciszy, zamieniając ze sobą co jakiś czas parę zdań. Po prostu cieszyliśmy się sobą.

Van?

Od Erica c.d Skylar

Wziąłem szybki, zimny prysznic, ubrałem się. Gdy miałem schodzić na dół dostałem telefon, kręcili nowy film i mieli dla mnie jak zawsze zadanie. Trochę mnie to ucieszyło, nie powiem. Ostatnio trochę mi się nudziło... zszedłem na dół i pomogłem Sky w przygotowywaniu śniadania.

Sky?
Pytanko; ona się gdzieś uczy obecnie?

Od Szymona c.d Agnes

- Hej. - uśmiechnąłem się lekko.
- Cześć. - odwzajemniła gest.
- Jak tam? - spytałem 'miętoląc' w ręce smycz Willa.
Niespodziewanie podbiegł do nas mój Rottweiler, spojrzał na mnie lekko zdziwiony po czym podszedł radośnie do Mortem i zaczęli się obwąchiwać merdając lekko ogonami.

Agnes?

Od Vanessy CD Maksa

-A czemu by nie?-uśmiechnęłam się lekko.
Delikatnie pocałowałam Maksa i mocniej okryłam się kocem.

Maks? To samo T^T

Od Agnes cd. Szymona

Wstałam baaardzo wcześnie. Musiałam pójść wcześniej do pracy, by nadrobić ten czas, podczas którego mnie nie było. Podobno szef zatrudnił kogoś nowego. Byłam ciekawa, kto to może być. Jedno wiedziałam na pewno- nie rozpoznam tej osoby. Mam tylko paru znajomych, tsa, muszę znaleźć sobie ich więcej... Mortem zaszczekała radośnie i przebiegła tuż przede mną, zatrzymując się przy drzwiach.
-Mordzia, niestety nie możesz iść ze mną- powiedziałam smutno. Nie tylko ona miała teraz ochotę na długi spacer. Szczerze, to raczej wolałabym teraz pobiegać po lesie, czy zrobić coś podobnego. Często szukałam w nich jakichkolwiek oznak życia, jednak mogłam zauważyć tylko przebiegające w popłochu zwierzęta. Raz nawet widziałam dzika, ale ten zdawał się nie być świadomy mojej obecności i po prostu przemknął przez labirynt drzew. Ubrana w jeden z moich ulubionych kompletów zarzuciłam mój plecak na ramię, po czym pożegnałam się z Mortem i wyszłam z mieszkania.

 Do pracy dotarłam w parę minut, w końcu to było tylko parę kroków dalej, musiałam jedynie przejść przez ulicę... Wchodząc do środka zauważyłam jakiegoś nieznajomego mi chłopaka.
-Witaj, jesteś tu nowy, no nie?- Spytałam z szerokim uśmiechem. Chłopak niepewnie pokiwał głową na znak potwierdzenia.
-Jestem Agnes, a ty?
-Bobby, miło mi- powiedział i także się uśmiechnął. Po pewnym czasie przyszedł nasz szef i oznajmił, że obsługuję klientów, a Bobby robi resztę. Mówiąc to miał na myśli, że stoję za kasą tylko wtedy, gdy zjawi się jakiś klient, a przez pozostały czas mam mu pomagać, a po skończonej pracy możemy poleniuchować.
(...)
Szłam z Mortem u boku. Przez cały czas była pobudzona, co wcale mnie nie dziwiło- uwielbiała spacery po lesie. Z resztą tak, jak ja. Była na odpiętej smyczy. Nie musiałam się obawiać, że mi ucieknie. W każdym razie, gdyby pognała za jakimś zwierzem, szybko by wróciła na moje wezwania. Zawsze tak było. Po pewnym czasie biegłyśmy szaleńczo, a ja śmiałam się głośno. W końcu byłam bardzo zmęczona, więc przycupnęłam obok najbliższego drzewa i wsłuchiwałam się w ciszę, co chwilę przerywaną ciężko oddychającą Mortem. Nagle usłyszałam trzask gałęzi. Przestraszyłam się nie na żarty, jednak szybko poczułam ulgę. Zdziwiona spoglądałam na Szymona zmierzającego ku nam.
(Szymon?)

Od Maska c.d Vanessy

Po pewnym czasie film się skończył, przeciągnąłem się i ziewnąłem.
- To co, jeszcze jeden? - uśmiechnąłem się lekko.

Van? Brak wenyy ;-;

Od Szymona c.d Agnes

Dziewczyna wyszła, usłyszałem kolejne syreny a zaraz po nich telefon. Nie radzili sobie, musiałem iść pomóc. Założyłem swój strój w samochodzie. Godzinę później było już po wszystkim. Mogłem wrócić do domu, lecz jakoś nie miałem ochoty. Pojechałem do remizy, wziąłem sobie 'dodatkowe godziny'

Agnes?

Od Agnes cd. Szymona

-Dobrze, dzięki, że pytasz.- Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się, popijając kawę. Rozkoszowałam się jej smakiem, całkowicie zapominając o pożarze sklepu, do czasu... W pewnej chwili usłyszałam kolejne wycie- tym razem to była karetka. Wzdrygnęłam się na ten dźwięk, jednak spróbowałam ukryć zaniepokojenie sprawą. W końcu oboje dopiliśmy kawę, w między czasie jeszcze trochę gawędząc, ale stwierdziłam, że zapewne jestem tu z niezbyt wyjaśnionego powodu, dlatego też wstałam i podziękowałam za kawę, po czym powiedziałam, że muszę już iść. I rzeczywiście tak było- musiałam iść do pracy...
Gdy byłam już w domu nastał wieczór. Mimo tego, że dopiero co wypisano mnie ze szpitala i byłam padnięta, szef kazał mi siedzieć w sklepie. Nie dlatego, że był wkurzony, jednak po to, bym mu pomogła. Sam nie dałby sobie rady- dzisiaj była dostawa. Na początku był mocno wkurzony, jednak po wytłumaczeniu tego, co się stało złagodniał i oświadczył tylko, żeby w takim wypadku ktoś do niego zadzwonił i poinformował o moim stanie. Byłam już po kąpieli- leżałam teraz w łóżku, a obok Mortem.
-Dobranoc, głodomorze.-Powiedziałam i pogrążyłam się w głęboki sen.
Szymon?

Od Vanessy Cd Maksia

Po prostu płakałam ze śmiechu. Zanim się uspokoiłam minęło dobre pięć minut. Wróciłam do dawnej pozycji i dalej jeszcze rozśmieszona jadłam lody. W pewnym momencie poczułam jak Maks kładzie rękę na moim kolanie. Gdy na niego spojrzałam uśmiechnął się ciepło, odwzajemniłam gest.

Maksiu?

Od Skylar CD Erica

- Ja ciebie też. - Mruknęłam wtulając się w tors chłopaka. Po jakimś czasie leżenia zasnełam.

~*~

Obudziłam się jako pierwsza. Sprawdziłam godzinę - 11.00. 
- Cholera. - Szepnęłam do siebie zdenerwowana. Mam złe samopoczucie, kiedy wstaję później. Szturchałam chłopaka, aby się obudził. Nie trwało to długo. Wstał zmęczony i ocierał dłońmi oczy. - Czas wstać. - Rzekłam ziewając. Ubrałam bieliznę i jakieś dresy. Poszłam do kuchni przygotować śniadanie.

Eric?

Od Maksia c.d Vanessy

Zakryłem usta ręką a dziewczyna nie mogła opanować śmiechu. W pewnym momencie opadła mi na kolana dalej śmiejąc się i łapiąc za brzuch. Aby ją jeszcze bardziej rozśmieszyć zrobiłem jakąś dziwną minę.

Van?

Od Van CD Maksa

Zaśmiałam się cicho i włożyłam łyżkę z lodami do buzi Maksa. Gdy ją wyjęłam była pusta, za to chłopak miał taką minę, że o mało nie padłam. Zaczęłam się głośno śmiać.
-Nie za chłodno-zachichotałam.

Maks?

Od Maksia c.d Vanessy

Uśmiechnąłem się widząc dziewczynę zajadającą się lodami. Zachowywała się tak jak wcześniej, bardzo mnie to cieszyło.
- A podzielisz się? - spytałem.
- Nie, moje. - pokazała mi język na co się zaśmiałem.

Van?

Od Van CD Maksia

-Mmmm-już mam chrapkę.
Uśmiechnęliśmy się do siebie. Czułam się o wiele lepiej, tęskniłam za nim i za lodami (bardziej za Maksiem).

Maks?
Brak pomysłów na coś dłuższego ;p

Od Maksia c.d Vanessy

Zaśmiałem się lekko po czym skinąłem głową. Wróciłem po kilku chwilach z pudełkiem lodów i łyżką. Usiadłem na swoje miejsce i podałem je dziewczynie.
- A wiesz że u mnie są trzy pudełka? Specjalnie dla siebie. - uśmiechnąłem się.

Van?

Od Van Cd MAKSIA

Spojrzałam w stronę kuchni.
-Wiesz co...-zaczęłam.
-Tak?
-Może przyniósłbyś mi lodów-odparłam.
Spojrzałam na niego słodkimi oczkami.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Uśmiechnąłem się, od razu zrobiło mi się jakoś cieplej...
- Ja ciebie też. - szepnąłem całując ją w skroń.
Wróciliśmy do oglądania filmu. Dawno nie mówiła do mnie 'Maksiu', muszę przyznać... brakowało mi tego. Strasznie.

Van?

Od Van Cd Maksa

Film był na prawdę fajny. Czasem zabawny, w pewnych momentach straszny.
-Maksiu?-zapytałam.
-Tak?-odpowiedział.
-Kocham cię-szepnęłam.

Maks?
Nudno się robi xD

Od Maksa c.d Vanessy

- Zauważyłem. - uśmiechnąłem się lekko.
Puściłem film na telewizorze, usiadłem koło Van która również okryła mnie kocem i oparła się o mnie po czym skierowała wzrok na telewizor. Film, jako pierwszy który oglądamy był ciekawy. Nie psychopatyczny, nie za straszny. Idealny. W pewnych momentach można było się pośmiać.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

-To ja skorzystam z drugiej propozycji-uśmiechnęłam się leciutko.
Niedługo potem siedział okryta kocem, z kubkiem gorącej czekolady w rękach, a Maks szukał jakiegoś filmu. Chłopak, jeśli go coś zainteresowało, pytał mnie, czy chcę oglądać. W końcu znaleźliśmy jakiś fajny horror (za często je oglądaliśmy).
-Znowu horror-uśmiechnął się Maks.
-Lubię horrory-odpowiedziałam.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

- Hm... możemy iść na spacer. - zaproponowałem.
- Wolałabym zostać w domu. - westchnęła lekko.
- W porządku, więc... możemy upiec razem pizze, albo jakieś ciasto... albo przyniosę ci kocyk, zrobię coś ciepłego do picia, napalimy w kominku i oglądniemy jakiś fajny film. - mówiłem mając opartą swoją głowę o jej i jednocześnie obejmując ją.

Van?

Od Van CD Maksa

-Nie chcę tym się teraz zajmować-szepnęłam.
-Nie musisz-odpowiedział.
-Czuje się chora-oznajmiłam.
Maks leciutko się uśmiechnął. Przytuliłam się do niego.
-Co będziemy robić?-zapytałam cicho.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

- Jakoś to będzie, damy radę. - stwierdziłem odgarniając jej kosmyk włosów za ucho.
- A jeśli nie?
- Na pewno.
Lekko pociągnęła nosem i uśmiechnęła delikatnie, prawie niezauważalnie. Zawsze potrafiłem wykryć jej uśmiech, nawet ten niezauważalny dla innych.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Dopiero po paru minutach przestałam płakać. Maks otarł ostatnią parę łez i pocałował mnie w czoło. Wtuliłam się w niego, moja twarz stykała się z jego torsem. W końcu usiadłam normalnie obok niego. Spojrzałam na chłopaka.
-Co teraz?-zapytałam.

Maks?

Od Erica c.d Skylar

Po chwili nasze oddechy się wyrównały, odwróciłem się w stronę dziewczyny a ta w tym czasie przytuliła się do mnie. Pocałowałem ją w skroń i również przytuliłem.
- Kocham cię. - szepnąłem. - Baaardzo mocno. - dodałem uśmiechając się lekko.

Sky?

Od Skylar CD Erica

Chłopak powoli poruszał się we mnie. Sprawiało mi to przyjemność. Chociaż to dopiero 2 mój raz, jednak z Ericem jest wspaniały. Jęczałam co jakiś czas. Stopniowo przyspieszał. Było co raz lepiej. To mnie odprężało. Próbował tak niedługo, dopóki nie wszedł do końca. Położył się obok mnie i wyrównywaliśmy tętno.

Eric?

Od Szymona c.d Agnes

- Jest trochę nieśmiały. - uśmiechnąłem się lekko głaszcząc psa po grzbiecie.
- Nie wygląda. - odwzajemniłem gest.
Wziąłem łyk kawy po czym odstawiłem szklankę na stolik. Dalej zastanawiało mnie to, czemu dziewczyna przyszła. No paliło się... i co? No ale mniejsza.
- Jak tam ręka? - spytałem.

Agnes?

Od Erica c.d Skylar

Wszystko działo się powoli, żadne z nas się nie śpieszyło. Po chwili nasza bielizna znalazła się na podłodze. Sięgnąłem po gumkę a po założeniu jej, po 'rozgrzewce' powoli w nią wszedłem. Sky cicho jęknęła mierzwiąc dłonią moje włosy.

Sky?

Od Maksa c.d Vanessy

- No widzisz jednak się da! - westchnąłem.
- Wcale nie.
- To jakim cudem ja to potrafię? - spytałem 'głaszcząc' ją po plecach.
Dziewczyna w pewnym momencie złapała materiał mojej koszuli i zacisnęła z nim pięść dalej płacząc, przytuliłem ją a ona oparła głowę o moje ramię.
Szeptałem uspokajająco kołysząc się lekko na boki.

Van?

Od Agnes cd. Szymona

Podeszłam do chłopaka i dziękując przyjęłam kubek kawy. Pięknie pachniała, a po za tym, to uwielbiałam kawę. Od dzieciństwa ją piłam, jednak wtedy tylko Inkę- Tak też powstał mój prawie codzienny nawyk do picia tego napoju. Po chwili siedzenia i rozmawiania podszedł do nas pies Szymona- Will. Pogłaskałam go czule po głowie, ale po chwili podszedł bliżej właściciela. Zaśmiałam się na to z myślą, że pewnie nie lubi tego typu pieszczot.
Szymon?

Od Skylar CD Erica

Będąc już w samej bieliźnie zauważyłam,  że kanapa jest za wąska. Odciagnełam chłopaka od siebie, wstałam, a on po mnie. Szybko znaleźliśmy się w łóżku. Położyłam się na nim. Eric opierając się rękoma o materac pochylał się nade mną. Powoli calując mnie wsunął dłonie pod moje plecy. Delikatnie, ale energicznie rozpiął mi stanik. Owinęłam ręce wokół szyi chłopaka. Ten po chwili także zdjął mi majtki. Dał mi czas, abym sama mu zsunęła bokserki.

Eric?

Od Vanessy CD Maksa

-Ale mnie się nie da kochać-powiedziałam między szlochami-nie zasługuje na to. Jestem okropna i mnie się po prostu nie da kochać!!
Do pokoju przyszedł Damon. Niepewnie stanął przede mną i spojrzał na Maksa. Wiedział, że ma coś wspólnego z moim humorem i cicho na niego warknął. Następnie polizał mi ręce.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

- Ale cię nie nienawidzę, czy to źle? Wolisz żeby było inaczej? - spytałem.
Dziewczyna zaczęła jeszcze bardziej płakać. Przeczesałem włosy dłonią po czym przysunąłem się bliżej dziewczyny po czym przytuliłem ją lekko.
- Nie płacz, proszę. - szepnąłem. - Kocham Cię i nic tego nie zmieni. - dodałem.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

-O co chodzi?!-wybuchłam-Nie uwierzyłam ci, nie miałam podstaw aby cię osądzać. Powinnam ci ufać, ale ja zachowałam się okropnie. Obiecałam ci, że do tego nie wrócę! A co zrobiłam!? Okłamałam cię, przysięgałam, ale oszukałam! Powinieneś mnie nienawidzić!! Nie zasługuje na ciebie!!
Krzyczałam na cały pokój, po chwili schowałam głowę w kolanach i zaczęłam płakać.

Maks?

Od Erica c.d Skylar

Szedł jeden kieliszek po drugim, mnie jednak nie tak łatwo upić, byłem prawie trzeźwy. Złączyliśmy nasze usta w pocałunku który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. W końcu zawisłem nad dziewczyną, złożyłem kilka pocałunków na jej szyi a ta powoli zaczęła ściągać ze mnie koszulkę, gdy to zrobiła zmierzwiła moje włosy dłonią a później rozpięła rozporek i całą resztę, również zacząłem z niej ściągać ubrania.

Sky?

Od Maksa c.d Vanessy

- Van... - pokręciłem jedynie lekko głową. - Nie przepraszaj mnie, tylko powiedz o co chodzi. - złapałem jej dłoń w obie dłonie przyciągając lekko do ciebie. - Chcę ci pomóc... - szepnąłem.
Nie wiedziałem, jak na to zareaguje, ale mam nadzieję że nie będzie gorzej niż jest... przecież chcę dobrze, kocham ją... czy to źle?

Van?

Od Szymona c.d Agnes

Wszedłem do kuchni, wsypałem do ekspresu kawę i włączyłem go. Przy drugiej kawie, zaciął się. Uderzyłem lekko dłonią w bok, naprawił się.
- Najlepszy sposób. - usłyszałem nagle za sobą.
- Najlepszy. - uśmiechnąłem się.
Podałem filiżankę z jej kawą.

Agnes?

Od Agnes cd. Szymona

-Cześć!- Odparłam zdyszana.- Gdzieś w pobliżu podpalił się sklep, zastanawiałam się, czy jesteś tam i przyszłam sprawdzić...- Tłumaczyłam. Nie miałam odpowiednich słów w głowie. Byłam zmęczona i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że być może Szymon także potrzebuje chwili dla siebie. Mimo tego cieszyłam się, że go zobaczyłam. I to bardzo, tylko dlaczego..? Trudno, nie tym teraz powinnam zawracać sobie głowę. Stoję u progu mieszkania przyjaciela tylko po to, by zobaczyć, czy pojechał zgasić pożar w sklepie.
-Właśnie słyszałem syreny...- Odparł nieco zdziwiony moimi nagłymi słowami.- Chcesz może wejść?- Spytał po chwili. Czemu nie?
-Jeśli nie jesteś zmęczony.- Oznajmiłam z uśmiechem. Chłopak parsknął śmiechem i odsunął się na bok, ręką pokazując, bym weszła.- Dzięki!- Odparłam z entuzjazmem. Już prawie zapomniałam, że przyszłam tu po to, by powiedzieć, że wybuchł pożar. Tymczasem Szymon zaczął robić nam kawę.
Szymon?

Od Szymona c.d Agnes

- E tam. - uśmiechnąłem się lekko.
Weszliśmy do budynku, wjechaliśmy windą na górę a następnie każde poszło do siebie. Po spacerze wykąpałem i wyczesałem Willa. Nagle rozległ się dźwięk syren, gdzieś się paliło albo coś. W tym samym czasie usłyszałem pukanie do drzwi. Pies zaczął szczekać, wyć do syreny stojąc przy oknie. Otworzyłem drzwi krzycząc do psa aby był cicho.
- O, hej. - uśmiechnąłem się lekko widząc Agnes.

Agnes??

Od Live - Do Dylana (CD)

- O co ci znowu chodzi? - zapytałam, patrząc na niego z wyrzutem. - To nie moja wina. - dodałam, ściskając go mocniej za rękę. Spojrzał na mnie i tylko przyspieszył, ciągnąc mnie za sobą.
- Jesteś zazdrosny? - zaczęłam się śmiać. Popatrzył na mnie i przewrócił oczyma.
- Co w tym takiego śmiesznego? - fuknął z niezadowoleniem. Roześmiałam się jeszcze bardziej, przez co chłopak się zatrzymał.
- Przecież nawet mnie nie podrywał. - odpowiedziałam. Spojrzał na mnie robiąc wielkie oczy i zrobił jeszcze bardziej niezadowoloną minę. - Chodź, to tam. - wskazałam ręką. [...]
Postanowiłam pójść jeszcze do jednego sklepu, Dylan czekał przed nim, na ławce. Wychodząc wpadł na mnie ten sam facet, który wcześniej mnie złapał.
- Cześć słonko. Nie zdążyliśmy się nawet zapoznać. - wyszczerzył się w moją stronę. Przewróciłam oczyma i odsunęłam się od niego.
- Kto powiedział, że chcę cię poznać? - odparłam z sarkazmem w głosie.
Odwróciłam się w stronę Dylana, który już mierzył gościa morderczym spojrzeniem.
Niespodziewanie facet przyciągnął mnie do siebie, chcąc pocałować jednak dałam mu z liścia w twarz i odsunęłam się od niego. Dylan prawie natychmiast zareagował.

Dylan?

Od Vanessy CD Maksa

-Nic-powiedziałam i pociągnęłam rękaw zakrywając rękę.
-Van... widzę, że z tobą jest coś nie tak-odparł.
Spojrzałam na niego, po czym zwróciłam wzrok na podłogę.
-Przepraszam, za to co zrobiłam-szepnęłam.

Maks?

Od Skylar CD Erica

- O tak. - Powiedziałam przypominając sobie o "zbiegu okoliczności", który rozpoczął naszą przyjaźń. Jedząc do końca lody, nabrałam ochoty na alkohol. Podszedłam do kuchni i wzięłam czystą wódkę i coś do popicia. Nalałam je do kieliszków i podałam. Że smakiem je piliśmy.

Eric? Ty zacznij :p

Od Dylana CD Live

Uważaj, jak chodzisz - burknąłem do dziewczyny, przez którą live się przewróciła. Złapałem live za rękę i wyprowadxiłem z budynku.
- Mam nadzieje ze to ostatnia taka sytuacja.

Od Live - Do Dylana (CD)

- Pierwszy raz widzę, jak jakiś facet zmywa naczynia. - odparłam, odwracając się w jego stronę. Oparłam ciężar ciała na rękach i zaśmiałam się.
- Widzisz, sam jakoś musiałem sobie radzić. - powiedział, odgarniając włosy z mojej twarzy. Wymieniliśmy spojrzenia, po czym chłopak zbliżył się i pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek, a po skończeniu pociągnęłam go za koszulę tak, że wylądował na kanapie obok mnie, po czym wtuliłam się w niego.
- Mówiłem ci kiedyś, że jesteś zbyt agresywna? - zapytał, patrząc na mnie z uniesioną prawą brwią. Spojrzałam na niego i wzruszyłam ramionami.
- A ja ci mówiłam, że organizują jakiś piknik w parku? - odpowiedziałam.
- Nie. - odparł krótko i zmienił kanał na piłkę ręczną. - I co w związku z tym? - dodał, przenosząc spojrzenie na chwilę na mnie.
- Nic, muszę sobie kupić jakieś buty sportowe. - powiedziałam, niewinnie się szczerząc. Podniosłam się i narzuciłam na siebie kurtkę jeansową, patrząc na niego.
- To jest to twoje ''nic''? - burknął niezadowolony.
- Ruszaj tyłek. Musisz mi tylko doradzić. Jeszcze mnie stać. - zaśmiałam się. Chłopak, przewracając oczyma wstał i ruszył za mną.
- Przynajmniej tyle. - odparł, zamykając za mną drzwi. Na schodach jakaś dziewczyna podłożyła mi nogę, i nim zdążyłam się zorientować, co się stało, wylądowałam w ramionach jakiegoś mężczyzny. Szybko wstałam i zawstydzona odeszłam kawałek. Dylan spiorunował gościa wzrokiem.
- D-dzięki. - odpowiedziałam tyko.

Dylan?

Od Maska c.d Vanessy

Znalazłem. Odstawiłem je na bok, na razie jest spokój i oby tak pozostało. Ale w razie czego... postanowiłem do niej iść i porozmawiać, a przynajmniej spróbować.
Wszedłem do środka, usiadłem koło niej. Miałem coś powiedzieć, jednak zauważyłem jej przekrwiony rękaw. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem rękaw, zobaczyłem to...
- Van... Co się dzieje?

Van?

Od Dylana CD Live

Po skończonym śniadaniu, posprzątałem brudne naczynia i zabrałem się do ich umycia. Live weszła zdziwiona do kuchni po czym przystaneła w szoku na chwilę. Pewnie nie spodziewała się że mogę być także sprzątaczką, nie tylko łucznikiem i lektorem. Po skończonej pracy wszedłem do salonu. Leżała tam na brzuchu Live, znudzona oglądając telewizję. Korzystając z okazji podszedłem do niej blizej i kucnalem na kanapie, całujac dziewczyne w policzek, a pozniej w szyję.

Od Vanessy CD Maksa

Wzięłam album ze zdjęciami (nie wiem kiedy je robiliśmy xD) i zaczęłam oglądać przy tym płacząc. Zraniłam go, nie uwierzyłam mu. Przysięgałam, złamałam przysięgę, ale on mnie nie zostawił. Nie zasługuje na mnie, nie zasługuje. Odrzuciłam album na bok i zaczęłam płakać w poduszkę.

Maks?
A jak inaczej xD

Od Erica c.d Skylar

Uśmiechnąłem się biorąc łyżkę lodów do ust.
- Wiesz że teraz za każdym razem jak jem lody, przypomina mi się to, gdy się poznaliśmy? - uśmiechnąłem się co dziewczyna odwzajemniła.

Sky?
Piszemy jak dziadki, trzeba ich trochę rozruszać... jakieś seksy czy coś :3 xD

Od Maska c.d Vanessy

Westchnąłem głęboko po czym odchyliłem głowę do tyłu. Co ja Mam teraz zrobić? Jak z nią rozmawiać żeby na mnie nie warczała... wiedziałem jedno, poddać się nie mogę. Domyślam się iż teraz nie chce mnie widzieć, a zając się czymś musiałem... zacząłem przeglądać papiery szukając różnych paragrafów.

Van?
Ostro

Od Vanessy CD Maksa

Zacisnęłam zęby.
-Chce do domu-powiedziałam.
Maks spojrzał na mnie i westchnął.
-Podwiozę cię-oznajmił.
-Sama pójdę-mruknęłam.
Po chwili wyszłam z jego domu i ruszyłam do mojego. Zanim jednak tam dotarłam dwie godziny spacerowałam po lesie. Gdy wróciłam otworzyłam szufladę i wszystko z niej wyrzuciłam. Wyłożyłam płytkę, pod którą znajdował się piórnik. W środku były żyletki, scyzoryki, bandaże itp. Wzięłam jedno z ostrzy i nacięłam sobie skórę zaciskając zęby.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Chciałem ją przytulić jednak ta odchyliła się lekko w bok.
- Okey... - mruknąłem sam do siebie.
Wyprostowałem się a ręce schowałem do kieszeni bluzy, wlepiłem wzrok w ścianę zastanawiając się czy aby na pewno chodzi tylko o ten napad...

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Spojrzałam na lody przymulonym wzrokiem. Przypomniał mi się nasz wieczór filmów.
-Nie chce ich-powiedziała oschle.
Maks spojrzał na mnie zdziwiony, jednak nic nie powiedział i odniósł słodkości. Skuliłam się i oparłam pod brudek o kolana.
-Co chcesz robić?-zapytał chłopak siadając obok.
-Nic-bąknęłam.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Przez noc spać nie mogłem, martwiłem się o Van. Może to głupie ale bałem się, że coś sobie zrobi... nie wyglądała najlepiej, miała podkrążone oczy, lekko sine dłonie i policzki. Wziąłem ją do siebie, usiadła na kanapie a ja przyniosłem jej lubione lody i łyżeczki.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Spojrzałam przed siebie, ale po chwili ponownie skierowałam wzrok w przód.
-Mam cię odwieźć do domu?-zapytał Maks.
Przytaknęłam. Chłopak zaprowadził mnie do domu, gdzie się pożegnaliśmy. Mozolnie wykąpałam się i zjadłam kolacje i poszłam spać.

Następnego dnia obudziłam się wcześnie. Leżałam dwie godziny, aż w końcu ktoś zadzwonił do drzwi. Niechętnie podeszłam do nich.

Maks?
Van wpada w depreche

Od Maksa c.d Vanessy

- Nie zostawię, obiecuję. - szepnąłem podtrzymując ją.
Staliśmy tak pewien czas słysząc za sobą głupie komentarze, oczywiście żadne z nas się nimi nie przejęło. Odstawiliśmy jej motor gdzieś dalej i wsiedliśmy do auta. Stanęliśmy na światłach, spojrzałem na Van która pociągała co chwilę nosem, wzrok miała wbity przed siebie. Drugą wolną ręką położyłem dłoń na jej po czym lekko zacisnąłem.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

-Ale ja ci obiecałam-zanosiłam się płaczem.
-Ciii... wybaczam ci-odpowiedział.
Wtuliłam się w niego rycząc. To wszystko co się teraz wydarzyło było najgorszym koszmarem. Chciałam się obudzić.
-Proszę, nie zostawiaj mnie-szepnęłam lekko się opuszczając w dół i dalej płacząc.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Inni zaczęli stękać, spiorunowałem ich spojrzeniem po czym przytuliłem dziewczynę powoli ściągając ją z motoru.
- Nie martw się. Uwierz mi, znam wieeele sposobów żeby się wymiksować z takich rzeczy?
- Skąd? - usłyszałem jej cichy głos.
- Czytałem różne paragrafy itp.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

-Maksa, ale to nie jest coś lepszego-szepnęłam.
Chłopak spojrzał mi w oczy.
-Ja... prawie zabiłam wielu ludzi i... brałam udział w napadach-rozpłakałam się.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Zrobiłem początkowo duże oczy.
- Zabiłaś kogoś? - spytałem cicho, tak żeby tylko ona mnie usłyszała.
- Coś innego...
Pokręciłem jedynie lekko głową.
- Będzie dobrze, damy radę... - spojrzałem jej oczy.

Van?

Od Skylar CD Erica

- Nie, nic. Po prostu wyglądasz na zamyślonego. - Odpowiedziałam szybko. W domu są straszne nudy. Nagle przypomniałam sobie o wygranej w zawodach. Chyba zostawię je sobie na studia. Potem się zobaczy. Siedząc w ciszy przez chwilę zrobiło mi się gorąco. Otworzyłam okno, jednak to nic nie dało - Eric, ci też tak ciepło?
- Tak trochę. - Powiedział ocierając czoło. Pobiegłam do zamrażarki i wyjęłam lody. Nałożyłam nam obu i postawiłam na stoliku.
- Jedz, będzie lepiej. - Zaczęłam smakować słodkości.

Eric?

Od Van CD Maksa

-Nie wiesz co ja zrobiłam-powiedziałam drżąc.
Chciałam mu zabrać kluczyki, ale odsunął rękę. Chłopak złapał mnie za ramiona.
-Van, nie żartuj sobie. Chcesz mnie zostawisz?-zapytałam.
-Maks...
-Chcesz?-naciskał.
-Nie-odpowiedziałam.
-To czemu mi to robisz?!-zawołał.
Dłonie Maksa zacisnęły się.
-Ał-pisnęłam.
Chłopak rozluźnił uścisk.
-Ja znowu to zrobiłam-szepnęłam z łzami w oczach.

Maks?

Od Maska c.d Vanessy

Po jej smsie zgłupiałem. O co jej chodzi? Czemu żegnaj? Udało mi się namierzyć jej telefon, szybko pojechałem w tamto miejsce łamiąc najróżniejsze przepisy. Stanąłem w poprzek toru zaraz przy Van i jakimś kolesiu.
- Ej, wypierdalaj z tym samochodem. - powiedział ten obok niej.
- Zamknij mordę albo ci pomogę. - warknąłem. - Co ty chcesz się zabić? - zabrałem jej kluczyki od pojazdu. - Naprawdę chcesz mi to zrobić? - dodałem.

Van?

OD Van CD Maksa

Był już wieczór, ja stałam przy motorze opierając się o niego. Wokoło było pełno ludzi, większość z nich to motocykliści. Podeszłam do stolika i zapisałam się na wyścig. Miałam zamiar wygrać, a potem z tym skończyć. Ponownie wróciłam do motoru i wysłałam Maksowi SMS'a.
"Przepraszam. Popełniłam błąd i teraz to naprawię. Mam nadzieje, że nigdy o mnie nie zapomnisz. Kocham cię, żegnaj"

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Rozłożyłem ręce nic nie rozumiejąc. Wsiadłem do auta i zaczęłem jej szukać po całym mieście zastanawiając się co się stało. Próbowałem też się do niej dodzwonić, miała wyłączony telefon.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Dalej się trochę trzęsłam, ale gdy zobaczyłam swój motor drgnęłam. Gwałtownie odsunęłam się od Maksa, a łzy zebrały się w moich oczach.
-Przepraszam-szepnęłam.
-Co się stało?-zapytał.
-Zrobiłam coś strasznego-odparłam.
-Van?
Zaczęłam się cofać, aż dotknęłam motoru. Wsiadłam na niego i ruszyłam z lotniska. Co ja narobiłam? Obiecałam mu, przysięgałam.

Maks?
Powracamy do mojego pomysłu xD

Od Maksa c.d Vanessy

Podniosłem swój plecak po czym złapałem Van za wyciągniętą w moją stronę dłoń a drugą ręką objąłem ją. Dłonie nadal jej się delikatnie trzęsły. Przeprosiłem Rafała za zamieszanie i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Mocniej go ścisnęłam.
-Obiecaj, przysięgnij-płakałam.
Chłopak podniósł mój pod brudek tak, że na niego patrzałam.
-Obiecuje-szepnął.
Pocałował mnie w czoło i wytarł łzy. Rozluźniłam uścisk.
-Wracajmy. Nie chce tu być-powiedziałam.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Rzuciłem plecak i odwzajemniłem uścisk. - Ale ja chyba muszę...
- Błagam cię, nie. - zaszlochała.
Rozwjrzalem się, ludzie niecierpliwie czekali na swoją kolej. Chciałem ją na chwilę puścić i odsunąć się na bok jednak ta kurczowo trzymała się mnie. Powoli zeszliśmy na bok dalej przytuleni.
- Nie możesz mnie zostawić, Maks... - ponownie zaczęła płakać i mi się zachciało.
- Nigdzie nie pojadę, spokojne. - szepnąłem

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Zaparkowałam i wbiegłam do budynku. Rozejrzałam się i podeszłam do kobiety z personelu.
-Gdzie lot do Afganistanu?-zapytałam.
-Emmm...
Po chwili kobieta wskazała mi drogę. Pobiegłam tam przepychając się miedzę innymi ludźmi. W końcu ujrzałam Maksa wyciągającego paszport.
-Maks!-zawołałam.
Chłopak obrócił się, a ja wpadłam mu w ramiona.
-Przepraszam-jęczałam płacząc-przepraszam, przepraszam, przepraszam. Jak mogłam ci nie wierzyć, teraz już wszystko wiem. To moja wina, byłam zazdrosna. Błagam nie wyjeżdżaj!
Łzy lały się z moich oczu, a wszyscy na nas patrzyli.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy do plecaka. Psy zawiozłem do brata, będą miały tam dobry dom. Założyłem mundur który miałem również w czasie marszu. Pojechałem na lotnisko gdzie byli niektórzy moi starzy kumple. W uszach już słyszałem strzały, serce chciało mi wyskoczyć z piersi. Miałem właśnie pokazywać swój paszport ale nie pozwolił mi w tym pewien znajomy głos.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Każdą próbę kontaktu ze mną przez Maksa odrzucałam. Za to powróciłam do swojego dawnego życia. Dwa napady w tygodniu, nawet ładnie. Kupiłam motor i więcej czarnych ubrań.
Pewnego dnia ktoś do mnie zapukał. Otworzyłam, w drzwiach stała jakaś dziewczyna.
-Hej... mogę wejść?-zapytała.
-Nie-odpowiedziała oschle.
-Jestem kuzynką Maksa-oznajmiła.
Oczy wyszły mi na wierzch.
-Ku..kuzynką?-zapytałam.
-Tak. Bardzo przepraszam, to ja pisałam do niego te wszystkie SMS'y.
-Kłamiesz-powiedziałam.
Odbyłam długą rozmowę z kuzynką Maks. Razem z nią wyszłam z domu. Wsiadłam na motor i ruszyłam na lotnisko.

Maks?
Oke

Od Maksa c.d Van

Dni mijały monitonnie i cholernie trudno. Tracąc sens życia postanowiłem jednak pomóc Rafałowi i pojechać do tego Afganistanu. Starać się przeżyć nie będę, po co? Radość jego była wielka, mieliśmy wyjechać za kilka dni. Jeszcze raz próbowałem pogadać z Van jednak to na nic.

Van?
A może zrobimy to samobójstwo później? Żeby było o czym pisać :3

Od Vanessy CD Maksa

Po odwiedzinach Maksa nie wytrzymałam. Wzięłam pistolet i wyszłam z domu. Zajechałam do klubu, gdzie miałam dawnych znajomych. Wpadłam do biura. Przerwali rozmowy.
-As!-zawołał Killer.
-Siemka, co tam?-zapytałam siadając obok.
-Nic. Organizujemy napad-odpowiedział.
-Mogę z wami?-zaproponowałam.

Z workiem pieniędzy i uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. Napad się udał jak nic, obrobiliśmy bank, przyznam, że świetnie się pracowało.

Maks?
A może on będzie chciał wyjechać, ale dowie się, że Van chce popełnić samobójstwo na motorze i ją powstrzyma?

Od Maksa c.d Vanessy

Przez cały dzień siedziałem na kanapie nieobecnym wzrokiem gapiąc się w ścianę. Dlaczego ona mi nie wieży? Czy ja ją kiedykolwiek okłamałem? Nie! Poszedłem do niej chcąc to na spokojnie wyjaśnić. Jednak ta krzycząc przed drzwi kazała mi się odwalić. Wróciłem do siebie, no i co ja mam teraz zrobić...?
Van?
Ostry foch widzę xD

Od Vanessy CD Maksa

Jadłam już piąty kubeł lodów. Damon kilka razy próbował mnie pocieszyć, ale darłam się na niego i wyganiałam. W końcu odłożyłam pudło i poszłam do sypialni. W ubraniu położyłam się. Chciałam zasnąć, miałam już dość tego wszystkiego.. nienawidziłam go.

Obudziłam się pod wieczór. Usiadłam na łóżku nie orientując się, gdzie jestem. W mgnieniu oka powróciły do mnie wspomnienia dzisiejszego dnia. Zacisnęłam pięści, do pokoju wszedł niepewnie Damon. Podszedł do mnie i polizał ręce, znajdujące się między kolanami. Pogłaskałam go czule. Wzięłam telefon, wykasowałam numer Maksa.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Ze złością wziąłem wazon który miałem praktycznie pod ręką i rzuciłem nim o ścianę naprzeciwko. Psy z podkulonymi ogonami schowały się pod stół i patrzały na mnie niepewnie. Kucnąłem po czym schowałem twarz w dłoniach. Nagle zadzwonił mój telefon.
- No hej Maks! Nasze spotkanie aktualne? - usłyszałem radosny głos kuzynki.
- Nie. Wiesz co, dzięki... przez ciebie moja dziewczyna, a nie, przepraszam... była dziewczyna pomyślała że ją z tobą zdradzam. Zajebiście, prawda? - po tych słowach rozłączyłem się.
Czując jak oczy i policzki zaczynają mnie piec wstrzymałem oddech i poszedłem pod prysznic.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Uderzyłam go, a oczy zalały mi się łzami.
-Nienawidzę cię!-krzyknęłam.
Wybiegłam z jego domu, weszłam do windy płacząc. Pewna kobieta patrzała się na mnie.
-Co się tak gapisz!-warknęłam.

Wróciłam do domu zapłakana. Wzięłam kubeł lodów i wielką łychę, po czym usiadłam na kanapie i zaczęłam je pochłaniać. Włączyłam jakieś romansidło i płacząc zapychałam się lodami.

Maks? T^T xD

Od Maksa c.d Vanessy

- Zdradzasz mnie! - wykrzyczała.
- Wcale że nie! - zabrałem jej telefon po czym przyjrzałem się numerowi. - Przecież to moja kuzynka!
- Tak, na pewno. Nie jestem głupia, nie wciśniesz mi takich bajeczek. - warknęła.
- Jakie bajeczki?! Chcesz się przekonać?
- Ty świnio! Ciekawe ile jeszcze lasek posuwasz za moimi plecami! - wycedziła przez zęby.
- Przestań! - tutaj krzyknąłem. - Nie zdradzam cię! Jak ty w ogóle mogłaś tak pomyśleć?! Teraz właśnie widzę jak mi ufasz, miło.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Obudził mnie dzwonek telefonu, jednak nie mojego. Nie wiem jak to się stało, ale to był telefon Maksa. Jako iż znałam wzór odblokowałam urządzenie. Dostał parę SMS'ów. Włączyłam wiadomości, to co tam zobaczyłam...
"Cześć kochanie", "Nie mogę się doczekać, aż się spotkamy", "Tęsknie mocno".
Takie właśnie wiadomości dostał Maks.

~~~**~~~

-To!!!-zawołałam.
Pokazałam mu wiadomości.
-Ty....

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

[...] Następnego dnia obudziło gorączkowe pukanie do drzwi, psy od razu zaczęły szczekać i poleciały w tamtą stronę. Niechętnie wygrzebałem się z łóżka, założyłem spodenki i koszulkę po czym ruszyłem w stronę drzwi, była to Van. Wściekła wparowała do środka. Jeszcze jej takiej wkurzonej nie widziałem. Zamknąłem drzwi po czym zrobiłem kilka kroków w jej stronę jednak ta zabiła mnie spojrzeniem przez co się zatrzymałem.
- Co się stało? - spytałem.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Maks postawił mnie na ziemi. Ściągnęłam buty i kurtkę, po czym poszłam wzięłam torebkę i zmierzyłam do łazienki. Gdy byłam na miejscu zaczęłam szukać podpasek. Na moje cholerne nieszczęście dostałam okresu. Wyciągnęłam paczkę i do środka zajrzał Maks.
-Idź sobie!-zawołałam.
Zatrzasnęłam przed nim drzwi.

Maks?
Haha, no dobra xD

Od Maksa c.d Vanessy

Zaśmiałem się lekko po czym stanąłem przed otwartymi drzwiami do swojego mieszkania.
- Teraz wyobraź sobie, że jesteśmy po ślubie i muszę przenieść cię przez próg. - uśmiechnąłem się lekko po czym weszliśmy do środka.
Zamknąłem drzwi pchając ją nogą.

Van?
Co powiesz na takie coś: Van będzie miała okres i nie będzie miała humoru i przez co się pokłócą, może walnąć tekstem "No, ciekawe ile jeszcze posuwasz za moimi plecami!" XD No i będą foszki i on postanowi jednak wyjechać do tego Afganistanu no i na lotnisku przybędziesz "Niee, nie jedź, kocham cię"

Od Vanessy CD Maksa

Pocałowałam go namiętnie.
-Oke-powiedziałam.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Chodźmy już do tego domu-zaśmiałam się.
-Nie ma sprawy-odpowiedział Maks.
Nagle chłopak wziął mnie na ręce. Krzyknęłam.

Maksiu?

Od Maksa c.d Vanessy

Pokręciłem jedynie lekko głową.
- No i co z tego że ja im się podobam, jak one mi nie?
- Mhm. - mruknęła ponownie odwracając wzrok.
- Jesteś jedyną która mi się podoba, na którą mógłbym spojrzeć. Kocham cię. Pamiętaj. Ok?

Van?

Od Vanessy CD Maksa

-Nic-mruknęłam nie patrząc mu w oczy.
-Van...
-No nic... po prostu jesteś za przystojny-westchnęłam.
-Co?!-zaśmiał się.
-No jesteś za przystojny!-zawołałam-i za bardzo podobasz się dziewczynom.
Spojrzałam na niego z wyrzutem.

Maks? xDD

Od Erica c.d Skylar

Podziękowałem po czym wziąłem kubek do ręki.
- Martwisz się czymś? - spytała nagle.
- Nie, czemu? - uśmiechnąłem się lekko.
Zastanawiałem się co byśmy mogli zrobić... coś ciekawego.

Sky?

Od Maksa c.d Vanessy

Drzwi powoli zaczęły się zamykać a mała dziewczynka została na korytarzu, ponownie ruszyliśmy w górę. Okey... to było straszne. Jak w kiepskim horrorze. Spojrzeliśmy na siebie z Van po czym lekko się zaśmieliśmy. W końcu dotarliśmy na nasze piętro. Zauważyłem, że nadal jest jakaś dziwna. Złapałem ją za rękę i lekko złapałem za podbródek.
- Co się dzieje? - spytałem z troską.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Gest Maksa trochę mnie zaskoczył, ale odwzajemniłam pocałunek. Gdy usłyszeliśmy pik, a drzwi od windy otworzyły się zobaczyliśmy małą dziewczynkę, z blond dwoma kitkami i wielkim lizakiem. No normalnie jak w filmie. Spojrzała na nas zdziwiona. Jaki my przykład dzieciom dajemy? Gwałtownie odsunęłam się od Maksa i wbiłam wzrok w stopy. Stanowczo nie byłabym dobrą matką. Spojrzałam na maksa, a następnie na dziecko, potem znowu w dół.

Maks? xDD

Od Maksa c.d Vanessy

Przyśpieszyliśmy tempa w końcu znaleźliśmy się w windzie naszego budynku. Dziewczyna zmrużyła oczy wbijając wzrok w jakiś punkt. Stanąłem blisko niej, położyłem dłonie na jej policzkach. Gdy spojrzała mi w oczy uśmiechnąłem się lekko po czym złączyłem nasze usta w pocałunku.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Wszyscy się na nas gapili, co strasznie mi się nie podobało. Wciąż wydawało mi się, że jakaś dziewczyna posyła Maksowi kuszący uśmiech, czy puszcza oczko. To było straszne uczucie, koszmarne wręcz. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Zaczęłam ciągnąć chłopaka aby się pośpieszył, a każdej dziewczynie, która tylko skierowała na nas wzrok posyłałam groźne spojrzenie.

Maksiu? Van jest zazdrosna *.*

Od Maksa c.d Vanessy

- Spokojnie, nie zostawię cię. - szepnąłem odwzajemniając uścisk.
- Mam nadzieję. - dodała.
Po chwili ponownie ruszyliśmy przed siebie, ludzie dziwnie się na nas patrzyli. To pewnie przez ten mój strój.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Na początku nie zrozumiałam o co chodzi, ale potem mnie olśniło. Raptownie moje oczy zaświeciły się wrogo, a cała omal się nie zrobiłam czerwona ze złości. Złapałam Maksa z rękę i mocno ścisnęłam.
-My musimy już iść-wycedziłam przez zęby.
Nie! Nie dam znowu go sobie zabrać.
-Do widzenia-dodałam.
Pociągnęłam Maksa i razem ruszyliśmy z powrotem do domu. Nagle w połowie drogi zatrzymałam się i przytuliłam go mocno.
-Nie oddam cię-powiedziałam.

Maks?

Od Maksa c.d Vanessy

Zaśmiałem się po czym ją pocałowałem. [...] Tydzień minął szybko, aż za szybko. Wstałem rano, wziąłem zimny prysznic i od razu założyłem mundur i kask.

Jako że było już późno, nie zdążyłem zjeść śniadania. Zebraliśmy się na rynku w centrum miasta. Dostaliśmy broń i mieliśmy maszerować dookoła miasta, oczywiście czasem mieliśmy w planie skróty. Do marszu przyłączyli się również mieszkańcy. Skończyliśmy po kilku godzinach, wróciliśmy do miejsca w którym zaczęliśmy. Tam zauważyłem Van, od razu do niej podszedłem.
- Hej. - uśmiechnąłem się całując ją.
Chciała coś powiedzieć, jednak przerwał jej Rafał. Dowodził całym wojskiem wtedy w Afganistanie... uśmiechnął się jednak na jego twarzy było widać zakłopotanie.
- Co się stało? - spytałem.
- Bo widzisz... potrzebuję ludzi. Ja.... wiem co się działo, wiem że... - przejechał dłonią po skroni. - Ale kilku się pochorowało i... wiesz. - westchnął.
Nie powiem, zszokowała mnie jego propozycja. Na samą myśl o tym, przed oczami miałem tamten wybuch.
- Nie, wybacz Rafał ale... ja nie dam rady. - wbiłem wzrok w ziemię, było mi głupio mu odmawiać.
Ale nie przeżyłbym tego, poza tym.... nie chcę zostawiać Van...

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Zaczęłam się głośno śmiać.
-Maks! Przestań!-wykrzyczałam.
Chłopak przestał.
-Już się nie gniewasz?-zapytał.
-Nie-odparłam między wdechami.
Spojrzałam na niego z przymrużonymi oczami.

Maksiu? :P

Od Maksa c.d Vanessy

Pokręciłem lekko głową po czym przytuliłem ją od tyłu.
- Hej no, Vaaan. - zamruczałem jej do ucha. - Kocieee. - pocałowałem ją w szyję.
Usłyszałem jak cicho chichocze. Połaskotałem ją.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Zrobiłam skwaszoną minę, a on się zaśmiał.
-Nie lubię cię-powiedziałam.
-Van...
Obróciłam głowę w jego stronę i wystawiłam język. Następnie obróciłam się do chłopaka plecami. Gdy schowałam głowę uśmiechnęłam się do siebie.

Maksiu? Hłe, hłe, hłe

Od Maksa c.d Vanessy

Przytuliłem dziewczynę po czym przymknąłem lekko oczy.
- Maksiu... - zaczęła bawiąc się moją dłonią.
- Tak? - spytałem.
- Śpisz? - szepnęła mi do ucha.
- Nie, przecież mieliśmy leżeć. - uśmiechnąłem się otwierając oczy.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

-Leżeć tak z tobą...-powiedziałam niewinnie odwracając wzrok.
-Leżeć?-zapytał Maks.
-Taaaaakkkk...-odparłam.
Chłopak zaśmiał się. Wyszczerzyłam swoje białe ząbki. Po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
-Coś mi się nie wydaje, że tylko leżeć-zaśmiał się Maks.
-Dobrze ci się wydaje-odpowiedziałam.
Rozluźniłam się i opuściłam obok chłopaka, tak, że teraz leżałam obok.

Maks?

Od Skylar CD Erica

- Przynajmiej już cię nie męczy. - Westchnęłam bawiąc się dłonią Erica.
- Taa, ale pracy nie mam. - Powiedział cicho. Pocałowałam go w policzek, po czym wstałam.
- Napewno coś znajdziesz. - Spojrzałam się na niego. - Chcesz coś do picia? Kawa, herabata, sok, woda... ?
- Herbatę poproszę. - Odpowiedział szybko. Ruszyłam do kuchni. Zaparzyłam nam napoje. Posłodziłam i zaniosłam do salonu. Położyłam je na stoliku i ponownie usiadłam obok Erica.

Eric?

Od Maksa c.d Vanessy

Dziewczyna ponownie ponowiła swoją czynność a ja się uśmiechnąłem i ją pocałowałem.
- Nie chcę iść spać. - mruknęła niezadowolona między pocałunkami.
- Ja też nie. - westchnąłem. - Ale co chcesz robić. - spytałem przejeżdżając palcem po jej udzie.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

Wtuliłam się w jego nagie, gorące ciało.
-Kocham cię-powiedziałam.
-Ja ciebie też-odparł.
Położyłam się na Maksie. Następnie oparłam się nad nim na rękach. Pocałowałam go namiętnie, i lekko otarłam swoją czułość o jego. Ten zamruczał jak kot. Zachichotałam i "pyknęłam" go w nosek. Uśmiechnęłam się i ponowiłam czynność. Poruszyłam brwiami, zaśmieliśmy się. Położyłam się na Maksie, ręce ułożyłam pod pod brudek i uśmiechnęłam się wesoło.

Maksiu? Tylko nie spać! xD

Od Maksa c.d Vanessy

Nasze usta ponownie się złączyły, Van lekko przegryzła moją wargę. Po pewnym czasie zmęczeni opadliśmy na poduszki starając się uspokoić oddechy. Uśmiechnąłem się po czym pocałowałem dziewczynę w policzek przytulając ją.

Van?

Od Agnes cd. Szymona

Pojechaliśmy pod nasz blok,a ja zerkałam co chwilę kątem oka na kierowcę auta. Resztę drogi praktycznie przemilczeliśmy, poza podstawowymi pytaniami dotyczącymi, czy mam coś do jedzenia w domu, czy mamy jeszcze zatrzymać się pod jakimś sklepem, nic nie mówiliśmy. Mimo tego, że tak długo leżałam w łóżku, czułam duże zmęczenie. Sama nie wiem, dlaczego. Może te leki, które wcześniej dostałam mogły mieć takie efekty uboczne? Sama nie wiem...
W końcu zatrzymaliśmy się na parkingu przy naszym bloku. Wysiadłam z pojazdu i rozglądnęłam się jak ktoś, kto bardzo dawno nie był w tym miejscu i wrócił po raz pierwszy od lat.
-Dziękuje. Za wszystko.- Powiedziałam, gdy już ogarnęłam rozkojarzenie.- Wiszę ci kawę do końca życia.- Zaśmialiśmy się.
Szymon?

Od Vanessy CD Maksa

Cicho jęknęłam. Lekko wbiłam paznokcie w plecy chłopaka. Ten lekko drgnął. Po chwili nasze usta ponownie się złączyły. Poczułam jak ręce Maksa lekko zgniatają moje piersi. Gdy chłopak wszedł głębiej jęknęłam mu do ust. Objęłam go za szyje, a następnie położyłam rękę na jego głowie.. Ścisnęłam jego włosy i lekko się wypięłam, ponownie jęcząc.

Maks? xD

Od Maksa c.d Vanessy

Dziewczyna cicho jęknęła, a gdy pocałowałem ją w brzuch lekko drgnęła. Schyliłem się do szufladki w szafce nocnej po gumkę, ojcem jeszcze być nie chcę. Po pewnym czasie powoli w nią wszedłem w tym samym czasie namiętnie całując, czułem jej ciepły ogień na karku.

Van? Bo nie umiem xd

Od Vanessy CD Maksa

Szłam przed Maksem. Nagle poczułam jak chłopak podnosi mnie do góry. Cicho krzyknęłam. Zaniósł mnie do sypialni, gdzie położył mnie na łóżku. Następnie sam na nie wszedł i oparł się nade mną na łokciach. Zaśmiałam się i namiętnie go pocałowałam. Poczułam jak ręce Maksa wsuwają się pod moje plecy. Lekko drgnęłam, a ten się uśmiechnął. Po chwili poczułam gorące usta chłopaka na mojej szyi, które coraz bardziej się zniżały.

Maks? Tytko, że to twoje to nie był nawet opis xD

Od Erica c.d Skylar

Z uśmiechem odwzajemniłem gest. Złączyliśmy ze sobą nasze dłonie po czym oparliśmy swoje głowy o siebie.
- Ricki do ciebie już nie dzwoni? - spytała.
- Jakoś ostatnio nie, chyba znalazł kogoś nowego... - westchnąłem.

Sky?

Od Maksa c.d Vanessy

- Ty kusicielu... - uśmiechnąłem się lekko po czym ją pocałowałem.
Po chwili również ona znalazła się bez koszulki a później oboje byliśmy w samej bieliźnie, przenieśliśmy 'zabawę' do sypialni.

Van? Teraz ty to sb opisuj xd

Od Szymona c.d Agnes

Odwzajemniłem gest, wyszliśmy ze szpitala.
- A więc to ta słynna Panamera. - zaśmiała się lekko.
- Tak, to ona. We własnej osobie. - uśmiechnąłem się otwierając jej drzwi.
Wsiedliśmy i ruszyliśmy pod nasz blok.

Agnes?

Od Skylar CD Erica

Szybko biegłam po schodach. Owinięta kocem otworzyłam drzwi kluczami. Energicznie zamknęłam je za sobą wchodząc. Złożyłam materiał i położyłam go na półce w przedpokoju. Poszłam się w coś ubrać. Założyłam na siebie tunikę z krótkim rękawem oraz bawełniane podkolanówki. Następnie usiadłam na kanapie i grzecznie czekałam na chłopaka. Po jakimś czasie gapienia się w wyłączony telewizor Eric przyszedł. Powitałam go lekkim uśmiechem. Przysiadł się do mnie. Miał na sobie koszulkę i spodenki. Przygryzłam wargę, po czym namiętnie pocałowałam chłopaka.

Eric? ^^

Od Vanessy CD Maksa

-Przecież sam sobie nie poradzisz-zaśmiałam się.
Po chwili jego koszulka znalazła się obok. Delikatnie przysunęłam twarz do jego torsu i delikatne zaczęłam go całować. Poczułam jak Maks drży, uśmiechnęłam się. Posunęłam się w górę, aż w końcu pocałowałam go w usta. Nasze języki zetknęły się, delikatnie o siebie ocierając. Przybliżyłam się do Maksa, siadając na jego czułości.

Maksiu? ;**

Od Maksa c.d Vanessy

Zaśmiałem się lekko widząc jej minę następnie namiętnie ją pocałowałem, Van odwzajemniła gest po czym zaczęła powoli ściągać ze mnie koszulkę.
- Ejeje, co mnie rozbierasz? - zaśmiałem się.

Van? xd

Od Vanessy CD Maksa

Zaśmiałam się. Usiadłam na kolanach Maksa rozkrokiem, nogi wtuliłam w jego boki. Ręce włożyłam mu pod koszulkę i zaczęłam delikatnie masować jego tors. Ten jęknął i wyjrzał zza poduszki.
-Van...-westchnął.
Zachichotałam i zabrałam mu poduszkę, po czym odrzuciłam ją na bok. Spojrzałam na niego "oczkami szczeniaczka" i zamrugałam parę razu, robiąc przy tym "minę szczeniaczka".

Maksiu? Jestem szczeniakiem xDD

Od Agnes cd. Szymona

-Dziękuję- powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy. Myślałam, żeby zapytać, co u Mortem, ale już niedługo będę w swoim mieszkaniu, więc chyba nie ma takiej potrzeby.
-Wypisali mnie.- Oznajmiłam.
-Czyli wszystko w porządku,tak?- Spytał z troską. To.miłe z jego strony, że tak się mną przejmuje.
- Nafaszerowali mnie tylko lekami przed wypisaniem, tak.na wszelki wypadek, ale jest okay.- Odpowiedziałam zgodnie.z prawdą. Na prawdę dużo było tych tabletek, zużyłam przez nie całą butelkę wody. No, ale cóż, pewnie było to konieczne, chociaż wątpie... Ludzie, ile teraz będę mieć spraw na głowie! Zadzwonienie do rodziców, wytłumaczenie się szefowi z nieobecności w pracy, porządna kąpiel... Przynajmniej nic mi nie jest, chyba to jest teraz najważniejsze, no nie?
-Odwieźć cię do do mieszkania?- Spytał po chwili przepełnionej ciszą. Szczerze, to wolałam teraz się przejść i przewietrzyć, jednak musiałam szybko zajrzeć do Mortem.
-Tak, dziękuję.- Tu uśmiechnęłam się najszerzej, jak tylko dałam radę.
Szymon?

Od Maksa c.d Vanessy

Spojrzałem na Van po czym się zaśmiałem i zakryłem twarz poduszką.
- Przestań... - jęknąłem.
- Dlaczego? - uśmiechnęła się.
- Kusisz... za bardzo. - stwierdziłem.

Van? xd

Od Szymona c.d Agnes

Mniej więcej o 11 postanowiłem odwiedzić Agnes. Gdy wszedłem do szpitala zauważyłem że rozmawia z lekarzem a w ręku trzyma prawdopodobnie wypis. Gdy skończyli rozmawiać podeszła do mnie.
- Hej. - uśmiechnęła się.
- Hej. - odwzajemniłem gest. - Twoje klucze. - powiedziałem podając jej daną rzecz.

Agnes?

Od Agnes Cd. Szymona

Pożgnałam się z Szymonem i postanowiłam, że pójdę już spać. Przed tym udałam się jeszcze do toalety i siadając na łóżku otworzyłam paczkę od Szymona, po czym wzięłam do dłoni połowę bagietki i bez zastanowienia wzięłam duży kęs. Poczułam się jak w niebie, miałam wrażenie, jakbym nie jadła od wieków i dopiero teraz zasmakowała bółki. Z westchnieniem uświadomiłam sobie, że na tacy od pielęgniarki dalej leży nietknięta miska z jasną breją-kleikiem. Przetarłam wolną dłonią twarz na myśl o tym, że będę to musiała zjesć, by mi się nie dostało tak jak dzisiaj, gdy nie zjadłam tego "obiadu". Niechętnie wzięłam miskę w wolną dłoń i zamoczyłam koniec bagietki w tym czymś, po czym niepewnie i powoli ugryzłam. To, że nawet mi zmakowało zaskoczyło mnie. Wzięłam więc się za jedzenie, aż w końcu miska została opróżniona, a bagietka znikła z mojej dłoni. Westchnęłam i sprawdziłam, czy Szymon nie przyniósł mi czasem jakiejś wody, czy czegoś. Pielęgniarka najwyraźniej zapomniała dać mi wody. Boże, on chyba myśli o wszystkim! Wyciągnęłam butelkę i wzięłam parę sporych łyków. Resztę jedzenia, które zostało w pakunku, a mianowicie jeden serek zbożowy z plastikową miską oraz jeszcze połową bagietki, dałam pod łóżko i przykryłam moimi ubraniami, by doktorzy nie zauważyli, że miałam w ustach coś innego niż tej ciapy. Wkrórce zasnęłam głęboko...
Szymon?

Od Vanessy CD Maksa

Ten zrobił smutną minkę, a ja zachichotałam.
-Może później-szepnęłam.
Po chwili szybko wróciłam do oglądania. Jednak na twarzy Maksia pojawił się uśmiech. Skąd to wiedziałam? Bo kątem oka za niego patrzałam. Gdy i on zwrócił swój wzrok w moją stronę, skupiłam się na filmie. Nie był tak zabawny, jak się zapowiadało. W końcu się skończył. Oparłam łokcie na kolanach i wyłączyłam laptopa. Pozostając w pozycji obróciłam głowę i spojrzałam na Maksa.

Maksiu? xDD

Od Maksa c.d Vanessy

Podłączyłem komputer do telewizora specjalnym kablem, nie chcieliśmy czekać, aż się ściągnie. Właściwie zamiast oglądnąć zrobiliśmy konkurs kto więcej razy trafi popcornem do buzi, kto szybciej wypije cole i bitwę na poduchy.
- Dobra, to teraz... - zacząłem jednak ta zakryła mi dłoń na ustach.
- Nie Maksiu, oglądamy. - zaśmiała się.
Zrobiłem smutną minkę.

Van?

Od Vanessy CD Maksa

-Nie ma nic ciekawego-westchnęłam-...a to!
Maks wrócił do wcześniejszego filmu. Przeczytaliśmy opis.
-Nie oglądałam-powiedziałam.
-Ja też-odparł.
-Oglądałam?-zapytałam.
-Jasne-odpowiedział Maks.

Maksiu?

Od Szymona c.d Agnes

Uśmiechnąłem się lekko. Dziewczyna ziewnęła po czym westchnęła.
- Już późno... pójdę już. - stwierdziłem.
- To... do zobaczenia. - uśmiechnęła się lekko.
- Śpij dobrze. - odwzajemniłem gest.
Wyszedłem z sali zakładając na głowie kaptur, pierwsze co poszedłem do Mortem.

Agnes?

Od Erica c.d Skylar

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną. Wjechałem na chodnik, Sky spojrzała na mnie zdziwiona. Podjechałem tuż przed wejście do budynku, podałem jej koc.
- Zaczekaj na mnie u siebie, ok? - uśmiechnąłem się lekko.
Dziewczyna odwzajemniła gest i skinęła głową, wysiadła i szybko przedostała się do budynku.

Sky?

Od Maksa c.d Vanessy

Zaśmiałem się po czym pocałowałem ją lekko. Wróciliśmy do oglądania filmu, skończył się po niecałych dwóch godzinach. Zaczęliśmy wybierać następny, tym razem komedię.
- Może to? - spytałem pokazując pewien film.
- Oglądałam. - westchnęła. - A ten?
- Znam.

Van? brak wenyy

Od Skylar CD Erica

- Cały kosz z wyposarzeniem i... ciuchy. - Powiedziałam patrząc na ziemię. Westchnęłam i złapałam się za brodę. - Jak ja będę chodzić po mieście w bikini? - Zapytałam.
- Sky, wyjdziesz tylko przed odiedle. Przecież jedziemy. - Rzekł trochę spokojniej.
- I co z tego? Nikt normalny nie paraduje w samym stroju przed blokami. - Powiedziałam drapiąc się po głowie. - Chodź, późno już. - Złapaliśmy się za ręce i razem poszliśmy do samochodu.

Eric?

Od Vanessy CD Maksia

Już początek ciekawie się zapowiadał. Jednak groźną muzykę zagłuszało moje skrobanie w kuble lodów. Starałam się wyciągnąć resztę.
-Daj-zaśmiał się Maks-przyniosę drugi.
-Później-powiedziałam.
Chłopak wyrzucił kubeł i wrócił do mnie. Wtuliłam się w niego.
-Jesteś strasznie gorący-stwierdziłam.
-Ale, że ciepły, czy przystojny-zaśmiał się Maks.
-To i to-odparłam z uśmiechem.

Maksiu?

Od Agnes Cd. Szymona

-Tsa, przynajmniej nie taki wielki plastik z tych twoich aut- powiedziałam i przypomniałam sobie samochód rodziców. Jeden, wielki, czarny plastik.- Ale moja bryka pewnie jest popsuta. Ewentualnie głodna, gdy wrócę, będę musiała się tym zająć. Tak na prawdę to dlatego jechałam tramwajem- silnik zgasł.- Wytłumaczyłam i pokiwałam głową z niedowierzaniem, że wcześniej nie wpadłam na to, że po prostu może trzeba było po prostu zatankować...
-Ej, a gdzie tak właściwie jechałaś? Sklep masz ponoć blisko- spytał po chwili namysłu. Spróbowałam sobie przypomnieć.
-Pewnie jechałam do schroniska. Zwykle jeżdżę tam autem, bo trochę to daleko, jednak nie jestem pewna, czy taki był powód... Nadal nie mogę sobie nic przypomnieć.- Oznajmiłam. Chciałam porzucić ten temat, trochę mnie stresował. Myśl o tym, że Szymon mnie uratował oraz o tym, że ktoś mógł ucierpieć nie dawała mi spokoju. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że te pytania przypominały mi Jeffa the killera, choć nie wiem, co to miało z nim wspólnego...
Szymon?
A propos samochodu, to te milion koni mechanicznych to było tak dla jaj XD
W rzeczywistości ma niewiele ponad 400 XD

Od Maksa c.d Vanessy

Wziąłem laptop na kolana i zaczęliśmy szukać filmu. Psychopata z lasu... na nim stanęliśmy. Ściągnęliśmy i już po jakiejś godzinie mogliśmy oglądać. Przed tym przygotowaliśmy przekąski, napoje i koc oraz duuużo małych poduszek. Objąłem dziewczynę a ta oparła się o mnie kończąc swoje lody. Na szczęście mam jeszcze jedno pudełko.

Van?

Od Szymona c.d Agnes

- No nieźle. - uśmiechnąłem się lekko.
- A ty? Jakie lubisz, masz? - spytała.
- Mam Porshse Panamerę - moją ulubioną i Nissana GT-R. - odpowiedziałem bez większego namysłu.
Fajnie, że też lubi samochody. Jest o czym porozmawiać.

Agnes?
Twój samochód nie może mieć milion koni mechanicznych XD
Najszybszy to Bugatti i on ma tysiąc jeden KM xd

Od Agnes Cd. Szymona

-Jest okay. Czasami boli mnie głowa, ale to nic.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, po czym uśmiechnęłam się lekko. Dalsza rozmowa nie była zbyt szczególna- wygłupy, żarty no i gość dowiedział się, gdzie pracuje. Pewnie chciało mu się śmiać, że uwielbiam broń i tym się zajmuję, jednak jakoś mnie to nie przejęło. Moli rodzice zareagowali okropnie na wieść o tym, że kupiłam sobie sztylet w wieku 13 lat bez ich zgody. Z czasem jednak przyzwyczaili się do tego. Nawet dostawałam po jednym na urodziny. Dziwna pasja, ale cóż, każdy ma swoje dziwactwa, które trzeba zaakceptować.
-A ty co lubisz robić?- Zabrzmiało pytanie z moich ust. Szymon przez chwilę się zastanawiał, jednak w końcu powiedział, patrząc się w górę, jakby licząc, czy wszystko wymienił:
-Wspinać się, intrygują mnie samochody... -Tu zrobił śmieszną minę, od której chichotałam dobrą minutę- A, no i jeszcze gotowanie!
-Musisz mi coś kiedyś ugotować! A najlepiej gofry!- Zawołałam radośnie, na co chłopak odparł śmiechem. Kochałam gofry.- Ej wiesz, ja w pewnym sensie też trochę lubię auta...
-Tak? Jakie najbardziej ci się podoba?- Spytał z lekkim zainteresowaniem. To akurat było oczywiste. Każdy wiedział, że mam świra na punkcie pewnej bryki.
-Moje!- Zaśmiałam się razem z chłopakiem.- Większość ludzi mówi, że jest nie modne i za stare, ale to kochane prawie że milionowo- koniowe cacko było moją pierwszą miłością.- Ciągnęłam.
Szymon?

Od Szymona c.d Agnes

- Może być... a u ciebie? - położyłem dłoń na karku.
- Nudno trochę. - stwierdziła rozglądając się dookoła sali.
- Nie dziwię się. - uniosłem lekko lewy kącik ust.
Również rozglądnąłem się po sali. Nigdy nie lubiłem szpitali a od tamtego czasu jeszcze bardziej. Pikanie tych urządzeń, zapach wywołuje u mnie dreszcze.
- Jak się czujesz?

Agnes?

Od Szymona c.d Shirley

Skinąłem lekko głową po czym usiadłem koło dziewczyny. Spuściłem Will'a ze smyczy aby mógł załatwić swoje potrzeby. Od razu wyprysnął do przodu, wie, że nie może się oddalać zbyt daleko.
- Jak ci minął dzień? - spytałem chcąc rozkręcić rozmowę.
- W porządku, a tobie? - uśmiechnęła się.
- Podobnie. - odwzajemniłem gest. - Gdzie właściwie pracujesz?

Shirley?

Od Shirley CD Szymon

Nie powiem, miły chłopak. Szymon? Fajne imie. Poszłam od razu do domu. Muszę wreszcie Dennego nakarmić!
-Hej kocie!- zawołałam wchodząc do domu. Rzuciłam papiery i torebkę na szafkę przy drzwiach. Chwilę później podbiegła do mnie ruda puchata kulka i zaczęła ocierać mi się o nogi i mruczeć. Podeszłam do kuchnie i dałam Dennemu konserwę. Kot podbiegł do jedzenia, gdy tylko znalazło się w jego zasięgu.
Ja natomiast wyjęłam sobie z lodówki joghurt truskawkowy. Usiadłam z nim na kanapie w salonie i zaczęłam skakać po kanałach w TV. Meh. Coraz gorsze te programy. Zrezygnowana wyłączyłam telewizor, w którym nie leciało nic co by przykuło moją uwagę. Wyrzuciłam pusty kartonik po joghurcie i poszłam się przebrać.
W jeansach, adidasach, skórzanej kurtce i białym topie z napisem ,,I'm not a baby." opuściłam moje mieszkanie. Na dworzu już zaczynało być ciemno i zimno. Pomiędzy chmurami mogłam ujerzeć świecący sierp księżyca. Wiał lekki wiatr, który powodował miłe dla ucha pomruki liści. Spodziewałam się większej ilości ludzi, niż ich rzeczywiście było. Cieszyłam się bardzo, że dzisiaj nie musiałam iść do pracy. Taki miły koniec dobrego dnia był mi wielce potrzebny.
Usiadłam na ławeczce pod jednym z drzew w parku i przyglądałam się chlupiącej wesoło fontennie.
-O, hej... znowu.- usłyszałam za sobą znajomy głos. Obróciłam się i spotkałam się z uśmiechem blondyna, który odwzajemniłam.
-Hej.- odpowiedziałam.-Usiądziesz?- poklepałam miejsce obok siebie na ławce.

Szymon? :D

Od Agnes cd. Szymona

Przytuliłam mocno Szymona. Ku mojemu zaskoczeniu odwzajemnił uścisk. Poczułam się dziwnie. Nie chodzi już o sam uścisk, po prostu... inaczej. Nie wiedziałam, co zrobić, więc po prostu poluźniłam objęcie i wróciłam do siedzenia nałóżku, a raczej materacy, a chłopak na krześle. Trochę było mi głupio po tym, co zrobiłam, jednak spróbowałam zachowywać się normalnie i nie pokazywać zdenerwowania.
-To... co tam u ciebie?- Spytałam, jak nic szczególnego nie miało miejsca. Szymon wydawał być się trochę zdziwiony tym pytaniem, chociaż dość szybko zabrał się do odpowiedzi.
Szymon?

Od Vanessy CD Maksa

Gdy zobaczyłam lody waniliowe oczy mi się zabłyszczały. Maks zaśmiał się i usiadł obok. Zabrałam mu kubełek i włożyłam łyżkę z lodami do buzi.
-Co będziemy oglądać?-zapytałam.
-Nie wiem, a co chcesz?-odpowiedział Maks.
-Horror, straszny, ale nie taki obrzydliwy-odparłam z uśmiechem,
Wzięłam kolejną łyżkę.

Maksiu?

Od Szymona c.d Agnes

Dziewczyna przyglądała mi się uważnie, uśmiechnąłem się lekko. Wyglądała, jakby czas się zatrzymał. Jej wzrok cały czas spoczywał na mnie, odwróciłem wzrok czując się niezręcznie. Zbliżyła się do mnie i po chwili wahania niepewnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk.
- Dziękuję... - powiedziała cicho, nie odrywając się ode mnie.
- Nie ma za co. - odpowiedziałem tym samym tonem.

Agnes? ;3

Od Agnes cd. Szymona

Szymon jest strażakiem?! Przecież mówił, że to strażak mnie wyciągnął z tego tramwaju! A po za tym to przejęzyczenie... Brzmiało, jakby chciał powiedzieć, że to on mnie uratował...
Nieźle, Szymon moim wybawcą!
-Cz-czy ty mnie wyciągnąłeś? No wiesz, z tramwaju?- Zająkałam się poprzez obawy. Mój towarzysz przez chwilę milczał, jednak w końcu odezwał się:
-Tak, właściwie, to tak.- Po tych słowach nastała nieco krępująca cisza. Więc Szymon uratował mi tyłek? Moje życie? To, co teraz mnie ogarnęło, to jeden wielki SZOK. Po pewnym czasie opanowałam chociaż część emocji.
-Dziękuje ci. Gdyby nie ty...- tu nie dokończyła. Wyobraziłam sobie scenę jak umieram... Ten widok przyprawił mnie o gęsią skórkę, przez co zadrżałam.
-To moja praca- odrzekł i uśmiechnął się. Popatrzyłam mu prosto w jego niebieskie oczy. To, co dla mnie zrobił... Narażał dla mnie własne życie, przecież wszystko mogło się choxiażby zawalić prosto na niego...
Szymon? :)